Czesław Michniewicz wyjaśnił swoje powiązania z “Fryzjerem”

Czesław Michniewicz
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz był gościem Krzysztofa Stanowskiego we wtorkowym odcinku Hejt Parku. Selekcjoner wyjaśnił swoje powiązania z Ryszardem F., a także swoje plany co do reprezentacji Polski.

  • Czesław Michniewicz wziął udział we wtorkowym odcinku programu Hejt Park
  • Selekcjoner reprezentacji Polski wyjaśnił swoje powiązania z Ryszardem F.
  • Odpowiedział również na pytania odnośnie przyszłości kadry narodowej

“To były inne czasy, w polskiej piłce było bagno”

Pierwszym poruszonym w Hejt Parku tematem były powiązania nowego selekcjonera z Ryszardem F., znanym jako “Fryzjer”. Śledztwo wykazało, że panowie w przeszłości dzwonili do siebie 711 razy. – Muszę wytłumaczyć początek naszej znajomości. Był 1996 rok, trafiłem do Amiki Wronki. Byłem tam przez siedem lat. Trafiłem tak jako rezerwowy bramkarz. Tam poznałem Ryszarda Forbricha, który był tam wiceprezesem. Był w tamtym czasie chyba sześć lat, odszedł w 2002 roku, ja byłem jeszcze rok dłużej. Zaproponowano mi w końcu, bym był trenerem rezerw, które grały na trzecim poziomie rozgrywkowym. Robiłem to przez trzy lata. Trafiłem do pierwszej drużyny, do sztabu trenera Jabłońskiego. W marcu zwolniono go, a mnie razem z nim. W międzyczasie dostałem propozycję komentowania meczów w Canal+. We wrześniu komentowałem mecz Lech – Groclin. Zaproszono mnie na rozmowę w Lechu po tym meczu, zarząd podjął decyzję. Ryszard Forbrich zadzwonił do mnie i poradził mi, bym nie szedł do Kolejorza, bo są tam problemy. Ostatecznie przyjąłem ofertę, mimo że Forbrich mi to odradzał. On wówczas był wiceprezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, często można go było zobaczyć na trybunach w Poznaniu – powiedział Czesław Michniewicz.

Michniewicz: “Fryzjer” kibicował mi jako trenerowi

Dziś już nie pamiętam wszystkich rozmów, to było 18 lat temu. Ale ci, którzy byli skazani nieraz nie mieli żadnego kontaktu z Ryszardem Forbrichem. Także nie każdy kontakt z nim wiązał się z wyrokiem. Przykładowo raz zadzwoniłem do niego, bo miał swoich ludzi, którzy w miarę szybko sprowadzali mu auta w dobrej cenie. Raz zaginęło nam auto i on nam nowe załatwił. Innym razem podpowiedział mi, gdzie znaleźć lekarza do operacji brzucha żony. (…) Poza tym, on mi kibicował jako trenerowi. Wyniki Ekstraklasy sprawdzało się w najwyżej na telegazecie i on dzwonił do mnie, żeby zapytać, jak wyglądał mecz. Miał zadrę do Amiki, a lubił Lecha Poznań i chciał to wiedzieć. Miał swoich faworytów.  Dlatego też często dzwonił do mnie po meczach. Nieraz też dzwonił, bo wiedział, że ktoś dostał czerwoną kartkę albo ma kontuzję. Wtedy nie było internetu i nikt tego nie wiedział. Często dzwonił, żeby też pogratulować wyniku. I tak się nazbierały te połączenia. To były całkowicie inne czasy, wtedy w polskiej piłce było bagno. To był człowiek, który znał wiele osób i wiele znało jego. Ja czerpałem wiedzę od niego, wiedział, kto zagra, a kto nie. To był taki człowiek, że on miał satysfakcję z tego, że to on kogoś o tym poinformował – dodał.

Następnie selekcjoner wyjaśnił, że w słynnych meczach przeciwko Świtowi Nowy Dwór Mazowiecki i Górnikiem Polkowice zrobił wszystko, by jego drużyna odniosła zwycięstwa.

“Marzę, by reprezentacja płynnie zmieniała ustawienia”

Czesław Michniewicz następnie odpowiadał na pytania odnośnie przyszłości reprezentacji Polski.

– Teraz wybieram się do Monachium, później chcę zwiedzić polskie kolonie we Włoszech i Anglii. Marzę, by reprezentacja Polski płynnie przechodziła z jednego ustawienia do drugiego, w zależności od sytuacji na boisku. Mamy ku temu atuty w postaci bardzo dobrych postaci. Możemy grać ze skrzydłowymi, z wahadłowymi, w 4-3-3, możliwości jest dużo. Zarys tego, jak chcemy zagrać mam, ale będę rozmawiał z reprezentantami, by jak najwięcej rzeczy sobie omówić, zanim przyjadą na zgrupowanie. Jako sztab mamy dużo czasu. Niestety samego treningu nie będzie dużo, dlatego musimy nawiązać relację z zawodnikami. Nie będę jednak zastanawiał się, jakim ustawieniem uszczęśliwię jednego czy drugiego gracza. Chcę uszczęśliwić kibiców reprezentacji Polski, jakim też jestem.

“Póki co, Szczęsny to numer jeden”

Nie zabrakło też pytań o wybory personalne. Dowiedzieliśmy się kilku konkretów.

– Bardzo poważnie traktuję Wojtka Szczęsnego i jego pozycję w piłce. Przyjdzie czas, że ktoś młodszy go zastąpi. Myślę tu o Drągowskim, Grabarze czy Majeckim. Tak się zdarzyło, że cała trójka przeszła przez nasz rocznik U-21. Ci zawodnicy muszą trochę poczekać, ale to między nimi będzie się rozstrzygało, kto będzie numerem jeden. Póki co, numerem jeden jest Szczęsny – mówił Michniewicz.

– Chcę, żeby Krychowiak i Zieliński grali z Rosją, jak za najlepszych lat – wyznał nowy selekcjoner.

– Zawodnicy wiedzą, że się do nikogo nie uprzedzam. Dla Tymka okres w Unionie był bardzo trudny. Teraz zmienił klub i zobaczymy, jak się będzie sprawował. Chciałbym, żeby wszyscy zyskali. Chciałbym, żeby była u mnie rywalizacja. Żebym miał ból głowy przy powołaniu – dodał 51-latek.

Czytaj więcej: Czesław Michniewicz odpowiada na krytykę. “Mam już dość tłumaczenia”.

Komentarze