- Fernando Santos przyzwyczaił do dwóch rzeczy – pragmatyzmu oraz korzystania z taktyki z czterema obrońcami
- Teraz to drugie może się zmienić. Przedsmak tej zmiany widzieliśmy w meczu z Niemcami
- Mecz z Mołdawią da odpowiedź o tym, czy będziemy mogli już mówić o kręgosłupie drużyny
Moładwia – Polska. Jednak trójka obrońców?
Fernando Santos prowadził Grecję i Portugalię łącznie w 158 meczach i w każdym z tych spotkań decydował się na ustawienie z czwórką obrońców. Nie inaczej było w pierwszych meczach tego selekcjonera w Polsce. Można było zatem przypuszczać, że prędzej w czerwcu spadnie śnieg, niż Portugalczyk zmieni swoją żelazną, choć niepisaną zasadę. Niby Santos twierdzi, że 4-3-3 albo 5-4-1 to tylko numerki bez większego znaczenia, bo liczy się posiadanie piłki oraz elastyczność taktyczna, ale jednak z jakichś powodów zawsze trzymał się swojej ulubionej formacji w obronie. W obronie, która w jego widzeniu świata jest kluczowym elementem wygrywania meczów.
A jednak coś się zaczyna zmieniać. Z Niemcami pierwszy raz broniliśmy pięcioma piłkarzami, a jeśli można wyciągać wnioski z treningów kadry, coraz częściej dochodzą sygnały o ćwiczeniu ustawienia z trójką. Nie jest to dla kadry żadna nowość – tak graliśmy lub grywaliśmy już i za Paulo Sousy, i za Czesława Michniewicza, natomiast w przypadku Santosa i jego dotychczasowych przekonań byłaby to mała sensacja.
Kto zagra?
Przewidywanie dokładnego składu w przypadku Santosa wynika jedynie z obserwacji. Selekcjoner jedenastki nie zdradza nikomu poza najbliższymi współpracownikami, a do wiedzy piłkarzy podaje ją półtora godziny przed pierwszym gwizdkiem. Z tego można wyciągnąć jasny wniosek – skoro oni jej nie znają, to nie znają jej także dziennikarze. Choć przypuszczają, bo przecież pewne rzeczy da się zauważyć.
Nawet laik wie, że obrona tym silniejsza, im bardziej ze sobą zgrana. Dlatego Santos prawdopodobnie nie będzie mieszał i jeśli faktycznie zdecyduje się na trójkę stoperów, będą to dokładnie te same nazwiska, co z Niemcami (Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jakub Kiwior). Samo zestawienie jedenastki na tamten mecz – a śmiało możemy nazywać ją podstawową – pokazało, że Portugalczyk z dwóch opcji: potrzeby odpoczynku najważniejszych piłkarzy przed meczem o punkty oraz wykorzystaniem opcji gry z mocnym przeciwnikiem do zgrania ich ze sobą, wybrał tę drugą.
Również wahadła na dziś wydają się optymalne. Bartosz Bereszyński w meczu z Niemcami nie zrobił niczego spektakularnego, ale przynajmniej udowodnił, że po półroczu bez gry w Neapolu nie jest w dyspozycji wykluczającej jego udział w piłce reprezentacyjnej. A Jakub Kamiński cztery dni temu był jednym z najjaśniejszych postaci naszej drużyny. Środek pola? Poza Jakubem Błaszczykowskim też raczej bez zmian. Mecz z Mołdawią będzie bardzo ważny dla Damiana Szymańskiego, który po tym, jak z obiegu wypadł Grzegorz Krychowiak, a Krystian Bielik nie zachwyca, może nagle stać się numerem jeden na swojej pozycji. W tym momencie jest faworytem. Skład uzupełnią prawdopodobnie Sebastian Szymański, Michał Skóraś, Piotr Zieliński i Robert Lewandowski.
Mołdawia – Polska. Taki skład Polaków?
Wojciech Szczęsny – Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jakub Kiwior – Bartosz Bereszyński, Sebastian Szymański, Damian Szymański, Jakub Kamiński – Michał Skóraś, Piotr Zieliński – Robert Lewandowski.
Komentarze