Co nam mówią powołania Probierza? Wejdźmy w tok myślowy selekcjonera

Michał Probierz powołał kadrę na czerwcowe zgrupowanie. Przed Euro 2024 odpadną z niej jeszcze dwa nazwiska, których dziś nie zna prawdopodobnie nawet sam selekcjoner, ale to nie oznacza, że już dziś nie dał odpowiedzi na kilka pytań.

Michał Probierz
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Michał Probierz
  • Kadra nie wydaje się zaskakująca, a brak kilku piłkarzy rozpatrywanych w kontekście Euro da się zrozumieć, jeśli wejdzie się w tok myślowy Michała Probierza
  • Da się też wstępnie wskazać, którzy piłkarze muszą o Euro postarać się nieco bardziej niż ich koledzy z boiska
  • Początek zgrupowania przed Euro 2024 już w niedzielę

Golf i piłka

W niedawnej rozmowie Michała Probierza, którą mogliście przeczytać na Goal.pl, selekcjoner tłumaczył zbawienną rolę golfa w jego życiu. Dość zaskakująco postanowił jednak zaangażować tę dyscyplinę do swojej pracy i to podczas golfowej konferencji potwierdził wcześniejsze doniesienia o kształcie reprezentacji. Można się spierać, czy to poważne, czy nie (właściwie trudno znaleźć argumenty “za”), czy wpisuje się w politykę zaspakajania potrzeb sponsorów, czy decyzja o takim przedstawieniu nazwisk zapadła spontanicznie; można zadać wiele innych pytań, szydzić i tworzyć memy, jednak za jakieś kilkanaście dni to wszystko będzie bez znaczenia. Istotne będzie tylko meritum – czy Michał Probierz wybrał odpowiednich piłkarzy, a nie odpowiedni sposób ich ogłoszenia. A pewne wnioski można wyciągnąć już dziś.

Jak jesteś żołnierzem Probierza, to jedziesz

Gdyby szukać największych kontrowersji w całościowo mało kontrowersyjnej kadrze, można by wskazać obecność Bartosza Salamona przy jednoczesnym braku Tomasza Kędziory. Pierwszy ma za sobą fatalną rundę, w której sam dawał ciała. Drugi – zrobił absolutnie wszystko, by właśnie drukować kartę pokładową do Niemiec. Problem w tym, że w kluczowym momencie to Salamon nie zawiódł Probierza.

Już w marcu forma obrońcy Lecha budziła wątpliwości, jednak gdy w Cardiff trzeba było wejść za Jana Bednarka, on nie tylko dał radę, ale był znacznie pewniejszym punktem od zawodnika Southampton. Zaliczył moment, jakiego wcześniej nie miał Kędziora. Pewnie to nie przypadek, że ostatnim meczem defensora PAOK-u był remis z Mołdawią, który przekreślił szanse Polaków na awans bez barażów. To po nim Kędziora znalazł się na ławce, a w marcu nawet nie otrzymał powołania. Najwidoczniej zawiedzione i niezawiedzione oczekiwania ważą u Probierza więcej niż aktualna forma. Sam selekcjoner zresztą uważa, że to nie z formą Salamona jest coś nie tak, lecz z całym Lechem, gdzie wiosną każdy piłkarz był ciągnięty w dół.

Podobna historia jest z Mattym Cashem, który nie otrzymałby powołania nawet, gdyby był w pełni sił. Michał Probierz od początku nie był fanem przydatności zawodnika Aston Villi i zrobił z niego rezerwowego. To miało nie podobać się otoczeniu piłkarza, które liczyło na znacznie więcej, mimo iż gdy Cash otrzymywał więcej szans, nie wyróżniał się niczym. Probierz nie widział w tym zawodniku kogoś, komu może bezgranicznie zaufać, tym bardziej, że sam zawodnik przez trzy lata obecności w kadrze niewiele zrobił, by poza boiskiem stać się jej integralną częścią.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1795753129604169869/photo/1

Jeden napastnik odpadnie

Probierz do tej pory nie otrzymał tyle czasu na pojedyncze zgrupowanie, ile będzie miał od niedzieli. Gdyby znów dostał trzy treningi – pewnie nie zaprosiłby z powrotem Arkadiusza Milika, bo bezpośrednich argumentów “za” było za mało. Ale Euro to zbyt duży turniej, by pozwolić sobie na pomyłkę, gdy Karol Świderski jest w formie dalekiej od ideału (a w dodatku ma problem z kontuzją). Lepiej zobaczyć piłkarzy osobiście, ocenić, i dopiero wtedy zdecydować.

