Na konferencji prasowej po meczu ze Szwecją udział wzięli selekcjoner Czesław Michniewicz oraz Grzegorz Krychowiak. Widać było, że obaj panowie są w świetnych nastrojach i cierpliwie odpowiadali na liczne pytania.
Krychowiak: zasługujemy, by zagrać na mundialu i to lepiej niż w Rosji
– Ten awans to dla mnie wielka przyjemność. Ostatnio na konferencji musiałem przepraszać za błąd. Teraz przychodzę z uśmiechem na twarzy, bo zrobiliśmy coś wielkiego. Fantastyczne chwile. W szeregach zespołu jest wiele świetnych zawodników. Zasługujemy, by pojechać na mundial i zagrać lepiej niż ostatnio – powiedział Grzegorz Krychowiak, zapytany, co dla niego znaczy awans na mundial. – Atmosfera była fantastyczna. To ważne, jeśli się gra tego typu mecze. To detale decydują, czy wygrywasz. Gdy masz takie wsparcie, gra się dużo łatwiej. Chcę podziękować kibicom za fantastyczny doping, bo bez nich w trudnych momentach byłoby ciężej w tym meczu niż było – dodał.
Krychowiak: jeśli faulujący mówi, że nie wie, czy był karny, to znaczy, że był karny
– Wydaje mi się, że jak przeciwnik mówi, że nie wie, czy był rzut karny, to znaczy, że był – powiedział gracz AEK-u Ateny. Co przyniosło zwycięstwo? – To był doświadczony rywal. Nie wyszliśmy na miękkich nogach i głowa odegrała ważną rolę. Ważne, by nie stracić bramki, bo pierwszy gol ma ogromne wrażenie. Po strzeleniu pierwszego gola czuliśmy się pewniej. Czuliśmy, że to nasz mecz.
“Chciałem pokazać trenerowi, że się pomylił”
– Każdy zawodnik, który wchodzi na boisko, chce pokazać trenerowi, że się pomylił. To był trudny moment, pierwszy, w którym nie grałem. Najważniejsza jest reakcja. Nie, żeby machać rękoma, tylko wspierać zespół. Gdy dostałem szansę, chciałem udowodnić trenerowi, że chcę grać. Wiele osób pyta mnie, jakie były konsekwencje, że chcę odejść z klubu. Jedną z konsekwencji jest to, że nie zacząłem dziś meczu. To trochę bolało, ale patrząc na ostatnie tygodnie, spodziewałem się, że trener może podjąć taką decyzję. Więc sukces smakuje bardzo, bardzo dobrze. Zespół, z trenerem na czele, wykonali super pracę w krótkim terminie. Trochę trzeba posłodzić (śmiech). Trzeba to podkreślić i docenić – stwierdził jeden z bohaterów meczu ze Szwecją. – Tyle posłodziłem, to nie będę sobie psuł terenu. Jest nas minimum 23 zawodników i najlepszą odpowiedzią jest boisko. Najważniejsze jest to, że jak nie grasz, to nie jesteś zadowolony, że ktoś popełni błąd. Gramy do jednej bramki. Razem odnosimy sukcesy i razem przegrywamy. Jesteśmy zespołem. Najważniejsze jest to, jak skończyliśmy – dodał. Czy dedykuje zwycięstwo Paulo Sousie? – Nie ma sensu o tym mówić, tyle czasu minęło, odkąd odszedł.
Nie obyło się też bez wypowiedzi na temat świetnie dysponowanego Wojciecha Szczęsnego.
– Mamy fantastycznego bramkarza, który zarabia ogromne pieniądze w Juventusie, więc to jego praca (śmiech).
Michniewicz: chcę podziękować Czarkowi Kuleszy
Następnie mikrofon przejął selekcjoner Michniewicz. Na wstępie zapytano go o emocjonalną reakcję po ostatnim gwizdku.
– To był wyjątkowy moment. Przed oczami przebiegło mi całe życie. Zebrało mi się na skojarzenia, od dzieciństwa do dorosłości. Jestem w miejscu, w którym cała Polska czeka na sukces i go osiągnęliśmy. Miałem ochotę się cieszyć, ale chciałem popatrzeć z boku na zawodników i sztab. Chciałem zobaczyć ich euforię i mam ten obraz przed oczami.
Czy ten mecz może być mitem założycielskim jego kadry?
– To odległa perspektywa. Mogę sobie o tym marzyć, a jeszcze po drodze jest Liga Narodów. Chcę z tego miejsca bardzo podziękować osobie, bez której by mnie tu nie było. Poszedł pod prąd, wbrew wielu mądrym głowom i zaufał mi. Mówię tu o Czarku Kuleszy. Chciałbym, żeby to był nasz mit założycielski. Pamiętam tamten mecz z Niemcami, był fantastyczny. Dzisiejszy też był fantastyczny z mojej perspektywy. Na szczęście wszystko się udało i chciałbym, by był to fundament, choć jeszcze nie wiem, czego.
“W przerwie urazy zgłosiło trzech rywali, nie tylko Glik”
– Glik miał delikatny uraz. Większość piłkarzy nie weszłoby na rozgrzewkę przedmeczową. Dziś powiedział, bym miał w gotowości gracza na jego pozycję i dlatego rozgrzewaliśmy środkowego obrońcę. Ale jak to Kamil, jak noga nie zostanie urwana, to gra. Mam olbrzymi szacunek dla niego. W przerwie mieliśmy problem z nim i Krystianem Bielikiem, który miał skręcone kolano i z Bartkiem Bereszyńskim. A wszyscy dotrwali do końca. To pokazuje ich poświęcenie – wyznał Michniewicz. – Była taka dżentelmeńska umowa z Jackiem Góralskim, że zagra. Ale jeśli dostanie żółtą kartkę, to go zmienię po pięciu minutach. Wytrzymał siedem! Góral chciał podostrzyć, jeszcze się pakować w rywali, więc już w przerwie wiedzieliśmy. Grzesiek był gotowy na 75 minut, dlatego wszedł w przerwie – dodał na temat niespodziewanego w wyjściowym składzie pomocnika.
“Mecz ze Szkocją zweryfikował Recę negatywnie”
Skąd pomysł z Bartoszem Bereszyńskim na lewej obronie?
– Nie ukrywam, że mecz ze Szkocją dał odpowiedź negatywną na temat obecnej dyspozycji Arka Recy, choć chwaliłem go i chwalę go dalej. Skorzystałem też z wiedzy Huberta Małowiejskiego, że Bartek wchodził w ważnych meczach jako lewy obrońca. Wiedziałem więc, że sobie poradzi.
“Nie chciałem grać z Czechami, Szwedzi są bardziej przewidywalni”
– Szwedzi mają kilka schematów, które dobrze funkcjonują i to świetna reprezentacja, ale nie chciałem grać z Czechami. Oni byli trudniejsi do rozpracowania, bardziej nieprzewidywalni. To, co nam się udawało, to szybka zmiana kierunku ataku. Nie wszystko nam się udawało, ale wszystkie piłki szybko przetransportowane na drugą stronę dawały nam okazje podbramkowe.
Już w piątek reprezentacja Polski pozna swoich rywali podczas nadchodzącego mundialu.
Zobacz również: MŚ 2022: kiedy i o której losowanie grup?
zasłużenie czy nie, jedziemy na mundial :)))