Biały niedźwiedź wraca do gry, czyli reaktywacja Polaru Wrocław

Niewielki stadionik przy al. Niepodległości 6 na wrocławskim Zakrzowie. Zadbana murawa, niewysokie trybuny i niewysoki prostokątny budynek widoczny za jedną z bramek. Dziś pewnie już nieco trudno uwierzyć, że niegdyś był tu drugi poziom rozgrywkowy w Polsce. Przez wiele lat był to dom Polaru Wrocław, zanim ten osunął się w niebyt w fatalnej aurze afery korupcyjnej. I choć klub zniknął z piłkarskiej mapy, to nie umarł w sercach zakrzowian. W sezonie 2024/25 na murawę znów wybiegną zawodnicy z niedźwiedziem polarnym na koszulach. Zaczną od samego dołu, czyli od B-klasy.

Obserwuj nas w
Fot. Polar Wrocław/Liga Polska 2003-04, Skarb Kibica Piłki Nożnej nr 1(43), sierpień-wrzesień 2003 Na zdjęciu:
  • Polar Wrocław występował na drugim szczeblu rozgrywkowym przez 5 sezonów. Od 1999 do 2004 roku. Gwoździem do trumny klubu były 2 rzeczy: odejście głównego sponsora oraz afera korupcyjna.
  • Misji reaktywacji Polaru Wrocław podjął się Przemysław Kmiotek, biznesmen, wiceprezes ATM Group i były zawodnik Polaru Wrocław.
  • Klub płacił niezłe pieniądze jak na tamte czasy, więc wielu zawodników z Dolnego Śląska bardzo chciało tu grać. Jak trzeba było jechać na mecz wyjazdowy, to nie autosanami tylko nowymi jelczami należącymi do zakładu – wspomina czasy świetności Polaru Przemysław Kmiotek.

„Polar to wspomnienia”

Głową projektu pt. „Reaktywacja Polaru Wrocław” jest Przemysław Kmiotek, zakrzowianin, były piłkarz Polaru, a obecnie wiceprezes ATM Group, spółki giełdowej mającej na swoim koncie produkcję takich hitów jak Big Brother, Bar czy Fala Zbrodni. – Karierę skończyłem w 2000 roku po bardzo poważnej kontuzji kolana. Zająłem się pracą, dziecko mi się urodziło, trzeba było zarabiać pieniądze – mówi. Polaru jednak nie wyrzucił ze swojego życia. Chodził na mecze, potem grał w oldbojach, by wreszcie… kilka tygodni temu zabrać się za reaktywację klubu.

Myślałem o tym od dawna. Jak byłem na stadionie, to serce mi się krajało, że Polaru nie ma. Jak można było dopuścić do takiej ruiny, w jakiej jest teraz budynek klubowy – wspomina Przemysław Kmiotek. – O reaktywacji rozmawialiśmy z kolegami, z którymi grałem w oldbojach. W końcu zdecydowałem się. Jestem kibicem Śląska, ale grałem w Polarze, mam sentyment do tego klubu, jestem kojarzony w środowisku. Mogę dzieciom powiedzieć, że miałem jakąś tam karierę. Może nie wypłynąłem na szerokie wody, ale jednak występowałem – opowiada o tym, co skłoniło go do zaangażowania się w reaktywację klubu.

Sentyment ważna rzecz, ale pytamy, co z szyldem, który budzi często negatywne skojarzenia. Polar, poza Wrocławiem, kojarzy się ludziom bowiem głównie z aferą korupcyjną. – Nazywamy się Zakrzowski Klub Sportowy Polar Wrocław. Jesteśmy nowym tworem, więc z punktu widzenia prawnego nie jesteśmy żadnymi spadkobiercami Zakładowego Klubu Sportowego Polar, który wtedy był zamieszany w aferę korupcyjną. Żadnych ludzi, którzy wtedy sprzedawali mecze czy nawet byli wtedy w zarządzie, w naszym stowarzyszeniu nie ma. Zresztą dla nas Polar to przede wszystkim piękne wspomnienia, choćby wyeliminowanie Widzewa z Pucharu Polski – odpowiada Kmiotek.