Chyba, że powołanie dla Milika wynika wyłącznie z kontuzji Świderskiego i tylko od postępów w leczeniu będzie zależeć jego miejsce na Euro? To, co siedzi w głowie Probierza, wie tylko on sam, jednak nie ma podstaw, by uważać, że piątka napastników – przy jednym absolutnym pewniaku oraz grupie, w której będziemy w defensywie – jest czymś niezbędnym na turnieju. To bez wątpienia tu trzeba upatrywać pierwszego piłkarza, który mistrzostwa obejrzy w telewizji.

Tylko u nas

Euro to nie czas na ogrywanie się w kadrze

W reprezentacji nie znalazł się Dominik Marczuk, ale może tego wyboru nie należy rozpatrywać personalnie, a znacznie szerzej? Z Ekstraklasy – poza Oliwierem Zychem, który ma tylko pomagać w treningach – na zgrupowanie przyjedzie tylko trzech piłkarzy. Każdy z nich jest już po trzydziestce – Bartosz Salamon, Kamil Grosicki i Taras Romanczuk. Probierz ewidentnie nie chce podjąć ryzyka, jakie niesie wystawienie młodego zawodnika bez ogrania poza polską ligą. Czy to dobrze? Nie wiem. W przeszłości ciężar wielkiego turnieju unosili Bartosz Kapustka i Kacper Kozłowski, ale obecny selekcjoner uznał, że woli postawić na ludzi, co do których występu jest przekonany.

Multipozycyjność w cenie

Być może jest jeszcze jeden powód, dla którego Dominik Marczuk nie pojedzie na Euro – nie daje gwarancji multipozycyjności, jaką dają inni. W Jagiellonii występuje jako prawy pomocnik, podczas gdy kadra gra systemem z trójką środkowych obrońców i dwoma wahadłowymi po bokach. Bartosz Bereszyński w ciągu ostatnich sezonów obsadzał dosłownie wszystkie te pozycje. Nicola Zalewski jest wahadłowym w klubie, a w kadrze występował już po obu stronach. Przemysław Frankowski – to samo, poza tym jego wybór jest akurat niepodważalny. Jest też Michał Skóraś, który w Belgii ostatnie dwa mecze z powodzeniem rozgrywał na lewej flance, mimo że w kadrze będzie przypisany do prawej strony – czyli tej Marczuka. I też daje pierwiastek nieprzewidywalności. Prawda jest taka, że Dominik Marczuk od dłuższego czasu nie miał większych szans na znalezienie się w tej kadrze, czego najlepszym dowodem było jego powołanie do reprezentacji U-21 na czerwcowe mecze.

Oglądaj także: Oko w oko ze Zbigniewem Bońkiem

Kto jeszcze może znaleźć się poza Euro?

Kwestią do rozstrzygnięcia jest to, kto obok jednego z napastników nie pojedzie do Niemiec. Nie powinien to być żaden z szóstki środkowych obrońców, bo Probierz nie zrezygnuje z podwójnego wyboru na każdą pozycję. Wahadłowi? Być może – tutaj pole manewru jest większe, bo czterech z pięciu powołanych piłkarzy (Frankowski, Zalewski, Bereszyński, Skóraś) daje opcję po obu stronach boiska. Jedynie Tymoteusz Puchacz jest przyspawany do lewej części.

Faworyta do opuszczenia zgrupownia można jednak wskazać także w środku boiska, gdzie opcji jest sporo. Jakub Piotrowski i Jakub Moder – przewidziani do gry nieco wyżej – mogą w razie konieczności zabezpieczyć też pozycję numer sześć, a tutaj mamy aż trzy nazwiska (Slisz, Romanczuk, Damian Szymański). Probierz będzie też przyglądał się Kacprowi Urbańskiemu, który – jeśli nie pokaże coś ekstra – będzie ekstremalnie ciężko o miejsce w składzie (rywalizuje z Piotrem Zielińskim i Sebastianem Szymańskim).

Komentarze