Sebastian Szymański tego lata wzmocnił Feyenoord. Polak zdradził, że nie było mu łatwo wejść w trening w holenderskim klubie.
- Sebastian Szymański z marszu stał się ważnym ogniwem Feyenoordu
- Treningi w Rotterdamie nie były jednak łatwe
- Polak zdradził szczegóły treningu w lidze holenderskiej
Feyenoord ma być przystankiem do lig TOP5
Gdy Sebastian Szymański zamienił Dynamo Moskwa na Feyenoord Rotterdam, w naszym kraju pojawiły się wyrazy rozczarowania, że Polak nie trafił do ligi TOP5 w Europie. 23-latek cieszy się jednak z gry w lidze holenderskiej, która ma go przygotować na jeszcze wyższy poziom.
– Dużym plusem jest to, że możemy grać w europejskich pucharach. Z tego powodu się naprawdę cieszę, bo to mnie przygotuje do następnego kroku. Nieważne kiedy to będzie. Chcę się przygotować, żeby od razu wejść na ten poziom. Żeby nie tylko być w wielkim klubie, ale żeby uczestniczyć w spotkaniach – powiedział Szymański, który odczuł jednak trudności z wejściem w trening po transferze do Feyenoordu.
– Nigdy nie miałem problemu z wydolnością, ale teraz muszę się przyznać, że bez dobrego przygotowania do sezonu, pierwsze dni w nowym klubie były ciężkie. Trenujemy na bardzo wysokiej intensywności i ta piłka bardzo szybko chodzi – zdradził 23-latek. Opowiedział on o szczegółach treningów w Holandii.
– Nie możesz się zatrzymać na minutę. Musisz dużo biegać w obronie. Musisz myśleć, gdy masz piłkę w posiadaniu. Na pewno te pierwsze treningi były ciężkie, ze względu na to, że przygotowania nie były – wyjaśnił reprezentant Polski. W lidze holenderskiej strzelił na razie dwa gole i zaliczył trzy asysty.
Czytaj także: Reprezentacja Polski niczym Dyzma. Korzysta z odpowiedniego towarzystwa
Komentarze