Lechia w sobotnim meczu wygrywała już różnicą dwóch trafień. Zagłębie pokazało jednak charakter i zasłużenie doprowadziło do remisu 2:2.
- W Lubinie zdecydowanie lepszą drużyną było Zagłębie
- Gracze Piotra Stokowca zakończyli jednak spotkanie z jednym punktem
- Lubinianie powinni szanować ten punkt, ponieważ przegrywali z Lechią różnicą dwóch trafień
Jeden celny strzał i dwa gole
Oprócz walki o mistrzostwo Polski, uwagę kibiców przyciąga walka o czwarte miejsce między Lechią, a Piastem. Goniący rywala gliwiczanie w piątek pokonali Wartę Poznań. Gdańszczanie mogli odpowiedzieć w starciu z broniącym się przed spadkiem z Ekstraklasy Zagłębiem.
Mecz w Lubinie trafnie określa stwierdzenie, że jedni grali w piłkę, a drudzy strzelali gole. W drugą rolę wcielili się gracze Lechii, którzy prowadzenie objęli w siódmej minucie. Doszło do tego za sprawą niefortunnej interwencji Aleksa Ławniczaka, który zdobył bramkę samobójczą.
Zagłębie było aktywniejsze, zwłaszcza w ofensywie. Podopieczni Piotra Stokowca oddawali sporo strzałów. Brakowało w nich jednak precyzji. Celna okazała się zaś próba w wykonaniu Flavio Paixao, który pokonał Gerarda Bieszczada po uderzeniu z ostrego kąta.
Zagłębie nagrodzone za walkę
Jeszcze przed przerwą Lechia miała kilka szans na zdobycie bramki. Po zmianie stron gdańszczanie nie pokazali kompletnie nic w ofensywie. To tylko zachęciło Zagłębie do nie oddawania inicjatywy i stałego napierania na gości. W 68. minucie w polu karnym zawodników Tomasza Kaczmarka doszło do sporego zamieszania, co wykorzystał Patryk Szysz. Piłkarz gospodarzy świetnie opanował futbolówkę i efektownie trafił do bramki.
Kontaktowy gol napędził Zagłębie jeszcze bardziej. Lubinianie efekty swojej postawy zebrali w 82. minucie, gdy Filip Starzyński otrzymał podanie i zdecydował się na świetny strzał z okolicy szesnastego metra. Jak się okazało, bramka ta zapewniła gospodarzom cenny punkt w walce o pozostanie w Ekstraklasie.
Komentarze