Fatalne rozpoczęcie eliminacji do EURO w wykonaniu Polaków. Zdecydował zabójczy początek [WIDEO]

Zdecydowanie nie takiego początku eliminacji do EURO w wykonaniu reprezentacji Polski spodziewali się kibice. Już po dwóch minutach Czesi prowadzili 2:0, a po zmianie stron podwyższyli jeszcze rezultat. Honor Polaków bramką w końcówce spotkania uratował trafieniem Damian Szymański. Fernando Santos nie zaliczy debiutu w roli selekcjonera reprezentacji Polski do udanych.

Przemysław Frankowski i Ladislav Krejci
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Przemysław Frankowski i Ladislav Krejci
  • Po dwóch minutach Czesi wygrywali z Polakami już 2:0
  • W drugiej połowie biało-czerwoni starali się nawiązać rywalizację z gospodarzami
  • Bramkę honorową dla Polski strzelił w końcówce spotkania Damian Szymański

Dwa błyskawiczne ciosy Czechów

Kibice nie zdążyli się jeszcze na dobre rozsiąść w fotelach, a reprezentacja Polski przegrywała z Czechami już 0:2. W pierwszej akcji meczu gospodarze posłali wrzutkę w polu karnym, po której piłkę głową do siatki obok bezradnego Szczęsnego wbił Ladislav Krejci. Błyskawiczna strata gola wyraźnie zdezorientowała biało-czerwonych, którzy nie byli w stanie się otrząsnąć.

W 2. minucie akcję lewą stroną rozegrał Jurasek, który posłał płaską piłkę w pole karne. Tam dopadł do niej Cvancara, który z bliskiej odległości pokonał Wojtka Szczęsnego. Polacy prezentowali się fatalnie i nie byli nawet w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką rywali. Jedyną wartą odnotowania szansę wykreował Przemysław Frankowski, który posłał groźny strzał. Poradził sobie jednak z nim Pavlenka.

Na domair złego już w 9. minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić Matty Cash. Zastąpił go Robert Gumny. Stoper regularnie był jednak objeżdżany przez ruchliwych rywali, z którymi sobie nie radził.

Polacy nie nawiązali nawet walki

Po zmianie stron gra Polaków wyglądała na nieco bardziej poukładaną. Trener Fernando Santos już w przerwie zmienił Karbownika i Bielika, za których weszli Skóraś i Świderski. Czesi w 61. minucie powinni byli prowadzić już 3:0, jednak tym razem znakomitą paradą popisał się Szczęsny. Co się odwlecze, to jednak nie uciecze.

W 64. minucie niefrasobliwość bloku obronnego biało-czerwonych wykorzystał Kral, który rozegrał pięknie akcję. Kuchcie pozostało już tylko dołożyć nogę i pokonać z bliskiej odległości bramkarza Polaków. Zasłużone 3:0 dla Czechów.

Dopiero w 87. minucie Polacy wykreowali sobie akcję bramkową, po której piłka wreszcie zatrzepotała w siatce. Po małym zamieszaniu w polu karnym Skóraś przytomnie podał do Damiana Szymańskiego, a ten z bliska wbił piłkę do bramki. Była to niestety tylko bramka na otarcie łez.

Komentarze