Świderski z nieba do piekła. Przez chwilę był bohaterem [WIDEO]

Karol Świderski zaliczył słodko-gorzki wieczór w Orlando. Reprezentant Polski strzelił gola, ale Charlotte nie awansowało do ćwierćfinału. Rzuty karne lepiej wykonywali gospodarze.

Karol Świderski
Obserwuj nas w
Marty Jean-Louis / Alamy Na zdjęciu: Karol Świderski

Świderski dał nadzieję Charlotte

W 1/8 finału play-offów MLS Orlando City mierzyło się z Charlotte FC. Pierwszy mecz 2:0 wygrała ekipa z Florydy, natomiast w rewanżu lepsza okazała się drużyna The Crown, która lepiej wykonywała jedenastki. W drugiej serii swój rzut karny pewnie wykonał Karol Świderski. To oznaczało, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebne będzie trzecie spotkanie.

Wideo: Dar z niebios dla polskiej piłki 

Pierwsza bramka w rywalizacji na Inter&Co Stadium padła dopiero w 81. minucie. Zdobył ją reprezentant Polski, który na boisku zameldował się dokładnie 20 minut wcześniej. Charlotte nie utrzymało korzystnego wyniku – w 12. minucie doliczonego czasu gry Kristijan Kahlina zatrzymał rzut karny wykonywany przez Facundo Torresa, ale Urugwajczyk zdołał skutecznie dobić swój strzał.

O tym, kto awansuje do ćwierćfinału, musiała zadecydować seria jedenastek. Piłkarze Orlando nie zaliczyli ani jednej pomyłki, natomiast rywale dwukrotnie zostali powstrzymani przez Pedro Gallase. Peruwiańczyk wygrał starcia z Pepem Bielem i Karolem Świderski. Ostatecznie The Lions wygrali 4:1 i w 1/4 finału zmierzą się z Atlantą United.

Zobacz także: Messi nie wygra mistrzostwa! Zadecydował gol Slisza! [WIDEO]

Komentarze