Złoty dzieciak i bohater Anglii. Łączona jedenastka finalistów Euro 2024

Euro 2024 zmierza ku końcowi. Do rozegrania pozostał tylko finał Hiszpania kontra Anglia. Przed dzisiejszym decydującym starciem przygotowaliśmy więc wspólną jedenastkę obu reprezentacji. Tworzą ją głównie gracze La Furia Roja, ale znalazło się też kilka miejsc dla Anglików.

Dani Olmo, Ollie Watkins, Lamine Yamal
Obserwuj nas w
Associated Press / Alamy BSR Agency / Alamy Aflo Co. Ltd. / Alamy Na zdjęciu: Dani Olmo, Ollie Watkins, Lamine Yamal

Wspólna jedenastka Anglii i Hiszpanii na finał Euro 2024

Euro, Euro i po Euro można by rzec. Miesiąc zmagań na boiskach w Niemczech. Masa goli i niezapomnianych akcji. Setki emocji i wspomnień dla kibiców wszystkich reprezentacji. Na koniec pozostaje jednak sporych rozmiarów deser, który – trzeba przyznać – zapowiada się niezwykle ciekawie. Finał Euro 2024. Mecz HiszpaniaAnglia. Rywalizacja, która będzie miała miejsce pierwszy raz w historii tej imprezy. Z jednej strony La Fura Roja, która nawiązuje do wspaniałej ery drużyny, która sięgała po Mistrzostwo Świata 2010 i Europy 2012 roku. Z drugiej głodna, nienasycona, chcąca zmazać plamę blamażu z Włochami sprzed trzech lat reprezentacja Synów Albionu. Obie drużyny żądne są zwycięstwa, a to powoduje, że ta rywalizacja zapowiada się niezwykle ekscytująco.

POLECAMY TAKŻE

Zarówno Anglicy, jak i Hiszpanie mają w swoich zespołach największe gwiazdy. Piłkarzy, którzy przez ostatni miesiąc, począwszy od fazy grupowej, przez 1/8 finału, aż po półfinał błyszczeli na niemieckich stadionach. Graczy, o których dzięki dobrej formie na Euro usłyszała cała Europa. Stąd też z tej okazji prezentujemy wspólną jedenastkę obu zespołów. Pod uwagę wzięliśmy wyłącznie formę na kończącym się turnieju.

Bramkarz: Simon kontra Pickford

Rozpoczynając od pozycji bramkarza przyznać trzeba, że żaden wybór nie był w tym przypadku oczywisty. Nie było bowiem jednoznacznego faworyta. Zarówno Unai Simon, jak i Jordan Pickford zaprezentowali się w dotychczasowych spotkaniach z dobrej strony. Właściwie trudno wskazać, że któryś z nich popełnił rażący błąd, który skutkował stratą bramki. Z pewnością jednak w półfinałowych starciach sporo do roboty miał Anglik, który kilkukrotnie pomógł w starciu z Holandią. Najważniejszym jednak argumentem przemawiającym na korzyść Pickforda była świetna postawa w serii rzutów karnych przeciwko Szwajcarii, wówczas obronił on strzał Manuela Akanjiego. Dlatego też wybór padł na 30-latka, choć z pewnością – jak do tej pory – to nie bramkarze są największymi bohaterami swoich drużyn.

W defensywie po równo, dwóch Anglików i Hiszpanów

Wybór linii obrony był dość łatwy, a już z pewnością łatwiejszy niż wybór golkipera. Zestawienie defensywny ma miejsce w oparciu o system 1-4-3-3. Rezygnacja z trójki stoperów jest absolutnie nieprzypadkowa, bowiem pozwala ona na przesunięcie jednego zawodnika wyżej, gdzie rywalizacja była ogromna.

Tyle jednak słowem wstępu. Zaczynając od prawej strony, to decyzja o postawieniu na Carvajala była jedynie słuszną opcją. Jego konkurent w reprezentacji Anglii – Kyle Walker – ma za sobą słabe mistrzostwa, a już z pewnością dużo poniżej oczekiwań i standardów, do jakich przyzwyczaił kibiców w Manchesterze City. Dlatego też wybór był oczywisty, a Hiszpan swoją dobrą formę potwierdza także pod bramką przeciwnika, choć przyznać trzeba, że miewa też problemy, czego rezultatem jest czerwona kartka w meczu przeciwko kadrze Niemiec. Po drugiej stronie boiska wybór był równie prosty. Tam miejsce znalazł Marc Cucurella i to może nie ze względu na fakt, że ten rozgrywa bardzo dobre mistrzostwa, a bardziej, że jego rywal, czyli Kieran Trippier, gra słabsze. Dużo słabsze.

Środek obrony to duet dwóch Anglików. I tak, jak co do tego, że Guehi powinien znaleźć się w tym zestawieniu wątpliwości nie ma, bowiem jest on ostoją defensywy ekipy Garetha Southgate’a, tak wybór jego partnera nie był wcale łatwy. Obok Johna Stonesa rozpatrywany był również Aymeric Laporte. Właściwie to obaj byli równorzędni jeśli chodzi o ocenę występów na Euro 2024. Jednak wpływ Anglika na defensywę swojego zespołu jest nieco większy i właściwie o włos wyprzedza on gracza Al-Nassr.

Druga linia: Rodri, Ruiz oraz rodzynek – Mainoo

Nie ma co ukrywać, linia pomocy musiała być zdominowana przez piłkarzy La Furia Roja. Hiszpanie pod względem graczy usposobionych do gry w środku pola są absolutnie topowym zespołem na świecie. Przykłady można mnożyć, ale najlepszym jest duet Rodri – Ruiz, który spokojnie grałby w każdej reprezentacji na świecie. Ten pierwszy, gracz Manchesteru City, kapitalnie radzi sobie w łączeniu defensywy z ofensywą, co pokazał kilkukrotnie na tych mistrzostwach. Właściwie jest takim spoiwem, bez którego być może tego finału dla Hiszpanii by nie było. Gra tak, jak nas do tego przyzwyczaił – spokojnie, z uwagą i skutecznie.

