– Zmiana trenera na pół roku przed mistrzostwami Europy generalnie nie jest niczym dobrym. To zbyt mało czasu, by dowiedzieć się wszystkiego o drużynie, więc widzę tu spore ryzyko – mówi w rozmowie z Goal.pl Janne Andersson, selekcjoner reprezentacji Szwecji, z którą Polska zmierzy się w fazie grupowej Euro 2020.
- Z Janne Anderssonem porozmawialiśmy też o kilku innych bieżących tematach – zaskakującym powrocie Zlatana Ibrahimovicia do reprezentacji Szwecji, kulisach tej decyzji, szczepieniu piłkarzy przed Euro 2020, a także problemach, których nie brakuje przed turniejem
- – Czekanie na decyzję UEFA jest stresujące dla trenera. To mnie irytuje – mówi o planowym przeniesieniu meczów z Dublina w inne miejsce
- – Wiem, że w tej chwili jest kontuzjowany, ale chyba nie ma co liczyć, że za dwa miesiące nie wróci do gry? – żartuje Janne Andersson
Zaskakujące zwolnienie Jerzego Brzęczka
Reprezentacja Polski po zmianie trenera jest budowana właściwie od nowa. W marcu mieliśmy debiutantów, zmianę taktyki. Rozumiem, że Szwecja jest na dziś znacznie lepiej przygotowana od nas do Euro 2020?
Chciałbym się z tym zgodzić, ale naprawdę nie wiem, czy tak jest. Przede wszystkim na razie mam zbyt małą wiedzę, w jakim dokładnie miejscu znajduje się polski zespół. Rozdzieliliśmy zadania w sztabie, więc wasza reprezentacja jest przez naszych skautów obserwowana i analizowana, ale ich raport mam dostać dopiero w przyszłym tygodniu. Osobiście wciąż nie widziałem marcowych meczów Polaków, więc mogę mówić tylko o nas. Wydaje mi się, że wszystko tu przebiega zgodnie z planem, jesteśmy na takim poziomie przygotowania, jak zakładałem wcześniej. Ja też czuję się mądrzejszy. Sporo nauczyliśmy się na mistrzostwach świata w 2018 roku, które były moim pierwszym turniejem. Mamy kapitalny materiał z Ligi Narodów i meczów z bardzo silnymi rywalami. W marcu naszym głównym celem było dobre rozpoczęcie eliminacji mundialu, tak by móc te mecze zostawić w spokoju za nami i w pełni skupić się na Euro. Osiągnęliśmy dobre wyniki, więc to się udało.
Patrząc z perspektywy pańskiego doświadczenia – czy zmiana trenera na pół roku przed mistrzostwami Europy jest dla Polski szansą, czy ryzykiem?
Dlaczego właściwie zmieniliście trenera? Bo przyznam, że nie wiem.
Choćby ze względu na brzydki styl.
To dość zaskakujące, bo wydawało mi się, że w ostatnim roku Polska była całkiem niezłym zespołem. Rozumiem argument ze stylem, ale normalnie pierwszym decydującym czynnikiem przy ocenie trenera są jego wyniki. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, czy taka zmiana daje więcej plusów, czy minusów, bo wiele zależy od tego, kto przejmuje zespół i jakie ma metody pracy, ale generalnie – nie mówię tu o reprezentacji Polski, bo jak wspomniałem, nie mam jeszcze wiedzy o Paulo Sousie – to nie jest nic dobrego. Przede wszystkim pół roku to zbyt mało, by dowiedzieć się wszystkiego o drużynie, więc odpowiadając na pana pytanie – widzę tu spore ryzyko. Ale kto wie, może akurat konkretnie w tym przypadku będziecie mieli z takiej zmiany więcej korzyści.
W Szwecji cisza o szczepionkach
Nam zmartwień na dwa miesiące przed turniejem nie brakuje. A co pana martwi najbardziej?
Że będąc u progu mistrzostw Europy są rzeczy, których nie możemy zaplanować i nad którymi nie mamy żadnej kontroli. Ten problem dotyczy także Polski – wciąż nie wiemy, gdzie będziemy grać swoje mecze. Mówi się, że Dublin straci status organizatora, a my – podobnie jak wy – mamy tam swoją bazę. Wygląda na to, że będziemy musieli ją przenieść, ale nawet nie wiemy, dokąd. Czekanie na decyzję UEFA jest stresujące dla trenera. To mnie irytuje.
