Reprezentacja Niemiec pokanała Islandię (4:0) na koniec wrześniowych zmagań w eliminacjach do mundialu. Hansi Flick świetnie rozpoczął pracę w kadrze. W trzech spotkaniach udało sięgnąć się po całą pulę i po środowym wieczorze fotel lidera nadal należy do Orłów znad Rhein.
Reprezentacja Niemiec kontrolowała przebieg gry
Reprezentacja Niemiec ruszyła na Islandię tuż po pierwszym gwizdku sędziego. Zespół Flicka był świetnie zorganizowany. Wysoki pressing zmuszał rywali do błędów i zaledwie po czterech minutach piłka znalazła się w siatce.
Wówczas na skraju spalonego, Serge Gnabry skorzystał na złym ustawieniu obrońcy, ruszył do przodu, a po chwili pokonał bramkarza płaskim uderzeniem w prawy dolny róg. Gol z początku nie został uznany, ponieważ sędzia linowy podniósł chorągiewkę. Do akcji wkroczył jednak VAR. Powtórki video ukazały, że żadne przepisy nie zostały złamane, więc sędzia nakazał wznowić grę od środka boiska.
Gospodarze starali się z całych sił szybko doprowadzić do remisu, ale Orły Flicka były znakomicie zorganizowane. Jeszcze przed upływem drugiego kwadransa, Niemcy podwyższyły prowadzenie. Dośrodkowanie Joshua Kimmicha z rzutu wolnego wpadło wprost na głowę Antonio Rudigera. Defensor wygrał walkę w powietrzu, aby sekundę później głową huknąć nie do obrony obok prawego słupka.
Islandia była bezradna
Wraz z początkiem drugiej odsłony zobaczyliśmy podobne obrazki, co przed przerwą. Ponownie Niemcy zepchnęli przeciwka do głębokiej defensywy.
Natomiast Islandia tylko momentami skutecznie broniła dostępu do własnej bramki. Podczas sprytnej próby ataku, Orły wyczuły intencje rywala. W pewnym momencie Leon Goretzka posłał centrę w pole karne, do której w tempo wystartował Leroy Sane i precyzyjnym uderzeniem w lewy dolny róg, podwyższył prowadzenie.
Kilkadziesiąt sekund później rezultat znów uległ zmianie. Tym razem to właśnie Leon Goretzka wpisał się na listę strzelców. Co ciekawe, arbiter nie mógł uznać trafienia pomocnika Bayernu, gdyż oddał strzał, będąc na minimalnym spalonym. W doliczonym czasie gry Timo Werner przypieczętował jeszcze komplet punktów, precyzyjnym uderzeniem w stronę lewego słupka.
Przypomnijmy tylko, że są to początki Flicka w reprezentacji. Były trener Bawarczyków poprowadził Orły do trzech triumfów we wrześniowych kwalifikacjach do mundialu. Przy okazji przypieczętował również fotel lidera przed dalszymi zmaganiami w rundzie rewanżowej.
Komentarze