Widzew może spaść z Ekstraklasy?
Widzew Łódź na starcie rundy wiosennej jest jedną z najsłabszych drużyn w lidze. W czterech meczach zdobył tylko punkt, który był efektem remisu z Cracovią (1-1). Oprócz tego, musiał uznać wyższość Lecha Poznań (1-4), Śląska Wrocław (0-3), a w sobotę również Pogoni Szczecin (0-4).
Wysoka porażka z Portowcami przelała czarę goryczy. Widzew wypisał się z walki o wysokie lokaty i musi przede wszystkim oglądać się za siebie. Przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie cztery punkty. Zespół Daniela Myśliwca zawodzi, choć trzeba pamiętać, że sytuacja kadrowa nie uchodzi za komfortową.
Zobacz również: Boniek: Ekstraklasa jest ciekawa
Rafał Gikiewicz w charakterystycznym dla siebie stylu skomentował obecne problemy Widzewa. Apeluje o to, aby szatnia zdała sobie sprawę z powagi sytuacji.
– Coś musi wybuchnąć, coś musi się wydarzyć, bo tak nie przystoi Widzewowi. Trener wymyśla plan, może być inny, ale jeżeli piłka odskakuje, w drugiej sytuacji skaczesz, dotykasz ręką i masz 2:0. Pogoń nie robiąc nic, wychodzi na prowadzenie. Ja jestem fatalny, ale niech każdy inny wypowiada się za siebie.
– Szacunek dla kibiców. Oni tu przyszli, w innych klubach by tak nie było. Oni zasługują na Ekstraklasę, a my tak grając, na nią nie zasługujemy. Koniec kropka. […] Wychodząc na boisko, nie myślisz, czy Daniel Myśliwiec będzie tu 1 lipca. No bez jaj. Przede wszystkim takim słabym meczem trener za to odpowiada, ale to my robimy błędy. Jutro jest dzień wolny, trzeba przyjść do szatni pierd**nąć ręką i porozmawiać.
– Mamy za grzecznych chłopców w szatni. To jest ten moment, żeby pierd**nąć ręką w stół i zakończyć temat – podsumował bramkarz łódzkiego klubu.
Komentarze