Wiemy, co jest powodem tej sytuacji, wszystko sprowadza się do pandemii, która może powodować kolejne problemy, na przykład wykluczenia zawodników. Polski rząd ostatnio zdecydował, że zaszczepi naszych piłkarzy przed Euro. A jak wygląda ten temat w Szwecji?
Nic nie słyszałem, byśmy mieli zostać zaszczepieni. W Szwecji mamy bardzo demokratyczne społeczeństwo, gdzie nie ma osób lepszych i gorszych. Bycie piłkarzem nie daje tu żadnej przewagi nad normalnymi ludźmi, co jest fair. Oczywiście jako trener reprezentacji chciałbym, by mój zespół był zaszczepiony, ale na dziś nie słyszałem, by istniał taki temat. To kolejna rzecz, która jest od nas niezależna, ale nie jesteśmy najważniejsi w kraju. W Szwecji mamy aktualnie trzecią falę koronawirusa, część społeczeństwa jest tym przerażona.
Kulisy powrotu Zlatana
Wracając do piłki. Dejan Kulusevski miał świetny początek w Juventusie, ale ostatnio nie gra najlepiej. To kolejny powód do zmartwień? Bo mówimy o zawodniku, który może w pana drużynie odgrywać kluczową rolę.
On wciąż jest absolutnie kluczową postacią w zespole. Oceniając go trzeba brać pod uwagę, że to młody zawodnik, a forma takich częściej faluje w górę i w dół. Nie ma niczego zaskakującego w tym, że Dejan nie jest na szczycie przez cały czas. Ale jeśli miałbym ocenić jego sezon w Juventusie, nie powiem, że był zły. Dodatkowo przechodząc do tak wielkiego klubu zdobył sporo doświadczenia. Wiążę z nim duże nadzieje nie tylko w związku z Euro, ale też i przyszłością.
Jak to się stało, że Zlatan wrócił do reprezentacji? Pamiętamy jego post na Instagramie sugerujący, że chce znów grać dla Szwecji, ale co się działo za kulisami? Sam do pana zadzwonił i powiedział, że chętnie przyjmie powołanie?
Nie, przebiegło to trochę inaczej. Pierwszy raz rozmawialiśmy po Euro 2016, gdy zaczynałem pracę z drużyną narodową. Usłyszałem od niego – choć nie tylko, bo w sumie sześciu piłkarzy złożyło taką deklarację – że kończy karierę reprezentacyjną. Od tego czasu nie mieliśmy kontaktu. Aż do listopada. Zlatan został wybrany wtedy najlepszym piłkarzem w Szwecji. Organizatorzy plebiscytu polecieli do Mediolanu, by wręczyć mu statuetkę i przy okazji zrobić duży wywiad. To właśnie w nim Zlatan powiedział, że brakuje mu gry dla Szwecji i że tęskni za reprezentacją. Po tych słowach skontaktowałem się z nim. Rozmawialiśmy chyba przez dwie godziny i umówiliśmy się, że wrócimy do tematu za kilka tygodni. W lutym ponownie z nim porozmawiałem i wtedy wspólnie uznaliśmy, że znów będzie częścią drużyny. Powołałem go na marcowe mecze eliminacji mistrzostw świata. Pierwszy mecz graliśmy z Gruzją, przed nim mieliśmy tylko dwa treningi, więc wszystko nie mogło wyglądać idealnie. Ale już w drugim przeciwko Kosowu było dużo, dużo lepiej.
Czyli Ibrahimović znajdzie się w kadrze na Euro 2020?
Zdecydowanie tak. Oczywiście, jeśli nie będzie miał kontuzji z czym niestety przez ostatnich kilka miesięcy bywało różnie. Ale jeśli będzie zdrowy, myślę, że nie tylko znajdzie się w składzie, ale także będzie grał, choć podstawowej jedenastki wciąż jeszcze nie wybrałem. O jego marcowych występach już mówiłem, ale podobało mi się też, jak prezentował się poza boiskiem. Jest stuprocentowym profesjonalistą, który ma dobry wpływ na młodych piłkarzy. Dla nich jeszcze niedawno był idolem. To bardzo dobra wiadomość, że wrócił. Myślę, że przed jego decyzją graliśmy całkiem nieźle, a teraz do tego wszystkiego możemy dodać Zlatana.
Jeszcze niedawno Ibra krytykował pana za niektóre wybory, padło z jego ust kilka przykrych dla pana słów. Przeprosił za to, gdy się spotkaliście?
