– Cieszymy się, że mogliśmy pożegnać Łukasza. To był zaszczyt grać z nim w jednej drużynie. To ikona do naśladowania, legenda polskiej piłki – powiedział po spotkaniu z San Marino (5:0) Krzysztof Piątek komentując wszystko, co w sobotę wydarzyło się wokół Łukasza Fabiańskiego.
Napastnik reprezentacji Polski wrócił do gry w narodowych barwach po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Wrócił w dobrze znanym stylu, bo strzelając bramkę. Jak podkreślił po ostatnim gwizdku, sam nie wiedział, na co go stać.
– Nie był to łatwy okres dla mnie. Pierwsza poważna kontuzja w karierze. Nie wiedziałem, jak mój organizm zareaguje. Poprawiłem pewne aspekty przez ostatnie miesiące. Wiem, że będę silniejszy. Potrzebuję minut. Tylko nimi dojdę do wysokiej formy. Zagrałem połówkę w klubie, trochę w reprezentacji, muszę dostać jeszcze więcej i liczę, że to nastąpi – stwierdził.
O samym meczu z San Marino i zbliżającym się z Albanią wypowiadał się z dużą pewnością siebie.
– Na pewno to nie był łatwy mecz. Wygraliśmy 5:0, ale San Marino było przygotowane na defensywę, blokowanie nas na swojej połowie. Ale celem są trzy punkty we wtorek. Do Tirany jedziemy z pewnością siebie, wygraliśmy z nimi 4:1, więc byliśmy lepsi. Na pewno trener przygotuje świetny plan i mam nadzieję, że go zrealizujemy – zakończył.
Komentarze