- Polska pokonała Wyspy Owcze 2:0, ale bardzo długo nie mogła strzelić bramki
- Robert Lewandowski wyszedł jednak do mediów w świetnym humorze, z bagażem pochwał dla kolegów
- Następny mecz Polska zagra z Albanią. Spotkanie już w niedzielę
Robert Lewandowski… o tym, czy to było nowe otwarcie
Myślę, że tak. W samym meczu graliśmy dobrze, kontrolowaliśmy jego przebieg. Było czuć presję, choć wiedzieliśmy, że pierwsza bramka przełamie lody i będzie się grało łatwiej. Trochę długo musieliśmy na nią czekać… Brakowało cierpliwości, tego ostatniego podania, wykończenia. Ale zagraliśmy dobrze. Oczywiście można poprawić parę rzeczy, by schematy lepiej funkcjonowały, ale przede wszystkim defensywa zagrała bardzo dobrze. Nie pozwoliliśmy na wiele, a z przodu popłaciła cierpliwość. Zrobiliśmy pierwszy krok, a w Albanii czas na drugi. To może być najważniejszy mecz eliminacji.
O swojej cieszynce, w której zakrył oczy, usta i uszy
Powiedzmy, że to taki rodzinny sekret. Związany z tym, że moja żona ma dziś urodziny, więc to z dedykacją dla niej. Niech to będzie nasza tajemnica.
O mitycznym charakterze drużyny
Zdawaliśmy sobie sprawę, że z dnia na dzień wszystkiego się nie zmieni, ale chłopaki stanęli na wysokości zadania i też wielokrotnie swoim zachowaniu na boisku to pokazywali. Nie mówię o zaangażowaniu, bo to zawsze było, ale o takim przełamaniu się. Pamiętam, jak na tym stadionie jeszcze słabszym drużynom strzelaliśmy bramki w ostatnich minutach – Łotwie, czy Armenii.
O tym, czy mecz z Wyspami Owczymi miał dodatkowy ładunek mobilizacyjny
Tak. Zależało mi, by zadedykować bramki mojej żonie, bo wspiera mnie. Poza tym jadąc na stadion słyszałem wrzawę, wsparcie. Zaimponowało mi to. Mimo że później na boisku cierpliwość ulatywała z każdą minutą, czułem podskórnie, że to (strzelenie gola – przyp. red.) się wydarzy. Wielkie słowa uznania dla kibiców, że wypełnili cały stadion.
Komentarze