To, o czym rozmawialiśmy, zostaje między mną, a Zlatanem. Mogę tylko powiedzieć, że nasze pierwsze spotkanie po zdarzeniu, o którym pan mówi, było bardzo pozytywne. Dziś nie ma dla mnie żadnego znaczenia, co on mówił rok czy dwa lata temu. Ważne jest tylko to, co tu i teraz.
Głośnym echem odbiła się ostatnio sprawa nielegalnego polowania na lwa, w jakim wziął udział Zlatan.
To, co się dzieje poza piłką, to jego sprawa i nie mam potrzeby komentowania tego. Wolałbym mówić o Zlatanie-piłkarzu.
“Niedługo o Polakach będę wiedział wszystko”
Chciałbym spytać też o Roberta Lewandowskiego, bo musi pan wymyślić sposób na jego zatrzymanie.
Wiem, że w tej chwili jest kontuzjowany, ale chyba nie ma co liczyć, że za dwa miesiące nie wróci do gry? (śmiech). A tak poważnie, powstrzymanie go nie będzie łatwe, bo mówimy o jednym z najlepszych napastników na świecie, a nawet szerzej – piłkarzy. Wszyscy wiedzą, jak jest istotną częścią Bayernu i reprezentacji Polski, więc nie będę tego powtarzał. Nie chcę też umieszczać go na konkretnym miejscu w światowej hierarchii, bo musiałbym wejść w waszą rolę – dziennikarzy.
Robert jest naszą największą gwiazdą, ale wiadomo, że sam meczu nie wygra. Gdy pan myśli o naszej reprezentacji, ktoś jeszcze przychodzi panu na myśl?
Nie chciałbym odpowiadać bez głębszej analizy, a jak już mówiłem, nie oglądałem jeszcze marcowych meczów Polaków. Jeśli wróci pan do mnie z tym pytaniem za dwa-trzy tygodnie, prawdopodobnie będę mógł powiedzieć coś o każdym z waszych piłkarzy. Teraz swoją wiedzę opieram przede wszystkim na historii. Wy macie naprawdę dobrą, a ostatnio regularnie gracie na wielkich turniejach. Spodziewam się bardzo trudnego meczu w czerwcu, uważam go za kluczowy dla nas. Mam nadzieję, że wygramy.
Pokusi się pan o wytypowanie wyniku?
Nie (śmiech). Ale zawsze wychodzę z założenia, że w każdym meczu gramy o zwycięstwo. Mamy też swoje cele, a tym jest bycie jedną z dwóch najlepszych drużyn w grupie, choć oczywiście awansować możemy też z trzeciego miejsca.
Dziwny sezon i upadek Superligi
Jesteśmy na finiszu dziwnego sezonu, w którym wielkie kluby grały niemal bez przerwy co trzy dni. Ma pan obawy, że czeka nas Euro 2020 zmęczonych piłkarzy? I idąc za tym pytaniem – czy jest to szansa dla drużyn teoretycznie słabszych?
Możliwe, że tak, choć nie sądzę, że w dużym stopniu. Istnieje niewielkie ryzyko skumulowania wysiłku u najlepszych zawodników, ale z drugiej strony mówimy o sportowcach z najwyższej półki. Tacy z założenia muszą być mocni fizycznie i mentalnie, a reprezentowanie swojego kraju na mistrzostwach Europy powinno wyzwalać w nich jeszcze więcej energii. Nawet jeśli piłkarze przyjadą na Euro bardziej zmęczeni niż zazwyczaj, nie spodziewałbym się scenariusza, w którym sensacja goni sensację. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest możliwość pięciu zmian w meczu, co pozwoli nieco zrekompensować ryzyko, o którym pan mówi.
Na koniec muszę spytać o najgłośniejszą sprawę ostatnich dni. Dobrze się stało, że Superliga ostatecznie nie powstała?
Absolutnie tak. Ani przez moment nie podobała mi się ta inicjatywa. Zajmuję się piłką przez 39 lat i czymś niespotykanym jest dla mnie odejście od podstawowych wartości, w których zwycięstwo i porażka mają znaczenie, w których możesz ligę wygrać, albo z niej spaść. Zamknięcie ligi stoi w sprzeczności z wszelkimi ideami. Próbowano zabić piękno tego sportu, uniemożliwić małym klubom pokonanie gigantów. Cieszę się, że pomysł tak szybko upadł, a piłka nożna pokazała, że jest mocniejsza, niż się komuś wydawało.
Komentarze