Jakim trenerem jest Paulo Bento? Czego możemy spodziewać się po portugalskim szkoleniowcu? Czy w Korei zwracał uwagę na rozgrywki ligowe? A co z futbolem młodzieżowym? O prawdopodobnie nowym selekcjonerze reprezentacji Polski porozmawialiśmy z dziennikarzami z Korei i Portugalii.
- Paulo Bento najprawdopodobniej wkrótce zostanie ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski
- O szkoleniowcu porozmawialiśmy z dziennikarzami z Portugalii i Korei
- – Bento pozwolił uwierzyć Koreańczykom, że są oni w stanie rywalizować na tym samym poziomie z najlepszymi drużynami na świecie – mówi nam jeden z nich
- – Nie przywiązywał zbyt dużej wagi co do młodzieżowego futbolu. A z tego, co wiem, koreańska federacja prosiła go, by zwrócił na to nieco większą uwagę – słyszymy
Paulo Bento – czego możemy się spodziewać?
Selekcjoner dziś nie odpowiada wyłącznie za grę narodowej drużyny. Przyjęło się, że jako najważniejszy trener w kraju, powinien czuwać nad szkoleniem młodzieży, dbać o rozwój przyszłych trenerów, a także powinien być ambasadorem krajowych rozgrywek. Poza tym zawsze pełni funkcję reprezentacyjną.
Zresztą w komunikacie PZPN-u, z którego dowiedzieliśmy się, iż związek nie zamierza prolongować umowy z Czesławem Michniewiczem, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej otwarcie dał do zrozumienia, czego oczekuje od przyszłego selekcjonera.
“Chcemy, aby w eliminacjach Euro reprezentację poprowadził trener gwarantujący jej rozwój i realizację zakładanych celów. Nowy selekcjoner musi również poprawić wizerunek drużyny narodowej i odbudować zaufanie kibiców” – czytamy w przytoczonym komunikacie.
Trzyma się swojej filozofii
– Ma on niezły warsztat trenerski i prostą filozofię taktyczną. Nie wiem, czy ona będzie pasować do każdej drużyny, ale do Korei akurat pasowała – mówi nam Kim Daeryeong z FIFA+ Korea. – Wielu dziennikarzy miało pewne obiekcje co do jego taktyki. Opinie fanów również były dość podzielone. Niektórzy uważali, że jest on zbyt uparty. Niektórzy kibice zaś od początku uważali, że jego filozofia powinna zaowocować na mundialu. Ostatecznie wyszło, że rację mieli ci drudzy – dodał.
– To bardzo interesujący szkoleniowiec, który może dać Polsce sukces. Jest na tyle inteligentny, że potrafi dopasować zespół do swoich pomysłów – wtóruje mu Andre Zeferino z portugalskiego dziennika Record.
– Dał Korei bardzo dużo wiary w siebie. Mogłeś usłyszeć słowa Son Heung-mina po meczu z Portugalią i zobaczyć, jak blisko on jest swoich piłkarzy. Paulo Bento pozwolił uwierzyć Koreańczykom, że są oni w stanie rywalizować na tym samym poziomie z najlepszymi drużynami na świecie – tłumaczy Steve Price, dziennikarz piszący o koreańskim futbolu dla Forbesa.
– Bento wykonał kawał dobrej roboty ku temu, by Korea grała nowocześnie. On doskonale wie, czego chce od piłkarzy, aby jego taktyka działała, a styl jego pracy pasuje do zarządzania reprezentacją. Jego wyniki w Korei mówią same za siebie. Przed jego kadencją Koreańczycy mieli w zwyczaju utrudniać sobie kwalifikacje, często kończąc je na ostatniej prostej, a z nim u steru kwalifikacje okazały się dziecinnie proste. Niektóre mecze, jak na przykład domowy przeciwko Zjednoczonym Emiratom Arabskim, były jednymi z najlepszych, jakie widziałem w wykonaniu Korei – dodaje Price.
- Zobacz także: Grosicki: wizerunek reprezentacji upadł
Dziennikarze mogą narzekać
Jak przekonują nasi rozmówcy, Bento prawdopodobnie nie będzie ulubieńcem dziennikarzy. Choć w pewnym sensie może on przypominać Paulo Sousę, który, choć stronił od przesadnego udzielania się w mediach, na konferencjach prasowych potrafił dawać niezłe wykłady na temat taktyki. Jak usłyszeliśmy, Bento również lubi opowiadać o szczegółach dotyczących jego pracy.
– Wielu dziennikarzy miało pewne obiekcje co do jego taktyki. Jednakże nigdy nie poddał się jakimś agresywnym pytaniom z ich strony i twardo przedstawiał swój punkt widzenia. Jest człowiekiem pewnym swojej filozofii, ale też nigdy nie walczy z dziennikarzami – wyjaśnił dziennikarz FIFA+ Korea.
– On wydaje się być silny i nawet nieco przerażający, ale w rzeczywistości poświęca dużo czasu dla dziennikarzy. Miałem okazję go spotkać w narodowym centrum szkoleniowym w Paju, gdzie demonstrował swój warsztat i wyjaśniał każdy jeden detal, tłumaczył, dlaczego pracuje w określony sposób – opowiedział Price.
Taktyczna elastyczność
Wszyscy rozmówcy są jednomyślni co do tego, że Paulo Bento to fachowiec przez duże F. O jego warsztacie taktycznym mogliśmy przekonać się na wspomnianych zeszłorocznych mistrzostwach świata, kiedy doszedł z Koreą do 1/8 finału, ulegając na tym etapie Brazylii 1:4. Trenerem jest na tyle doświadczonym, że dziś nie są mu obce trudne warunki, z którymi spotkał się na początku swojej przygody trenerskiej. Zresztą do dziś w Portugalii wspomina się o jego nieoficjalnym przydomku “Papa-taças”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza “pucharopożeracz”.
