W Jagiellonii dzieje się za dobrze

Polska piłka klubowa już niedługo będzie piętnastą potęgą europejską. To pozwoli nie dwóm, ale nawet trzem drużynom kompromitować się co roku w eliminacjach europejskich pucharów. Wszyscy oczywiście trzymamy kciuki, żeby w przyszłym sezonie zdobywca Pucharu Polski, Puszcza Niepołomice trafiła w trzeciej rundzie eliminacyjnej do czegoś tam na kogoś z dwójki Chelsea, Villarreal. Pojedynek Cola Palmera z Romanem Yakubą to byłoby najlepsze kino, jakie Polska wypuściła od czasów „Rękopisu znalezionego w Saragossie”. Niestety nie możemy żyć tylko marzeniami. Musimy lądować twardo na planecie Ekstraklasa, dlatego przygotowałem dla was porcję zupełnie niepotrzebnej wiedzy.

Afimico Pululu
Obserwuj nas w
ZUMA Press Inc/Alamy Na zdjęciu: Afimico Pululu

Jagiellonia Białystok


Bycie kibicem Jagiellonii Białystok to musi być najbardziej stresujące zajęcie na świecie. Każdy Polak wie, że jak jest bardzo dobrze, to oznacza, że jakaś tragedia czyha za rogiem, a w Jagiellonii nawet nie jest bardzo dobrze, jest idealnie! Afimico Pululu robi sobie na luzie króla strzelców Ligi Konferencji i to wykańczając akcje tylko przy pomocy pięt i przewrotek. Łącząc grę na trzech frontach, zespół zajmuje trzecie miejsce w lidze ze stratą trzech symbolicznych punktów do lidera. Adrian Siemieniec jest cały czas uśmiechnięty. Łukasz Masłowski przedłużył kontrakt i ściąga co okienko realne wzmocnienia zespołu. Istnieje nawet szansa, że odbędzie się mecz o Superpuchar Polski, co więc może pójść, nie tak? Tutaj nadchodzi największe wyzwanie, czyli spotkanie z Widzewem. Jeżeli najlepsza ofensywa ligi spotka się z najgorszą defensywą ligi, to remis zero do zera wisi w powietrzu. Co prawda Jagiellonia Białystok może polegać na Rafale Gikiewiczu, który średnio raz na mecz sam sobie strzela bramkę, ale będąc tak dobrym zespołem, jak Podlasianie nawet to, może nie pomóc. Co by nie było, kibicuje Jadze nie tylko w spotkaniu z Widzewem, ale również w całym sezonie. Niech wyjdzie i pokaże wszystkim malkontentom spod znaku Lecha, Legii i Rakowa, że da się grać w europejskich pucharach i jednocześnie obronić Mistrza Polski. Czego Państwu i sobie życzę.

Korona Kielce


Nigdy nie sądziłem, że napisze to zdanie, ale trzeba powiedzieć to głośno. Korona Kielce Jacka Zielińskiego to jest bardzo ciekawy zespół. Jest to kolejny przykład na działanie matematyki. Tak jak minus i minus daje plus, tak nudny trener plus nudny klub dało coś ekscytującego. To, z jaką łatwością Jacek Zieliński wynajduje kolejnego młodego piłkarza z odmętów drugiej drużyny, a potem jeszcze składem, którego średnia nie przekracza piętnastu lat, wygrywa kolejny mecz, jest wprost magiczne. Co więcej, dzięki odważnym decyzją w Koronie Kielce jest więcej klasowych bramkarzy niż w Legii, Widzewie i Śląsku razem wziętych. Rafał Mamla i Xavier Dziekoński razem mają czterdzieści dwa lata i delikatnie rzecz ujmując, zadają kłam mitowi, że bramkarz powinien być doświadczony. Tak naprawdę do przejścia gry o nazwie piłka nożna zostało już tylko trenerowi Zielińskiemu sprawienie, żeby Jewgienij Szykawka strzelił ze trzy bramki w tym sezonie. Korona stała się na tyle fascynującym klubem, że nawet znalazła prywatnego właściciela. Stery w złocisto – krwistych przejął Łukasz Maciejczyk. Lokalny potentat z branży tytoniowej. Mamy nadzieję, że to otworzy nowe perspektywy przed Koroną i nie będą to perspektywy na popalanie Mamli i Dziekońskiego, gdzieś przy murku za boiskiem treningowym. Chociaż w sumie Wojciech Szczęsny też pali i gra w Barcelonie. To może chłopaki powinni zacząć?

Zobacz także wideo: “Jagiellonia tak gra, że aż się wstaje z fotela”

Piast Gliwice


Młodzież używa teraz często sformułowań „Sigma” i „Beta”. Tym bardziej doświadczonym życiowo czytelnikom chciałem zobrazować, co owe sformułowania oznaczają. Beta trenerzy komputerowcy mówią: „Nie dam rady wygrać tego meczu, ten lewy wahadłowy pod złym kątem wchodzi w trzecią tercję. Oczekiwałem wejść na poziomie czterdziestu pięciu stopni, a on często przekracza nawet sześćdziesiąt jeden stopni, ja nie mogę tak grać, potrzebuje wzmocnień. Natychmiast!”. Sigma trener Aleksandar Vuković „Zabraliście mi Mosóra, Kądziora i Ameyawa, a Pyrkę mam karnie zrzucić do rezerw. Nie ma problemu. To z kim teraz wygrywamy mecz?”. To jest zasadnicza przewaga, jaką posiada Piast Gliwice nad resztą ligi. Może jest to klub fatalnie zarządzany, może musi co roku żebrać od miasta o pieniądze na przeżycie, może ich baza kibicowska jest uboga, ale mieli nosa co do trenera. W sumie będzie to kolejny nudny sezon w wykonaniu piłkarzy Piasta, gdzie jedyne, o co mogą powalczyć to korona króla remisów, ale zapytajcie się kibiców Śląska Wrocław ile by oddali, żeby mieć teraz sezon bez emocji? Problemem Piasta tak naprawdę może już tylko być nowa prezydent miasta, która w listopadzie stwierdzi, że przelewanie co roku milionów złotych na klub, który i tak je, sprzeniewierzy, nie do końca wiadomo na co, to nie jest inwestycja, tylko defraudacja.

Komentarze

Na temat “W Jagiellonii dzieje się za dobrze

Czytam to co napisał Redaktor Sipika, bo warto. Np. dla sformułowania: piętnasta potęga europejska by móc kompromitować trzy zespoły w eliminacjach pucharów. Z jednej strony powód do dumy z drugiej mokra szmata na pysk. Miasto przelewa piniądz na kopaczy żeby można było raz na dwa tygodnie zachwycać się giętą z grilla ale tak naprawdę to jest defraudacja. I tak powoli się żyje: jest dobrze ale jest też źle.