Mecz dwóch połów w Lubinie. W pierwszej przeważało Zagłębie, w drugiej Radomiak Radom. Trzy punkty przypadły jednak Zielonym.
- W Lubinie na przeciw siebie stanęły dwa zespoły z taką samą liczbą punktów po 6. kolejkach
- W pierwszej połowie zdecydowanie lepsze było Zagłębie, ale nie potrafiło swojej przewagi udokumentować golem
- Radomiak Radom z kolei przeważał w drugiej odsłonie i w przeciwieństwie do rywali, znalazł drogę do bramki rywali
Rossi zachował przytomność umysłu
Spotkanie w Lubinie mogło rozpocząć się z wysokiego C. Już w pierwszych minutach, potężny strzał z dystansu oddał Filip Starzyński. W sukurs Radomiakowi przyszła jednak poprzeczka. Na kolejną dobrą akcję należało czekać do 30. minuty. Do znakomitego dośrodkowania Łukasza Łakomego ruszył Arkadiusz Woźniak, który uprzedził obrońców gości. Jego strzał świetnie jednak wybronił Filip Majchrowicz.
Dla porównania, podopieczni Mariusza Lewandowskiego pierwszy celny strzał (Maurides) oddali dopiero w 45. minucie.
W drugiej odsłonie, obraz gry uległ zmianie, zdecydowaną przewagę miał już Radomiak. W 58. minucie Bieszczada starał się zaskoczyć Leandro. Bramkarz lubinian wybronił jednak jego uderzenie z ostrego kąta. W 60. minucie z kolei w polu karnym gospodarzy, obrońców ograł Roberto Alves i wystawił piłkę Machado, który jednak fatalnie spudłował z bliska.
Na gola goście musieli poczekać do 76. minuty. Z autu piłkę mocno rzucił Dawid Abramowicz, futbolówka w polu karnym minęła wszystkich obrońców Zagłębia, a strzałem głową umieścił ją z najbliższej odległości Rapahel Rossi. W samej końcówce, szansę na wyrównanie miał Bartosz Kopacz, ale jego uderzenie poszybowało nad bramką Majchrowicza.
Komentarze