- Kristoffer Velde zaimponował kibicom w Poznaniu
- Norweg wyjątkowo błysnął formą nie w Lidze Konferencji, a w Ekstraklasie
- Skrzydłowy przyczynił się mocno do tego, że Lech strzelił Cracovii dwa gole w krótkim odstępie czasu
Cracovia oszołomiona w Poznaniu. Bezlitosny Lech
Lech w Ekstraklasie nie wygrał o 8 kwietnia, gdy przed własną publicznością pokonał Wartę 2:0. Taki sam wynik miał miejsce w meczu z Cracovią, jeszcze przed upływem pół godziny gry.
Pierwszą bramka dla Lecha padła po tym, jak Karol Niemczycki wykopał piłkę z własnej szesnastki. Po zagraniu bramkarza Cracovii piłkę przejęli poznaniacy, którzy wyprowadzili akcję bramkową. Artur Sobiech wykonał podanie, a do siatki trafił Kristoffer Velde, Norweg minął golkipera i trafił do pustej siatki.
Kilkadziesiąt sekund później Velde wcielił się w rolę asystenta. Wykonał on rewelacyjne długie podanie do Filipa Marchwińskiego, a ten posłał strzał obok bramkarza Cracovii. Przyjezdni w 24. minucie przegrywali już 0:2.
Czytaj także: Radomiak nie poszedł za ciosem. Klęska na własne życzenie [WIDEO]
Komentarze