Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek nie rozumie zamieszania, które powstało wokół reprezentacji Polski i selekcjonera Jerzego Brzęczka po wymownym wywiadzie udzielonym przez Roberta Lewandowskiego po niedawnym meczu z Włochami. Szef polskiej piłki był w czwartek gościem programu “Odliczanie do Euro” na TVP Sport.
– O wywiadzie Roberta Lewandowskiego dowiedziałem się na następny dzień. Wówczas mi go pokazano. Po meczu absolutnie nie byłem zainteresowany wywiadami i tym co mówią piłkarze. Uważam, że po meczu najlepsza jest cisza i spokój. Jakakolwiek analiza i dyskusje są dobre 24 godziny po zakonczeniu spotkania – powiedział prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
– W tej wypowiedzi Roberta nie widzę żadnego wielkiego podtekstu. Tu nie ma co interpretować. Słabo nie grało dziesięciu piłkarzy, słabo grała cała drużyna razem z Robertem. Jeżeli ktoś gra słabo, to trzeba razem mówić, że coś nie poszło. W jednej poważnej gazecie widziałem również interpretację człowieka, który jest specjalistą od języka ciała, który mówił, że Robert tą 5-6 sekundową ciszą chciał pokazać, że to nie bardzo jego dotyczy. Wszystko zależy od tego, jak ktoś to interpretuje. W dzisiejszym świecie wszystko interpretuje się tak, aby się to klikało. Wierzcie mi, że gdy posłuchałem co powiedział Robert to w 100 procentach podpisuje się pod tym, bo to był słaby mecz pod każdym względem. Jeżeli jednak drużyna nie realizowała założeń taktycznych trenera to jest sprawa trenera, który do drużyny nie dotarł i drużyny, która nie wykonywała tego co miała zrobić. Nie wiem, czy ten mecz przegrał tylko i wyłącznie Brzęczek. Wydaje mi się, że ten mecz przegraliśmy my wszyscy, a przede wszystkim piłkarze. To piłkarze są na boisku i to oni są odpowiedzialni za to, co się dzieje na boisku. Ja nie słyszałem nic takiego, co by dało mi myśleć, że jest jakiś kryzys. Po meczu z Włochami byłem cały czas z drużyną w Katowicach i uważam, że szukanie na siłę jakiejkolwiek polemiki, że coś się dzieje, że Robert grał 45 minut, nie ma sensu – kontynuował Zbigniew Boniek.
Zapytany czy wie o jakichś nieporozumienia na linii trener – drużyna odpowiedział: – Nie wiem czy są, ale nie ma to żadnego znaczenia. Nie jest to towarzystwo wzajemnej adoracji, że wszyscy mają się kochać i lubić. Jeżeli porozmawiamy z Klichem to powie, że Bielsa w życiu z nim słowa nie zamienił, tylko wymaga od niego gry. Ja nigdy nie miałem żadnych sygnałów, a jestem z tą drużyną prawie zawsze, żeby były jakieś zgrzyty, żeby coś było nie tak. Nie jest problemem, że coś tej drużynie nie pasuje, że gdzieś w trybach są jakieś ziarna, które przeszkadzają. Wydaje mi się, że problem jest tutaj techniczny, typowo piłkarski. Musimy mieć po prostu więcej zawodników w formie. Problemem jest również to, jak taktycznie grać, aby dać możliwość naszym najlepszym piłkarzom rozegrania najlepszego meczu. Jeżeli Robert Lewandowski będzie grał bardzo dobrze w jakimś meczu to będzie to oznaczać, że nasze szanse na zwycięstwo będą większe. Także wtedy, gdy Milik będzie w formie, gdy Piątek będzie grał tak jak grał rok temu. Nad tym trzeba się skoncentrować. Rozmawianie o tym, czy jest chemia, czy się kochają, czy się lubią, czy w ping-ponga ten wygrał z tamtym, nie ma żadnego znaczenia – dodał.
Kluczowe wyciągnięcie wniosków
Szef polskiej piłki wrócił także do postawy drużyny w przegranym meczu 0:2 z Włochami, w którym została zdominowana przez rywala. – W sporcie są zwycięstwa, są porażki. Cała ta otoczka tragizmu, którą często przedstawia się w mediach, nie jest do końca prawdziwa. Wiadomo, że są czasami takie dni, że można rozegrać słabsze spotkanie, my z Włochami zagraliśmy bardzo słabo. A jeżeli gra się bardzo słabo to się przegrywa, szczególnie z tak dobrą drużyną jak reprezentacja Italii. Wczoraj mecz był dość wyrównany i słyszałem po nim słuszne założenia, że można było ten mecz wygrać, można było zremisować, czy można było go wyżej przegrać. Było to otwarte spotkanie. Najważniejsze jest to, żeby wyciągnąć z tego jakieś wnioski, zastanowić się nad tym co było dobrego, co jest do poprawy, podyskutować i pójść do przodu – powiedział szkoleniowiec.
– Strasznie im w tym pomogliśmy, ale Włosi mają jednak bardzo mocny zespół. Słyszałem taką narrację, że gramy z drugą lub trzecią drużyną Włoch i chciało mi się z tego śmiać, bo albo nie znacie włoskich piłkarzy, albo nie wiecie jak funkcjonują. Gdyby wszyscy byli zdrowi to na boisku wyszłoby dwóch lub trzech innych piłkarzy, ale zastąpiliby również dobrych zawodników. To była mocna drużyna. Z Włochami trzeba jednak grać szybko, zdecydowanie. Nas w tym meczu nie było – kontynuował Zbigniew Boniek.
Cele zrealizowane na 3 plus
Zbigniew Boniek pokusił się również o krótkie podsumowanie dotychczasowej pracy Jerzego Brzęczka z drużyną narodową: – Jestem zadowolony z tego, że wszystkie cele, które postawiliśmy przed trenerem są zrealizowane. Nie zostały zrealizowane na 5 tylko na 3 plus, ale to nie tylko problem trenera, ale także drużyny. Myślałem, że niektórzy zawodnicy będą się bardziej rozwijali, że ta drużyna będzie się bardziej rozwijała. My bardzo często lubimy rzucać stwierdzeniami, że to jest najlepsza drużyna w historii polskiej piłki. Ja bym powiedział, że to jest najbogatsza drużyna w historii polskiej piłki, ale czy jest najlepsza? Sam się zastanawiam, kto powinien grać na lewej stronie, kto na prawej, kto w środku – kontynuował.
Prezes PZPN nie ma również wątpliwości, że przed sztabem szkoleniowym oraz drużyną jest jeszcze dużo pracy. – Żeby wygrywać mecze trzeba strzelać bramki. Największy potencjał mamy w ataku, bo mamy najlepszego napastnika na świecie. Myślę, że wszyscy powinniśmy zastanowić się nad tym, jak grać w piłkę i jak grać by mu w tym najlepiej pomagać. Bo jeżeli będziemy myśleli, że Robert będzie sam stał na środku z przodu to nie będzie łatwo, szczególnie jeżeli będziemy grali z lepszymi przeciwnikami. Jeżeli chcemy coś zrobić w Europie czy na świecie w poważnej piłce to musimy zacząć wyglądać lepiej z wyżej sklasyfikowanymi przeciwnikami – mówił w rozmowie z dziennikarzami podczas programu “Odliczanie do Euro”.
Komentarze