Dziesiątki milionów złotych dla PZPN. Ile mogą zgarnąć piłkarze?

To miały być łatwe eliminacje i awans w dobrym stylu. Najlepiej połączony z mityczną budową drużyny i rozbudzeniem oczekiwań przed finałami. W praktyce wyszło inaczej, a o awans na niemiecki turniej drżeliśmy do ostatnich minut dwustopniowych baraży. Ostatecznie jedziemy do Niemiec, gdzie zagramy na piątych z rzędu Mistrzostwach Europy, a federacja za sam udział ma zapewnione ogromne nagrody.

Piłkarze reprezentacji Polski
Obserwuj nas w
ZUMA Press/Alamy Na zdjęciu: Piłkarze reprezentacji Polski

Jak UEFA zarabia na Mistrzostwach Europy

Podstawowe pytanie, które ktoś mógłby zadać brzmi: Skąd UEFA ma takie środki, żeby wypłacać miliony za sam awans? Odpowiedź jest prosta – głównie ze sprzedaży praw telewizyjnych. To podobny case, co w przypadku Ekstraklasy tylko na zupełnie innym poziomie. Euro 2020 przyniosło niemal 2 miliardy euro przychodów, podobnie jak turniej we Francji z 2016 roku. To wzrost o niemal 40% względem turnieju rozgrywanego w Polsce i na Ukrainie oraz ponad dwukrotnie więcej niż portugalski turniej z 2004 roku.

Największym składnikiem przychodów europejskiej federacji są prawa telewizyjne, które są nabywane przez nadawców z przeróżnych krajów. W podsumowaniach poprzedniego turnieju czytamy, że odpowiadały za 60% przychodów związanych z turniejem. Kolejną kategorią są sponsorzy i szeroko rozumiane przychody komercyjne, które stanowiły 27.7% przychodów. Wejściówki na mecze to jedynie 8% łącznych wpływów federacji.

Kiedy widzimy w dyskoncie gadżety z logo turnieju albo reklamy w telewizji, w których ktoś chwali się sponsorowaniem Euro, to właśnie w tej kategorii ujmowane są wydatki, które musiały ponieść te firmy. Sądząc po ekspresowej sprzedaży miniatur stadionów z klocków, którego w ostatnich dniach doświadczyliśmy, warto współpracować z UEFA.

Oglądalność EURO w Polsce i na świecie

Przed trzema laty federacja opublikowała dane dotyczące oglądalności telewizyjnej. W dokumencie czytamy, że łączna widownia live wszystkich meczów wyniosła 5.23 miliarda, a finał obejrzało 328 mln osób (wyrównanie rekordu z 2016 roku). 

Na rynku lokalnym, finałowy mecz Włochów z Anglikami na Wembley był najchętniej oglądanym wydarzeniem telewizyjnym w Wielkiej Brytanii od 24 lat, a we Włoszech od 9 lat oraz wyrównał rekordy transmisji online dowolnego rodzaju programu w tych krajach.

Kluczowe liczby:

  • Łączna widownia live wszystkich meczów: 5.2 mld
  • Średnia widownia live w finale: 328 mln
  • Średnia widownia live meczów: ponad 100 mln
  • Liczba krajów z legalną transmisją: 229
  • Liczba nadawców: 137

Z kolei na naszym polskim rynku wszystkie mecze Euro 2020 w TVP śledziło średnio 2,76 mln osób, a chociaż przez chwilę jaki mecz oglądało 26,45 mln widzów (dane Wirtualne Media). Jak co turniej, największą oglądalność miały mecze Polaków oraz finał. Wpływy z reklam, które wyemitowano przed, w trakcie i po meczach wyniosły (wg obliczeń Wirtualne Media na podstawie cennika) 218 mln zł.

Na niemiecki turniej cennik reklam wygląda następująco. Zgodnie z ofertą Biura Reklamy TVP, najdroższe są bloki reklamowe przy meczach reprezentacji Polski, szczególnie przy meczu przeciwko Francji. Cena 30-sekundowego spotu po pierwszej połowie tego meczu w sprzedaży łączonej, tj. TVP1/TVP2 i TVP Sport wynosi 550 tys. zł. Przed meczem otwarcia Niemcy – Szkocja cena takiego spotu wynosi 80 tys. zł i jest dwukrotnie niższa niż ceny po I połowie meczu i przed II połową meczu. Spot w trakcie meczu finałowego wiąże się z wydatkiem ok. 300-350 tys. zł. Najniższe ceny reklam dotyczą mało atrakcyjnych meczów, jak Słowenia – Serbia czy Słowacja – Rumunia.

Ile można było zarobić w poprzednich latach

W związku z rosnącym rynkiem praw telewizyjnych, ale nie tylko pula nagród dla uczestników Euro mocno wzrosła w porównaniu z danymi sprzed dekady i dwóch. Średnio z turnieju na turniej stawki rosły aż o 35%, a tegoroczny turniej jest pierwszym od dekad, w którym pula nagród nie wzrosła. W porównaniu do naszego debiutu w finałach z 2008 roku, pula nagród wzrosła o 147 mln euro, czyli o 80%, a w porównaniu do polsko-ukraińskiego turnieju o 135 mln euro, czyli o 70%.

