- Paweł Dawidowicz udzielił ostatnio wyczerpującego wywiadu Kanałowi Sportowemu
- Zawodnik przyznał, że był bardzo rozczarowany odesłaniem na trybuny przed spotkaniem z Wyspami Owczymi
- 28-latek nie ukrywał, że był gotowy zakończyć przedwcześnie zgrupowanie kadry, ale do zmiany decyzji przekonał go Robert Lewandowski
Dawidowicz o odrzuceniu w kadrze
Paweł Dawidowicz to zawodnik, który od lipca 2019 roku występuje w Hellas Werona. Jest kluczową postacią defensywy Gialloblu. W każdym razie nie ma to przełożenia na występy w reprezentacji Polski. Jak na razie 28-latek zaliczył osiem występów w drużynie narodowej. Ostatnio zawodnik opowiedział o sytuacji ze zgrupowania kadry przed spotkaniem z Wyspami Owczymi, gdy selekcjoner Fernando Santos postanowił odesłać zawodnika na trybuny.
– Mówię jadę do domu. Przygotuje się do następnego spotkania ligowego. Jeśli tu mnie nie chcą, to ja nie chcę tracić czasu. Jeśli już siedzisz na ławce, to jesteś zawsze gotowy, że wejdziesz. Wiesz, że jesteś w zespole i jesteś jego częścią. Wiedziałem, że do treningów się przykładałem, więc nie zrozumiałem tej decyzji – mówił Paweł Dawidowicz w rozmowie z Kanałem Sportowym.
– Po prostu byłem mentalnie nastawiony, że dziękuje i wracam. Przypadkiem trafiłem jednak na Roberta Lewandowskiego. Mówił: “Chodź gramy w ping-ponga”. Nie chciałem, bo miałem w głowie te myśli. A on: “No dawaj, gramy”. W końcu zagraliśmy. Mówię: “Jest taka sytuacja. Nie chcę syfu robić, ale pojadę. Zrobię to po cichu. Na co Robert zareagował: “Pawka nie rób tak, poczekaj. Zostało cztery dni, nie warto – kontynuował zawodnik.
– Biłem się z myślami, później uznałem, że schowam dumę do kieszeni i pogodziłem się z decyzją selekcjonera. Musiałem zachować klasę. Porozmawiałem z trenerem, bo może miał na mnie, jakiś tajny plan na kolejne spotkanie. Nic jednak z tej rozmowy nie wyszło – rzekł Dawidowicz.
Czytaj więcej: Santos umieszczony w elitarnym gronie. Jest wyżej od mistrzów świata
Komentarze