- Raków Częstochowa to jedna z tych ekip, która zdecydowanie ignoruje przepis o młodzieżowcu w PKO Ekstraklasie
- Czerwono-niebiescy wychodzą w każdym razie na swojej decyzji bardzo dobrze, będąc blisko mistrzowskiego tytułu
- W rozmowie z Weszlo.com kilka słów na temat słabszego wyniku w tabelce Pro Junior System wypowiedział się przedstawiciel lidera rozgrywek
“Istotniejszy jest poziom na boisku”
Raków Częstochowa był jednym z największych zwolenników zmiany w przepisie o młodzieżowcu. W każdym razie w trakcie trwającej kampanii ekipa Marka Papszuna nie korzysta praktycznie z młodzieżowca. Ciekawą argumentację w tej sprawie przedstawił przedstawiciel Medalików.
– Sytuacja Rakowa w tej tabelce byłaby zupełnie inna, gdyby nie paskudna kontuzja Szymona Czyża, który wywalczył sobie miejsce i był naszym podstawowym zawodnikiem. Niestety, zerwał więzadła krzyżowe i wypadł się na kilka miesięcy – mówił Wojciech Cygan w rozmowie z Weszlo.com.
– Od początku jasno mówiliśmy, że nie chcemy trzymać w kadrze kolejnych zawodników tylko po to, żeby zwiedzali Polskę i oglądali stadiony. Interesują nas piłkarze, którzy mogą realnie grać i to nie dlatego, że są młodzi, ale dobrzy. Woleliśmy wypożyczyć Daniela Szelągowskiego, Oskara Krzyżaka czy Kubę Mądrzyka po to, by mogli się ogrywać – uzupełnił działacz Rakowa.
– Uważam, że istotniejszy jest poziom na boisku, a nie status tego, który przygotował więcej zawodników do wyjazdu zagranicę. Przy czym absolutnie nie mam problemu z polityką klubów, które budują młodych piłkarzy, sprzedają ich i liczą zarobek. Ale to nie oznacza, że taki model jest jedyny najlepszy i powinien go wdrażać każdy klub. Kluby, zwłaszcza na najwyższym poziomie, to w dużym stopniu prywatne przedsiębiorstwa zarządzane przez ludzi, którzy patrzą na piłkę jak na biznes. I niekoniecznie chcą go prowadzić według jednego, narzuconego wzorca – powiedział przewodniczący rady nadzorczej klubu z Częstochowy.
Czytaj więcej: Zawodnik Rakowa o transferze do Legii. “To tylko spekulacje”
Komentarze