– Jego kadencja w Sportingu to trudny okres w życiu klubu, który zmagał się z kryzysem sportowym i finansowym, a mimo to potrafił z nim zdobyć dwa Puchary Portugalii oraz Superpuchar. Z reprezentacją miał niezłą kampanię w 2012 roku, kiedy podczas ówczesnego EURO dotarł z drużyną narodową do półfinału, ale mistrzostwa świata rozgrywane dwa lata później były jego osobistą porażką – wspomina Zeferino.
Biorąc na tapet taktykę, z której znane są drużyny dowodzone przez Paulo Bento, ta wyróżnia się przede wszystkim spokojnym budowaniem akcji, które rozpoczyna się już na etapie wznowienia gry od bramkarza.
– Jego drużyny zawsze grały atrakcyjny futbol. Ma w sobie coś z Guardioli, lubi bowiem, kiedy jego drużyny przejmują inicjatywę, kontrolują mecz i dominują nad przeciwnikiem – dodaje Zeferino.
– Preferuje zorganizowaną taktykę, w której na pierwszy plan idzie rozpoczynanie akcji krótkim podaniem od bramkarza. Nie przepada za taką, która bazuje na przykład na długich podaniach na wysuniętego napastnika. Nie koncentruje się jakoś specjalnie na defensywie czy specjalnej zmianie taktyki pod rywala, nawet jeśli przeciwnikiem jest jakaś silna ekipa pokroju Brazylii. To zawsze może być broń obosieczna, ale w Korei się sprawdziła – zauważa Kim Daeryeong.
Nieco innego zdania jest Steve Price. – Korea starała się dominować rywali posiadaniem futbolówki i kreowała dużo okazji do zdobycia bramki. Z kolei część graczy była ustawiona nieco głębiej, by skupić się na defensywie i w razie czego zapobiec kontratakom. Jego taktyka była płynna. Drużyna broniła się nisko lub wysoko w zależności od rywala. Zdarzało się też, że dawał piłkarzom nieco wolności i pozwalał, by decydowali, czy zagrać długą, czy jednak krótką piłkę – tłumaczy.
Pracownik niemal na medal
– Piłkarze koreańskiej kadry, na czele z Son Heung-minem, lubili pracować z Bento. W przeciwieństwie do koreańskich szkoleniowców Portugalczyk miał przejrzystą wizję pracy z kadrą. Dlatego też atmosfera w reprezentacji Korei była zawsze dobra – uważa koreański dziennikarz.
– W Korei zatrudniony został cztery lata temu z myślą o zeszłorocznym mundialu. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było powołanie graczy, którzy już wtedy pasowaliby mu na ten turniej. Nie zważał na ich ówczesne umiejętności, wierzył, że oni zdołają się rozwinąć, mimo tego że w 2018 roku nie byli najlepsi. Taki Paik Seung-ho jest tego dobrym przykładem. Pod koniec pracy w Korei również powołał kilku graczy, którzy są przyszłością reprezentacji – mówi Price.
Bento, choć bywa uparty, potrafił się przyznać do błędu.
– Był długo krytykowany za to, że nie powoływał pomocnika Mallorki Lee Kang-ina. To był taki przykład jego upartości. Natomiast na mistrzostwa świata już go powołał i wydaje się, że była to dobra decyzja – ocenia Daeryeong.
Coś, co z pewnością różni Bento od Sousy, to fakt, że ten pierwszy bywał regularnie na meczach ligowych w kraju, w którym przyszło mu pracować.
– Bento i jego zespół nie próżnowali, oglądali na żywo wiele meczów, a pewnie jeszcze więcej w telewizji, by powołać jak najwięcej talentów. Podczas pandemii, kiedy kibice nie mogli uczęszczać na mecze, wybrałem się z kilkoma innymi dziennikarzami do Gangneung na wschodnim wybrzeżu, aby obejrzeć mecz pomiędzy Gangvon i Busan, a Bento i jego ludzie byli wówczas chyba jedynymi obserwatorami, co dowodzi temu, że jako selekcjoner był w stanie podróżować na drugi koniec kraju, aby obejrzeć mecz, który z pewnością nie był najciekawszym spotkaniem weekendu – opowiada dziennikarz Forbesa.
Sporym znakiem zapytania może być jego stosunek do futbolu młodzieżowego, o co ponoć pretensje miała mieć koreańska federacja piłkarska.
– Nie przywiązywał zbyt dużej wagi co do młodzieżowego futbolu. A z tego, co wiem, koreańska federacja prosiła go, by zwrócił na to nieco większą uwagę. Jednak Bento skupiał się tylko na pierwszej reprezentacji – zaznacza reporter FIFA+ Korea.
– Macie świetną generację piłkarzy i uważam, że Paulo Bento to odpowiednia osoba do poprowadzenia waszej kadry. Zazwyczaj zawodnicy, których powołuje, potrafią wpasować się do jego filozofii, obecnie również nie powinien mieć z tym problemu. Talentu waszym piłkarzom nie brakuje, trener musi tylko połączyć ze sobą odpowiednio wszystkie klocki i urzeczywistnić swój pomysł na grę. To, co zrobił z Koreą Południową, jest przykładem jego zdolności trenerskich – zakończył dziennikarz portugalskiego Recordu.
Komentarze