- Kramer tłumaczy, dlaczego strzeleckie początki w Turcji miał bardzo trudne
- Opowiada o tym jak zachwycił się portretem wykonanym przez kibica Konyasporu
- Tłumaczy dlaczego dokarmia bezpańskie psy na ulicach Konyi
Dwa podejścia do Konyasporu
Jak większość kibiców Legii zapewne pamięta, Blaż Kramer miał dwa podejścia do Konyasporu. Raz poleciał na miejsce, ale ostatecznie nie podpisał dokumentów. Za drugim razem już się jednak udało. I choć początek miał w Turcji bardzo kiepski, to na początku tego reku wyszedł na… najlepszego strzelca lig Top 15 w Europie.
Skąda taka zmiana? Jak mu się żyje w Turcji? Czy wciąż śledzi to co się dzieje w Legii? O to Goal.pl zapytał słoweńskiego napastnika.
Piotr Koźmiński, dziennikarz goal.pl: Od początku tego roku imponujesz strzelecką formą, a przecież początki miałeś trudne. To było bodaj trzynaście meczów bez choćby bramki. Co się zmieniło?
Blaż Kramer, napastnik Konyasporu: Faktem jest, że adaptacja zajęła mi trochę czasu. I być może tych meczów było aż tyle, ile wymieniłeś. Prawda jest też taka, że w tym okresie nie spisywaliśmy się dobrze jako zespół. Ja też nie miałem przez to zbyt wielu sytuacji, bo ich po prostu nie kreowaliśmy. Potem nowy trener posadził mnie na ławce, przez cztery spotkania wchodziłem do gry dopiero w trakcie meczu. Powiedziałem sobie wtedy, że gdy odzyskam miejsce w składzie, to muszę ten moment wykorzystać. I tak się stało. Po pierwszym golu presja ze mnie zupełnie zeszła i już poszło. Jestem teraz w “ciągu bramkowym”, oby trwał jak najdłużej. Teraz gram i strzelam tak jak chciałem grać i strzelać w Legii, aby pokazać, że dobrze zrobiła ściągając mnie do Warszawy. Niestety, odpaliłem dopiero w Konyasporze. To znaczy nie niestety, ale szkoda, że takiej formy nie udało mi się złapać w barwach Legii.
Zanosi się na twój najlepszy strzelecki sezon od lat. Licząc Legię i Konyaspor masz 9 goli w lidze w tym momencie plus kilka w pucharach…
To prawda. A gdyby zliczyć wszystkie gole z wszystkich rozgrywek w tym sezonie to wychodzi ich już kilkanaście. I to pokazuje właśnie, że udało mi się złapać ten “flow” pod bramką.
Masz już swoje ulubione trafienia w barwach Konyasporu?
Myślę, że bramka z Fenerbahce. To jedna z największych ekip której strzeliłem bramkę w karierze. Do tego dwa gole z Kasimpasą. To były fajne bramki.
A jak się czułeś w trakcie tej serii bez gola? Presja była duża?
No właśnie nie do końca. Albo inaczej: prezes klubu cały czas mi mówił, że we mnie wierzy, żebym się nie przejmował, że mój moment nadejdzie. I miał rację.
Zobacz także: Boniek: Ekstraklasa jest ciekawa (VIDEO)
20 osób zawsze chętnych do wzięcia
Teraz jesteś już ulubieńcem kibiców…
Oj daje się to odczuć. Ciężko nawet na zakupy wyjść. Zawsze znajdzie się około 20 osób, które chcą wspólne zdjęcie. Częsro jest tak, że ludzie wyskakują z samochodów, aby mnie uściskać, aby pstryknąć fotkę. Żartuję nawet, że może czas wynająć ochroniarza. Ale to żart. Tak naprawdę jest to fajne, bo oznacza, że daję ludziom radość, że dobrze wykonuję to co do mnie należy. W Turcji kibice mają fanatyczne podejście do futbolu. Widać to na wielu płaszczyznach.
Ostatnio jeden z kibiców zaprezentował w trakcie meczu twój… portret.
To prawda. Ja to zauważyłem już przed meczem, ale potem nasz tłumacz przekazał mi, że to nie jest plakat, że to odręcznie zrobiony portret. Podszedłem po meczu do tego kibica i faktycznie: sam to wykonał. Zajęło mu to trzy tygodnie. Super rzecz. Do tego stopnia tak mi się to spodobało, że zamówiłem u niego jeden portret dla mnie. Chcę go mieć w domu.
Ostatnio przefarbowałeś włosy na różowo. To efekt przegranego zakładu, czy jak?
Nie, nie. Nigdy się o nic nie zakładam. Jeśli mnie śledzisz, to wiesz, że u mnie włosy się często zmieniaja jeśli chodzi o kolor. Po nowym roku postawiłem na róż.
Za dużo bezpańskich psów
A jak się mieszka w Konyi? Pewnie cieplej tam teraz niż w Polsce.
No właśnie nie do końca. Teraz jest 10 stopni, ale jeszcze kilka dni temu było kilka na minusie i padał śnieg. Tu zimy są bardzo ostre. A że nie ma drzew, to gdy do tego wieje wiatr, temperatura odczuwalna jest jeszcze niższa. Konya bardzo się różni od Warszawy, ale jeśli chodzi o życie z rodziną, to jest to bardzo dobre miejsce.
A śledzisz jeszcze wyniki Legii?
Oczywiście, że tak. Oglądam każdy jej mecz.
I kto będzie mistrzem?
Dobre pytanie. Legia nie jest w tym momencie faworytem, ale nikt jeszcze nigdy nie wygrał mistrzostwa Polski w styczniu czy w lutym. Bardzo mocno trzymam kciuki za mój były zespół.
To jeszcze na koniec jedno pytanie. W Turcji zauważono, że wraz z żoną dokarmiasz bezpańskie zwierzęta żyjące na ulicach Konyi. To prawda?
Tak. Jak wiesz, jesteśmy rodziną kochającą psy. A tu niestety jest zbyt wiele bezpańskich psów. Zdecydowaliśmy więc z żoną, że skoro nie jesteśmy im/w stanie dać domu, to będziemy je chociaż dokarmiać. I tak, dokarmiamy je codziennie.
Komentarze