Czytaj także: Artur Płatek: Gdy ktoś zaczyna od pytania o pieniądze, przestaję rozmawiać [WYWIAD]

Whirlpool odmówił

Trzeba przyznać, że proces tworzenia Zakrzowskiego Klubu Sportowego Polar Wrocław różni się od typowego zakładania klubu B-klasy. – Mamy finansowanie na dwa lata funkcjonowania na poziomie klubu występującego parę klas wyżej – mówi bez ogródek Kmiotek. – Uruchomiłem swoje kontakty, dogadałem się ze sponsorami, pracuję nad umową ze sponsorem technicznym. Nie są to oczywiście duże kwoty, ale póki co nie chodzi w tym wszystkim głównie o finanse. Jedyna firma, która nam odmówiła, to Whirlpool, czyli właściciel dawnych zakładów Polar. Ale oni zwijają się z Polski i sprzedają fabrykę firmie Beko – dodaje i zaznacza, że ani zawodnicy, ani trener póki co nie będą otrzymywać wynagrodzenia. Polar odradza się więc pro bono. – Nie będzie tak, jak w niektórych klubach z A-klasy, że zawodnik dostaje 3 tysiące miesięcznie.

Misji reprezentowania barw Polaru podjęli się m.in. niektórzy byli zawodnicy: Zbigniew Marczak, Marcin Bobik czy Marcin Siwek, a także sam Przemysław Kmiotek, który będzie bramkarzem. Do boju poprowadzi ich Marcin Hirsz, piłkarz Polaru w latach 1998-2006, potem broniący barw m.in. Podbeskidzia Bielsko-Biała i Dolcanu Ząbki.

Biały niedźwiedź w logo

Drużyna będzie występować na stadionie przy Niepodległości 6. Zarząd klubu zawarł już stosowną umowę z Miejskim Centrum Sportu (MCS), które jest zarządcą obiektu w imieniu miasta. Zawiera ona także możliwość korzystania z podniszczonego budynku klubowego. Obecnie można używać w nim jedynie parteru oraz piętra -1. Wyższe kondygnacje są póki co nieczynne.

Na pewno plusem obiektu jest za to murawa, która jest w dobrym stanie. Gdy Polar osunął się w niebyt, ze boiska korzystały grupy m.in.  młodzieżowe Unii Wrocław i Śląska Wrocław, Ślęza Wrocław czy też rezerwy Śląska.

Prezesem został Przemysław Kmiotek, a obok niego w zarządzie zasiądą Jacek Borowiec, były piłkarz, a także mecenas Alicja Pietraszkiewicz, która ma czuwać nad formalno-prawną stroną przedsięwzięcia. A trochę takich spraw jest. I nie chodzi tu tylko o podstawowe kwestie związane z utworzeniem klubu i zgłoszeniem go do rozgrywek pod egidą Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. Pomyślano nawet o rejestracji znaku towarowego, jakim jest słynne logo (po lekkim liftingu) z białym niedźwiedziem na niebieskim tle.

Logo Polaru Wrocław

„Zakrzów żyje reaktywacją Polaru”

Pomysł reaktywacji Polaru odbił się pozytywnym echem wśród lokalnej społeczności. – Nasze treningi potrafi obserwować po 100 osób. Wydawałoby się, że klubem będą interesować się głównie starsi, pamiętający jeszcze mecze w II lidze. Ale jest dużo młodych, którzy kiedyś słyszeli od rodziców czy dziadków, że był taki klub. Nawet słyszałem pytanie: kiedy będzie druga drużyna. Tak więc Zakrzów żyje reaktywacją Polaru – tłumaczy Przemysław Kmiotek.

A reaktywacja klubu odbija się też w mediach. Jako pierwszy o tym, że Polar znów wraca do gry, napisał dziennikarz Łukasz Haraźny na portalu podwrocławskie.pl. Telewizja regionalna chce zrobić reportaż. Były też telefony z wrocławskiego oddziału TVP.

Jak Stal została Polarem

Trochę o historii. Początków piłkarskiego Polaru szukać należy w ciężkich powojennych czasach i utworzeniu w 1947 roku Unii Zakrzów, która – jak pisze Maciej Piasecki na stronie slowosportowe.pl – trzy lata później została Stalą Zakrzów. Dopiero niemal dwie dekady potem, w 1966 roku, drużyna zaczęła występować pod szyldem Polar. Miało to oczywiście związek z przemianowaniem przedsiębiorstwa, przy którym funkcjonował klub z Zakładów Metalowych Zakrzów na Zakłady Metalowe Polar. Sprzęty tej marki, pralki oraz chłodziarki, przez lata służyły niemal w każdym polskim domu.

