Kamil Wilczek z pewnością nie zrezygnował z występów w reprezentacji Polski i stara się zwrócić na siebie uwagę nowego selekcjonera. W niedzielę 33-letni napastnik zdobył dwie bramki dla FC Kopenhaga w derbowym spotkaniu z Broendby. Jego dorobek mógł być bardziej okazał, ale zmarnował również rzut karny.
Szczególny mecz dla Wilczka
Derbowe spotkanie z Broendby, które rozgrywane było w ramach 24. kolejki duńskiej ekstraklasy, było szczególne dla polskiego napastnika. Wilczek w przeszłości występował bowiem barw Broendby, a jego przenosiny latem ubiegłego roku z tureckiego Goetztepe do FC Kopenahaga były mocno krytykowane przez kibiców jego byłego klubu.
W niedzielnym derbowym pojedynku Wilczek otworzył wynik spotkania w 37. minucie, ale w drugiej połowie do wyrównania doprowadził Mikael Uhre. Niewiele brakowało także, a mecz zakończyłby się podziałem punktów. W ostatniej minucie polski napastnik otrzymał świetną okazję do zdobycia drugiego gola, ale nie zdołał wykorzystać rzutu karnego. Na szczęście dla niego do odbitej przez Marvina Schwaebe piłki dopadł Mohamed Daramy i skierował ją do siatki.
Ostatecznie mecz zakończył się wygraną 3:1 gości, bowiem w doliczonym czasie gry Wilczek okazał się skuteczniejszy i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
W obecnym sezonie Wilczek zdobył osiem bramek na ligowych, a jego drużyna zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy mistrzowskiej.
Doświadczony napastnik ma na swoim koncie trzy występy w reprezentacji Polski. Po raz ostatni w biało-czerwonych barwach wystąpił w towarzyskim meczu z Urugwajem w listopadzie 2017 roku.
Komentarze