Włosi pewnie pokonali reprezentację Turcji (2:0) w meczu otwarcia mistrzostw Europy. Squadra Azzurra, zwłaszcza w pierwszej połowie, zdominowała swoich rywali, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku.
Włosi wykorzystali przewagę nad Turcją
Choć wydawało się, że Turcy spróbują schować się za podwójną gardą, rozpoczęli oni mecz odważnie, usiłując niwelować zapędy ofensywne Włochów. Wydaje się jednak, że Squadra Azzurra była na to gotowa. Podopieczni Roberto Manciniego raz za razem forsowali turecką defensywę, a w 18. minucie stanęli przed idealną okazją do objęcia prowadzenia. Po szybkiej klepce w swoim stylu uderzał Lorenzo Insigne, ale strzał kapitana Napoli minął dalszy słupek. Kilka chwil później bliski zdobycia gola był Giorgio Chiellini, który świetnie uniknął krycia po rzucie rożnym, ale uderzył zbyt wysoko. Jeszcze przed przerwą Włosi wykreowali sobie jedną dogodną okazję, której na gola nie zdołał zamienić Ciro Immobile.
Po zmianie stron dominacja Włochów jeszcze wzrosła i – co ważniejsze – przyniosła wymierne efekty. Tuż po zmianie stron Domenico Berardi z łatwością minął Umuta Merasa i wrzucił, a stamtąd Merih Demiral skierował piłkę do własnej bramki. Niespełna kwadrans później było już 2:0. Po przerzucie Berardiego strzał oddał aktywny Insigne. Z jego uderzeniem poradził sobie jeszcze Ugurcan Cakir, ale z dobitką Ciro Immobile nie miał najmniejszych szans. Od tej pory z Turków całkowicie zeszło w powietrze, co zaowocowało trzecim golem. Po przejęciu piłki na wrogiej połowie napastnik Lazio odnalazł Insigne, a ten pewnym strzałem wewnętrzną częścią stopy ustalił wynik.
Włosi byli cierpliwi, twardzi w defensywie – czy ktoś pamięta jakąkolwiek groźną akcję Turków? – i skuteczni pod bramką rywali. Squadra Azzurra udowodniła wysoką dyspozycję i rozpoczęła turniej od łatwego zwycięstwa nad groźnym rywalem.
Turcja bezradna w całym meczu, Włosi w miarę upływu czasu grali coraz lepiej. Aż mi się przypomniał mecz Polski z Włochami rozgrywany w Polsce. Oba mecze miały podobny przebieg he he