145 drużyn w III lidze

Przed dekady klub, mimo iż funkcjonował przy ogromnym przedsiębiorstwie, nie miał jakichś większych ambicji polegających na grze w 1. czy 2. lidze. Wszystko zmieniło się w latach 90. W sezonie 1997/98 Polar zameldował się na III poziomie rozgrywkowym i jako beniaminek wygrał rywalizację w grupie II (wówczas na trzecim szczeblu występowało aż 145 drużyn podzielonych na 8 grup). Awansu jednak nie wywalczył, bo mimo finiszu na 1. miejscu trzeba było jeszcze zagrać baraże. A w nich w dramatycznych okolicznościach (bramka stracona przez wrocławian w ostatniej minucie dogrywki) ulegli Grunwaldowi Ruda Śląska. Tamten sezon został zapamiętany jednak nie tylko przez fiasko w walce o awans, ale także przez wyrzucenie Widzewa Łódź, ówczesnego mistrza kraju, z Pucharu Polski.

Skład Polaru Wrocław ze skarbu kibica Piłki Nożnej Liga Polska Nr 3 (25), sierpień-wrzesień 1998

W kolejnej kampanii doszło do reorganizacji III ligi – zamiast 8 grup były 4. I o ponad połowę zmniejszono liczbę ekip na tym szczeblu. Polarowcom większa rywalizacja nie przeszkodziła. Znów wygrali swoją grupę i tym razem awansowali. Nie było już konieczności grania w barażach.

Król strzelców i Garguła

II liga dla klubu mającego potężnego dobroczyńcę w postaci zakładów Polar nie okazała się być straszna. Zespół z Zakrzowa finiszował na 9. Miejscu (spadła wtedy m.in. Jagiellonia Białystok!), a gwiazdami ekipy byli Sławomir Kułyk i Marcin Narwojsz. Rok później było już o wiele gorzej – 15. lokata, ale gwarantująca utrzymanie. I do tego spory sukces indywidualny, bo napastnik wrocławian Ireneusz Gortowski został wraz z Dariuszem Solnicą królem strzelców II ligi.

W kolejnych dwóch sezonach Polar albo bił się w środku tabeli, albo w jej dolnej połowie, ale bez konieczności drżenia o ligowy byt do ostatniej kolejki. Od czasu do czasu udało się też osiągnąć jakiś spektakularny wynik, np. ogranie w Pucharze Polski Amiki Wronki w składzie z Grzegorzem Szamotulskim, Jackiem Dembińskim czy Markiem Zieńczukiem. Taki napastnik jak Grzegorz Podstawek należał do czołówki strzelców drugiego poziomu rozgrywkowego w Polsce. Jednak bez wątpienia najgłośniejszym nazwiskiem, które wtedy przewinęło się przez ekipę z Zakrzowa, był Łukasz Garguła, późniejszy reprezentant kraju i mistrz Polski z Wisłą Kraków.

Dobre czasy, a potem bieda…

Przemysław Kmiotek nie ukrywa, że końcówka lat 90. i początek nowego millenium to był dobry czas dla piłkarskiego Polaru. Także finansowo. Nie było ani dramatów z wypłatami ani organizacyjnych. – Klub płacił niezłe pieniądze jak na tamte czasy, więc wielu zawodników z Dolnego Śląska bardzo chciało tu grać. Jak trzeba było jechać na mecz wyjazdowy, to nie autosanami tylko nowymi jelczami należącymi do zakładu. Była konieczność budowy trybuny dla gości, to się w dwa tygodnie wybudowało – wspomina nasz rozmówca i wspomina, że do klubowego budżetu, obok zakładu produkcyjnego, dokładał się wtedy również Canal+.

Dobre czasy nie trwały jednak wiecznie. Skończyły się, gdy w 2002 roku zakłady Polar przejęła spółka Whirlpool (3 lata wcześniej przedsiębiorstwo zostało częścią francuskiego koncernu Brandt, która upadła i została wchłonięta właśnie przez Whirlpool). Nowi właściciele nie zamierzali wykładać pieniędzy na drugoligowca, na którego mecze przychodzi po kilkaset osób. – Wcześniej w klubie nikt nie myślał, co stanie się, gdy kasa z zakładu przestanie płynąć. Nikt nie zagwarantował „drugiej nogi” – mówi Przemysław Kmiotek.

Handel meczami

Oczywiście, gdy kurek z pieniędzmi został zakręcony, zaczęły się problemy finansowe. Zawodnicy nie otrzymywali wypłat i szybko niektórzy z nich postanowili dorobić w inny sposób – handlując meczami. To w zasadzie od Polaru zaczęła się afera korupcyjna. W maju 2004 roku w Gazecie Wyborczej ukazały się artykuły Artura Brzozowskiego, po których z urzędu wszczęto śledztwo w sprawie kupowania meczów.

