- Ani piłkarze, ani trener reprezentacji Polski, nie chowają głowy w piasek po odpadnięciu z Euro 2024
- Przed niedzielnym treningiem doszło do dwóch interesujących sytuacji – wyjścia piłkarzy do kibiców, którzy przyszli na obiekty Hannoveru 96 oraz do krótkiej dyskusji Pawła Dawidowicza z YouTuberem. Tematem taktyka na Francję
- Mecz z Francją rozegramy we wtorek o godz. 18. Będzie to nasze pożegnanie z mistrzostwami
Ciekawa konferencja przed Francja – Polska
Paweł Dawidowicz wszedł na konferencję prasową dwa dni po meczu z Austrią i na przywitanie powiedział jasno: jestem tu, bo wiem, ile pytań po meczu z Austrią może być do mnie. To kolejny sygnał, że po porażce z Austrią reprezentacja nie zeszła do okopów. Poprzednim była obecność Michała Probierza na sobotnim spotkaniu z mediami, z wytłumaczeniem, że bezpośrednio po spotkaniu w Berlinie wielu dziennikarzy nie mogło być obecnych na oficjalnej konferencji jeszcze na stadionie (w tym samym czasie odbywa się mixzona, czyli możliwość rozmów z piłkarzami). Sami zawodnicy natomiast przed niedzielnym treningiem wyszli do kibiców, których garstka znalazła się na trybunach przy boisku treningowym akademii Hannoveru 96, i przez kilka minut rozdawali autografy.
Być może to wszystko jest efektem uwag Probierza, który niedługo po meczu zaapelował do zawodników, by ci byli teraz otwarci na rozmowy o porażce na Euro, a najgorsze, co mogą zrobić, to zamknięcie się przed światem. Pamiętamy, że tak było choćby po mistrzostwach świata w Katarze, gdzie najpierw kadra po powrocie do Polski przemknęła przez lotnisko innym wyjściem, niż to, przed którym czekali kibice, a następnie przez kilka miesięcy trzeba było czekać, aż ktokolwiek otworzy usta w sprawie trawiącej to środowisko afery premiowej. Za Jerzego Brzęczka powstał film “Niekochani” inspirowani przekonaniem samego selekcjonera, że ludzie nie lubią jego piłkarzy. Zmiana jest teraz widoczna, aczkolwiek będzie ona miała sens dopiero w momencie, gdy ta droga doprowadzi do zwycięstw w ważnych meczach. Poza spotkaniem w Cardiff, w którym lepiej od rywali wykonywaliśmy rzuty karne, na razie liczba wygranych istotnych spotkań wynosi dokładnie tyle, ile punktów zdobyliśmy w dwóch pierwszych starciach na Euro.
Otwartość reprezentacji to jedno, natomiast na niedzielnej konferencji doszło do ciekawego dialogu pomiędzy Pawłem Dawidowiczem, a Łukaszem Cioną.
Oglądaj także: Czy zostaliśmy znów oszukani?
Łukasz Ciona spytał, co zrobić, by w meczu z Francją uniknąć kompromitacji? Jednocześnie zasugerował, że podobna postawa w defensywie, jak z Austrią, skończy się wynikiem 5:0 lub 6:0 dla Francji. Później było tak, jak poniżej.
Paweł Dawidowicz: A ty co byś zrobił?
Ciona: Nie jestem trenerem, ale zagrałbym ultradefensywnie. To jedyny sposób, by uniknąć wysokiej porażki.
Dawidowicz: Też trenerem nie jestem, więc zobaczymy, jak zagramy. Z Austriakami chcieliśmy grać jeden na jednego, wysoko. Przez większość meczu nie mogli znaleźć pomysłu, by dostać się pod nasze pole karne. Dostali się poprzez dośrodkowanie, jak przy golu na 1:0, a przy drugim golu super to rozegrali. Z Francją jednak będzie ciężej zatrzymać ich piłkarzy w grze jeden na jednego.
Konferencji w szatni przysłuchiwał się Michał Probierz, który zapewne kiwał głową w trakcie tej wymiany, bowiem wcześniej sam zapowiedział, iż jego reprezentacja nigdy nie będzie grać ultradefensywnie, a sam mecz z Francją potraktuje jako etap przygotowań do Ligi Narodów. Gra ultradefensywna może – choć przecież niekoniecznie, mamy w pamięci 1:6 “defensywnego” Czesława Michniewicza z Belgią – sprawić, że Polska nie wyjedzie z Dortmundu z bagażem bramek, jednak nijak będzie się miała do rozwoju drużyny.
Inne fragmenty konferencji prasowej można przeczytać w tym miejscu.
Podobnie jak w przypadku meczu Polska – Holandia, kadra nie będzie trenowała na obiekcie meczowym. Selekcjoner zdecydował, że oficjalny trening Polska odbędzie na swoim boisku treningowym, choć tym razem powodem jest logistyka (w Hamburgu była nim wymuszona przez UEFA ochrona zalanej murawy).
Komentarze