Na poniższym wykresie można też łatwo zauważyć, kiedy zmieniła się liczba drużyn biorących udział w turnieju z 16 do 24 (czyli o połowę!). Miało to miejsce w 2016 roku i pozwoliło na skokowy wzrost puli nagród, która jest udziałem w przychodach (+105 mln euro, +54%). Jednocześnie z uwagi na wspomniany wzrost liczby uczestników nie wpłynęło to mocno na premie dla poszczególnych federacji.

Ile można zarobić za dany etap

PZPN dzięki zakwalifikowaniu się na turniej już zagwarantował sobie 9.25 mln euro, czyli 40 mln zł i część tych środków trafiła już na konta związków, żeby pokryć z nich koszty organizacyjne. Należy pamiętać, że nie jest to zysk federacji, bo na jej głowie pozostaje zorganizowanie meczów towarzyskich przed turniejem, zgrupowań przed i w trakcie turnieju, przelotów i innych tego typu spraw. Teoretycznie PZPN może zarobić 28.25 mln euro, gdyby Polacy wygrali wszystkie mecze i wznieśli do góry puchar Henriego Delaunaya.

Zwycięzca Euro 2024 otrzyma kwotę wyższą niż łączna pula nagród na kobiecym Euro, które rozgrywano w 2022 roku w Anglii. Na tamtym turnieju na nagrody dla 16 drużyn przeznaczono jedynie 16 mln euro. Zwycięska reprezentacja gospodarzy otrzymała nieco ponad 2 mln euro.

Choć sama kwota w ujęciu nominalnym niewiele się zmieniła na przestrzeni lat, to w porównaniu np. do średniej pensji w naszym kraju są to zupełnie inne kwoty. W 2008 roku, premia za sam udział w turnieju, którą dostał PZPN miała równowartość ponad 900 średnich pensji w Polsce, a w tym roku ten wskaźnik wyniesie 400. Równie mocno zmienił się udział premii za udział w turnieju w budżecie PZPN, który zmalał z ok. 50% do 10-15%.

Oczywiście należy pamiętać o tym, że regularny awans na turnieje Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy wiąże się z większymi wpływami od sponsorów, bo federacja jest w stanie zapewnić o wiele więcej świadczeń oraz zasięgu. Marki chcą się pokazywać obok sukcesów, a nie przy porażkach. Pod tym względem naprawdę wiele zależy od postawy zawodników, którzy na swoich barkach mają nie tylko drużynę i swoje kariery, ale cały związek i rozwój piłki nożnej w kraju. Świetne wyniki reprezentacji z 2016 roku zbudowały modę na piłkę w naszym kraju, a niepoliczalne korzyści rozlały się także na kluby.

Ile zarobią polscy piłkarze

W kwocie, którą PZPN otrzyma od UEFA jest zawarta premia dla zawodników, których postawa pozwoliła na zarobienie tych środków. Ma ona wynieść ok. 25% gwarantowanych środków, pomniejszonych o koszty hotelu, przelotów itp. Jeśli kadra osiągnie dobre wyniki i zarobi dodatkowe środki, zawodnicy otrzymają do podziału ok. 35-40% nagrody.

Przed trzema laty portal Meczyki podawał progresywny schemat liczenia premii dla zawodników. To, co się zmieniło w porównaniu do poprzedniego turnieju to premia niezależna od wyjścia z grupy.

Tak było na Euro 2020 (wg Meczyki):
– Brak wyjścia z grupy: brak premii
– Awans do 1/8 finału: 25% z całości premii
– Ćwierćfinał: 30%
– Półfinał: 35%
– Finał: 40%

Premie dla poszczególnych zawodników były w poprzednich latach obliczanie według stałego schematu – za udział w meczach zbierano punkty. Najwięcej – 3 punkty, można było dostać za wyjście na mecz w pierwszym składzie, 2 punkty otrzymywali rezerwowi, którzy weszli na boisko, a 1 punkt piłkarze rezerwowi.

Dodatkowym źródłem zarobków jest udział w reklamach. Po świetnym dla Polaków Euro 2016 ówczesny selekcjoner kadry Adam Nawałka reklamował:

  • sklepy Leroy Merlin, 
  • sieć telekomunikacyjną PLAY, 
  • okna FAKRO, 
  • napój izotoniczny 4MOVE, 
  • piwo Warka, 
  • parówki Berlinki,
  • telefony Samsung.

Z kolei Kamil Glik został ambasadorem marki Rexona Men, Blachotrapez i wody smakowej dla dzieci Kubuś Waterrr Sport.

Świetne występy na turnieju, który śledzi cały świat to także promocja swoich umiejętności, która pozwala na zmianę klubu i wyższe zarobki. Po Euro 2016 klub zmienił m.in. Arkadiusz Milik, za którego SSC Napoli zapłaciło Ajaksowi Amsterdam 32 mln euro, co do dzisiaj jest 5. najwyższym transferem tego klubu. Z kolei Kamil Glik zmienił włoskie Torino na bogate Monaco, a objawienie turnieju – Bartosz Kapustka – pozwolił Cracovii na zarobienie 5 mln euro za jego transfer do Anglii. Do dzisiaj jest to rekord sprzedażowy klubu.

Teraz, kiedy zobaczycie gdzieś wypowiedź osoby niezwiązanej z piłką, która powie, że “nie ma sensu jechać na Euro” to może przypomnicie sobie ten tekst i uznacie, że jednak warto.

Sprawdź także: terminarz Euro 2024

Komentarze