Skład Polaru Wrocław ze Skarbu Kibica Piłki Nożnej nr 1 (43), sierpień-wrzesień 2003

„Policja szybko zatrzymuje kolejnych piłkarzy. Ostatecznie prokuratura oskarża Tomasza R. (w poprzednim sezonie występował w Arce Nowa Sól) i Jacka S. (obecnie Foto Higiena Gać) – byłych piłkarzy Polaru Wrocław), Marka G. – byłego zawodnika Śląska Wrocław i Zbigniewa M. (poprzedni sezon w Konfeksie Legnica – byłego zawodnika Zagłębia Lubin)” – pisał Dominik Panek na swoim blogu Piłkarska Mafia.

Chłopaki nie dostawali wypłat, to zaczęli kombinować na własną rękę. Funkcjonowaliśmy praktycznie bez pieniędzy i dlatego ci starsi zawodnicy, którzy byli cwaniakami, mieli układy i kolegów w innych klubach – załatwiali sprawy po swojemu. Uważam, że to było bardzo nieładne wobec pozostałych, bo reszta chłopaków grała za darmo. Pracowaliśmy za darmo, a oni się dorabiali… – mówił w 2011 roku kierownik Polaru Władysław Tronina w rozmowie z Weszło.

Choć Polar nie był jedynym zamieszanym w nielegalny proceder to właśnie do zespołu z Zakrzowa najbardziej przylgnęła łatka skorumpowanego klubu. W zasadzie do dziś zestawienie słów „Polar Wrocław” przeciętnemu kibicowi spoza stolicy Dolnego Śląska kojarzy się z handlowaniem meczami.

Upadek

Gdy ukazały się artykuły Artura Brzozowskiego, Polar z hukiem spadał do III ligi. W kolejnym, mając dość silny skład, włączył się do walki o powrót na drugi szczebel. Zabrakło dwóch punktów do lokaty barażowej, którą zajęła Polonia Bytom.

Ostatecznie wszystko posypało się w sezonie 2005/06. Polar trapiony wielkimi problemami nie zdołał się utrzymać w III lidze. W dodatku nie otrzymał licencji na grę w czwartej i tak naprawdę był to koniec. Od długów próbowano uciec, tworząc Młodzieżowy Klub Sportowy Polar Wrocław-Zawidawie. Przetrwał 9 sezonów, kończąc swój żywot ostatecznie na początku rundy jesiennej sezonu 2014/15 po 6 kolejkach, z czego 3-krotnie drużyna nie wyszła nawet na boisko, a trzy mecze zakończyły się bardzo wysokim porażkami (2:17 z LZS Sokolniki Małe, 0:8 z Polonią Miłoszyce i 2:9 z Pogonią Syców – mecze te zostały potem anulowane).

Czytaj także: Rząsa: Rok temu wydaliśmy najwięcej. Teraz wydamy mniej [WYWIAD]

Inauguracja przełożona

Wielka i oficjalna piłkarska inauguracja Zakrzowskiego Klubu Sportowego Polar Wrocław miała odbyć się w sobotę, 3 sierpnia. Na ten dzień zaplanowano starcie Polarowców z Zorzą Pęgów w Pucharze Polski. Goście jednak poinformowali, że nie stawią się przy al. Niepodległości 6, więc zespół z Zakrzowa awansował do następnej fazy bez gry. W środę, 7 sierpnia, zmierzy się z LKS-em Dolpasz Skokowa.

Z kolei rywalizację w B-klasie (grupa IX) rozpoczną w weekend 24-25 sierpnia. Na początek u siebie podejmą MKS Sołtysowice (Wrocław).

Start-up

Start-upy zawsze tak mają, że trzeba na początek włożyć dużo energii, zaangażowania, by je rozkręcić. A może kiedyś jedna z moich córek przejmie to po mnie i zostanie prezesem? – zastanawia się prezes Polaru.

Na zakończenie pytamy Przemysława Kmiotka, czy ze względu na swoje doświadczenie zawodowe, myśli o tym, żeby nakręcić film o Polarze? – Mam to w głowie, ale póki co chyba jeszcze za wcześnie. Póki co robimy making-offy, żeby potem móc je wykorzystać – odpowiada.

Komentarze