Obok niego znalazło się miejsce dla Fabiana Ruiza, o którym przyznać trzeba, że jest absolutnie fenomenalny. Gdyby pomocnik PSG miał dzisiaj powiedzmy 20, a nie 28 lat, to byłby na czołówkach gazet w całej Europie, a jego transfer za gigantyczne pieniądze wisiałby w powietrzu. Technika, umiejętności wyjścia spod pressingu rywali i kapitalny przegląd pola, to coś, na co na kończącym się Euro patrzyło się nie tylko z podziwem, ale i fascynacją. Do tego dwa gole i dwie asysty, przez co miejsce dla Fabiana Ruiza w tej jedenastce było oczywistością. No i oczywiście, liczne próby uderzeń z dystansu także należy odnotować.

Środek pola zamyka reprezentant Anglii. Nie ma ani gola, ani asysty. Mistrzostwa rozpoczynał na ławce, ale gdy już wszedł, to z każdym kolejnym meczem prezentował się coraz lepiej i stanowił o sile pomocy swojego zespołu. Zaskakująco lepiej wypadł na tle chociażby Juda Bellinghama. Oto właśnie sylwetka Kobbiego Mainoo. Piłkarza, który jest niezwykle aktywny w odbiorze piłki i pressingu. Gracz Manchesteru United potrafi jednak także zabłysnąć w ofensywie i dokładnie rozegrać piłkę. Ten 19-latek, który już na swoim koncie ma osiem spotkań w narodowych barwach z pewnością ma potencjał na to, aby stać się kimś wyjątkowym. Udowodnił to na turnieju w Niemczech i zasłużył na wyróżnienie.

Yamal oraz Olmo, czyli powiew wielkiego talentu

Gol zdobyty przez Lamina Yamala w meczu przeciwko reprezentacji Francji przejdzie do historii futbolu. Raptem 16-letni piłkarz zaprezentował całej Europie, a nawet całemu światu swój wielki talent, który dla wielu przekracza wszelkie granice. Skrzydłowy FC Barcelony potrzebował trochę czasu, aby się rozkręcić i wejść na odpowiednie obroty, ale uczynił to zaskakująco sprawnie, czego efektem są trzy asysty podczas Euro, z czego dwie zanotował już w fazie pucharowej. Jednym słowem po tym chłopaku, który na zgrupowanie pojechał jeszcze ze szkolnymi książkami, widać świetlaną przyszłość. On cieszy się futbolem, a futbol cieszy się nim. Z pewnością więc reprezentacja Hiszpanii będzie miała z niego pociechę na długie lata. Coś więcej, niż przebłysk geniuszu widać już teraz, a co dopiero będzie na następnym turnieju o mistrzostwo Europy?

Jeśli chodzi z kolei o Daniego Olmo, to jego chyba najlepiej bronią czyste liczby. Trzy gole i dwie asysty w pięciu meczach na tegorocznych mistrzostwach muszą robić wrażenie. Szczególnie, że trzykrotnie wchodził on z ławki rezerwowych. Więc – obiektywnie rzecz ujmując – przyznać trzeba, że Hiszpan na miejsce w takiej jedenastce sobie mocno zapracował. Tym bardziej, że w przeciwnej reprezentacji Anglii ewentualni konkurenci furory na stadionach w Niemczech nie zrobili. I jest to sformułowanie dość łaskawe dla ekipy z Wysp Brytyjskich.

W składzie zabrakło miejsca dla chociażby Phila Fodena. Anglik zanotował bardzo dobry występ przeciwko reprezentacji Oranje, ale we wcześniejszych starciach dostosowywał się raczej poziomem do reszty zespołu, stąd też na tle jego rywali z Półwyspu Iberyjskiego wygląda po prostu mizernie.

Bohater Anglii na szpicy

Ostatnie miejsce w jedenastce zajmuje Ollie Watkins. Gracz Aston Villi ulokował się na pozycji napastnika właściwie rzutem na taśmę. To jego gol w ostatnich sekundach podstawowego czasu gry w meczu przeciwko Holandii dał Synom Albionu upragniony awans do finału Euro 2024. Na tej pozycji wybór należał jednak do najtrudniejszych. Wiadomo bowiem, że całe mistrzostwa – mówiąc kolokwialnie – nie są turniejem napastników. Żaden piłkarz grający na pozycji numer dziewięć szczególnie się nie wyróżnił. Stąd więc na tej pozycji wybór padł na niekonwencjonalnego gracza.

Oczywiście, w przypadku reprezentacji Hiszpanii z pewnością mocnym kandydatem do znalezienia się w tym zestawieniu był Alvaro Morata. 31-latek zdobył w sześciu meczach jednego gola i zanotował jedną asystę. Do tego wykonał masę pracy na rzecz zespołu, będąc jego kapitanem. Trzeba jednak przyznać, że to, co zrobił Watkins był dużo bardziej spektakularne i co więcej, aby zdobyć gola na Euro potrzebował on tylko w sumie 29 minut. Podobnie sprawa ma się względem Harry’ego Kane’a, który gdyby nie fakt, że jest swego rodzaju ikoną kadry i jej kapitanem, to przez wzgląd na czysto sportową formę powinien spotkania fazy pucharowej oglądać z ławki rezerwowych.

Czytaj więcej: Milik bohaterem sensacyjnego transferu! Ma stworzyć wielki duet w nowym klubie

Komentarze