- Inter Miami pokonał w nocy Philadelphia Union (4:1) i awansował do finału Leagues Cup
- Leo Messi zdobył w tym spotkaniu bramkę z największego dystansu w swojej karierze
- Argentyńczyk strzela gole w każdym występie w nowym klubie
Messi nadal czaruje, debiutancki go Jordiego Alby dla Interu Miami
Nie zmniejsza się szał, jaki powstał w Stanach Zjednoczonych po przybyciu Lionela Messiego. Kapitan reprezentacji Argentyny co spotkanie porywa kolegów i fanów, strzelając gola za golem. Nie inaczej było w nocy z wtorku na środę. Inter Miami mierzył się na wyjeździe z Philadelphią Union w półfinale Leagues Cup.
Goście już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Josefa Martineza. Kwadrans później ponownie czarował już Messi. Siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki świetnym strzałem z dystansu pokonał bramkarza rywali. Marca wyliczyła, że to trafienie z największego dystansu w karierze 36-latka.
Był to też wyjątkowy wieczór dla innego byłego zawodnika FC Barcelony. Swój bramkowy dorobek w nowym klubie otworzył bowiem Jordi Alba.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:1, a w drugiej połowie Messi wziął jeszcze udział w akcji bramkowej Davida Ruiza. Warto podkreślić, że Argentyńczyk, jak dotąd, zdobył co najmniej jedną bramkę w każdym występie dla Interu Miami. Jego nowy zespół zmierzy się w finale Leagues Cup – do którego awansował po raz pierwszy – z Nashville SC w nocy z soboty na niedzielę.
Czytaj więcej: Kolejny transfer Chelsea. Romano potwierdza wielkie wzmocnienie.
Komentarze