21-latek z Realu Madryt wreszcie został starterem w reprezentacji Brazylii. Zajął miejsce zwykle okupowane przez kontuzjowanego (znowu!) Neymara. Wygryzł go ze składu na dłużej? A, w życiu! Rwał, szarpał ale do Neymara to ciągle lata świetlne.
- Vinicius Junior rozegrał kolejne spotkania w reprezentacji Brazylii, ale nadal pozostaje bez zdobytej bramki w kadrze narodowej
- 21-letni zawodnik Realu Madryt nie zdołał na razie przełożyć formy prezentowanej na hiszpańskich boiskach na swoje występy w reprezentacji Brazylii
- Brazylijczyka czeka trudna walka o miejsce w podstawowym składzie Brazylii na grudniowe mistrzostw świata
Bezbarwny Vinicius Junior
W meczu z Ekwadorem, kompletnie zniszczonym przez kolumbijskiego sędziego Wilmara Roldana (łącznie spędził ponad 20 minut na analizach VAR, anulował dwie czerwone kartki, karnego, a i tak dwóch piłkarzy z boiskach zdołał wywalić) Vinicius zagrał więcej niż dyskretnie. Dryblingów niewiele, akcji rozrywających obronę Ekwadoru tyle co na lekarstwo. Kombinacji z Fredem (z tyłu) i Matheusem Cunhą (z przodu) było tak niewiele, że nie ma co wspominać. Rzekłbyś, słabo zagrał bo i mecz był słaby, wypaczony przez nieodpowiedzialnego arbitra.
Tyle że kilka dni później Brazylia w mocno zmodyfikowanym, ofensywnym składzie zdemolowała 4:0 Paragwaj, a Vinicius i tym razem nie należał do bohaterów zawodów. Grający na prawym skrzydle Raphinha strzelił gola, trafił w słupek, innego gola mu nie uznano, zaliczył asystę, kilka kombinacji z Paquetą i Viniciusem wykręcił w fantastycznym stylu. A Vini? Szarpał, straszliwie zmęczył prawego obrońcę Paragwaju, a kiedy zszedł z boiska, Antony z Ajaxu najpierw strzelił filmowego gola na 3:0, a potem brał udział w fenomenalnej akcji w kwartecie z Bruno Guimaresem, Raphinhą i Rodrygo, po której padł gol na 4:0.
Demony wróciły! Te same co w Realu w poprzednich dwóch sezonach. Niby Vinicius ma możliwości, potencjał, technikę, szybkość ale nie przeradza się w to gole, asysty i kluczowe dla zespołu zagrania. Jeśli przypominamy sobie co robi dla ekipy Neymar, to porównanie z Viniciusem wygląda jak buła z McDonaldsa przy daniu z restauracji z dwiema gwiazdkami Michelin. Neymar jest graczem ośrodkowym, kreującym, decydującym. Strzela gole, asystuje, sam rozmontowuje obronę przeciwnika zostawiając miejsce Firmino, Gabrielowi Jesusowi czy Richarlisonowi.
Vinicius istotnie, absorbuje stale dwóch rywali, lecz dwóch to wystarczająco dużo by wyeliminować go z gry. Dlatego kiedy na Paragwaj selekcjoner Brazylii wystawił w drugiej linii jednego defensywnego pomocnika (Fabinho z Liverpoolu) i dwie ofensywne, błyskotliwe technicznie „połówki” (Lucas Paqueta i wracający do reprezentacji Philippe Coutinho), ci dwaj ostatni nie dali Paragwajczykom szansy na granie piłką w środku boiska, futbolówkę co rusz rzucając do Viniciusa lub Raphinhi. Obaj skrzydłowi ochoczo rwali się do przodu z tą różnicą, że Raphinha potrafił stworzyć na prawej stronie wspólny front z Danielem Alvesem i Lucasem Paquetą, uniemożliwiając jakiekolwiek kontry, a równocześnie stale nękając rywali. Za to na lewej Alex Telles rządził do połowy boiska, a Vini od połowy. Żadnej symbiozy. Raczej wielkie parcie na indywidualne popisy.
I to w kontekście słabego meczu z Ekwadorem szczególnie rzucało się w oczy. Bo młokos z Realu tak bardzo chciał być protagonistą, że aż miał kłopot ze współpracą z resztą kolegów. A ci piłki mu nie żałowali. Vini czeka więc nadal na gola w reprezentacji, a tymczasem jeszcze przed meczem z Paragwajem zestawiono ciekawe dane statystyczne brazylijskich lewoskrzydłowych z ostatnich trzech lat. Nie jest żadną tajemnicą, że Tite od skrzydłowych wymaga wiązania rywali dryblingiem, tak by absorbować i ściągać na siebie uwagę kilku rywali, a w ten sposób robić miejsce pozostałym graczom ofensywy.
Słabe statystyki Viniciusa
Neymar ze średnią 10,5 dryblingu na mecz i 45% skuteczności tychże, jest prawdziwym postrachem obrońców. Antony z Ajaksu, odkrycie 2021 roku, rywalizuje o miejsce z Viniciusem wykonując 8,4 dryblingu na 62% skuteczności. Vini 7,5 na 39%. Gorzej niż objawienie Copa America 2019 – dziś zapomniany przez Tite – Everton Cebolinha – 49% na 8,9 dryblingu! Słowem, zmierzam do tego, że Vinicius Junior tak jak w Realu Madryt, tak i w reprezentacji Brazylii potrzebuje naprawdę sporo czasu i miejsca by rozkręcić się i wejść na odpowiedni pułap.
Sęk w tym, że w reprezentacji trwa znacznie bardziej zacięta walka na jego pozycji (z Neymarem, Antonym i Evertonem), a i partnerzy na środku ataku zmieniają się nader często (Matheus Cunha, Firmino, Gabriel Jesus, Richarlison). Zatem 21-latkowi z Realu jak po grudzie idzie ta reprezentacyjna aklimatyzacja. I chyba jak mało kto w obecnej kadrze, jest beneficjentem przesunięcia mundialu na grudzień, bo nie sądzę by do końca sezonu 2021/22 piłkarz zdołał wyrobić sobie w reprezentacyjnym ataku tak mocną pozycję by być starterem.
Część komentatorów i kibiców twierdzi, że Vinicius popadł w tą samą chorobę, która w reprezentacji paraliżuje Gabriela Jesusa – za bardzo chce, jest zbyt usztywniony, spięty. Brak mu swobody i lekkości. Gra z zaciśniętymi zębami, a nie uśmiechem na twarzy jak kiedyś Ronaldinho czy Ronaldo. Może coś w tym jest? Może trzeba mu zdjąć buty Neymara, bo po prostu, są za duże i pozwolić grać w swoich. Nawet jeśli będą rozmiar mniejsze. Ale wygodne bo szyte na miarę.
Bartłomiej Rabij
Komentarze