Przed drugim meczem reprezentacji Polski w eliminacjach do Euro 2020 przeciwko Łotwie światło dzienne ujrzała wiadomość, że kilku polskich piłkarzy zachorowało. Głos w tej sprawie wyraził opiekun Biało-czerwonych w osobie Jerzego Brzęczka.
Polscy piłkarze zostali dopadnięci przez wirus grypy, co dotknęło między innymi Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Obawy są tym większe, że wcześniej u Fabiana Ruiza zdiagnozowano wirus świńskiej grypy.
– Mamy epidemię w zespole i pierwszym, który miał kłopoty przed spotkaniem z Austrią, był Arkadiusz Milik – wyjaśnił selekcjoner Biało-czerwonych cytowany przez Football Italia.
– Być może coś było nie tak z klimatyzacją w hotelu w Wiedniu, ponieważ wtedy wielu graczy miało takie same objawy – zaznaczył Brzeczek.
– Nasz sztab medyczny pracuje nad tym, aby wirus nie rozprzestrzeniał się dalej. Jan Bednarek i Bartosz Bereszyński nie wzięli udziału w dzisiejszej sesji treningowej – rzekł na konferencji prasowej były trener Wisły Płock.
– Grypa dopadła ośmiu graczy, w tym Piątka – uzupełnił.
Warto zaznaczyć, że kolega klubowy Milika w osobie Alexa Mereta również miał objawy grupy, które wykluczyły go z gry w drużynie do lat 21. Przede wszystkim jednak zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii opuścił Fabian Ruiz, który został zmuszony do tego, aby spędzić kilka dni w szpitalu, co pomogło zdiagnozować u zawodnika wirus świńskiej grypy.
Komentarze