Eriksen wraca na Euro w wielkim stylu
Reprezentacja Danii to obok Anglików główny faworyt do awansu z grupy C. Za underdoga uznawana jest z kolei Słowenia, która w pierwszym meczu fazy grupowej zmierzyła się właśnie z ekipą Kaspra Hjulmanda.
Duńczycy od pierwszej minuty narzucili wysokie tempo gry, wyraźnie spychając swojego rywala do defensywy. W 16. minucie Benjamin Sesko zdecydował się na strzał z dystansu, który okazał się groźniejszy, niż można było się wydawać. Snajperowi Lipska zabrakło niewiele, aby wpakować piłkę do siatki. Minutę później do konkretów przeszła natomiast Dania. Jonas Wind efektownie zgrał piłkę do Christiana Eriksena, który wpadł w pole karne i pokonał Jana Oblaka. To wielka chwila dla pomocnika, który na poprzednich mistrzostwach Europy przeżył prawdziwy dramat.
Duńczycy na przestrzeni całej pierwszej połowy prezentowali się dużo lepiej. Tuż przed przerwą Eriksen mógł skompletować dublet, lecz nieznacznie się pomylił. Po jego uderzeniu piłka przeleciała ponad poprzeczką.
W drugiej odsłonie przebudzili się Słoweńcy, którzy chcieli ukarać duńską kadrę za minimalizm. Regularnie Kasprowi Schmeichelowi zagrażał Sesko, który w jednej z sytuacji obił nawet słupek. Mimo słabszej gry, Dania mogła podwyższyć prowadzenie, lecz dogodnej okazji nie wykorzystał Rasmus Hojlund.
W 77. minucie szczęście uśmiechnęło się do Słowenii. Jeden z graczy duńskiej drużyny wybił piłkę z pola karnego po rzucie rożnym. Do bezpańskiej futbolówki dopadł Erik Janza, który zdecydował się na strzał bez przyjęcia. Piłka odbiła się od obrońcy i wpadła do siatki. W ten sposób kapitan Górnika Zabrze dał cenne wyrównanie Słoweńcom.
Obie ekipy dążyły do bramki na wagi trzy punkty, lecz mecz zakończył się remisem 1-1.
Komentarze