- Lech Poznań przegrał w niedzielę z Widzewem Łódź 1-3
- Na Kolejorza po raz kolejny spadła gigantyczna fala krytyki
- John van den Brom nie rozumie, dlaczego defensywa jego zespołu popełnia tak wiele błędów
Lech znów rozczarował
Lech Poznań po raz kolejny zawiódł swoich kibiców. W niedzielę przy Bułgarskiej lepszy okazał się Widzew Łódź, który w końcowym rozrachunku wygrał 3-1 i wywiózł z Wielkopolski komplet punktów. Mecz rozstrzygnął się w doliczonym czasie gry, kiedy to goście dwukrotnie trafili do siatki, pozbawiając Kolejorza nadziei na korzystny rezultat.
Przyczyn porażki na pomeczowej konferencji prasowej doszukiwał się John van den Brom. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego drużyna popełniała tak proste błędy w defensywie, które ostatecznie doprowadziły do utraty trzech goli.
– Bardzo rozczarowujący wynik, to kolejna niepotrzebna porażka. Mieliśmy spore kłopoty w grze pressingiem, brakowało agresji, wsparcia i współpracy między zawodnikami. O tym rozmawialiśmy w przerwie. W drugiej połowie byliśmy już bardziej agresywni w pressingu. Oczywiście, to niesie za sobą ryzyko, ale w końcu udało nam się stworzyć sporo sytuacji.
– Nie mieliśmy szczęścia, w decydujących momentach podejmowaliśmy złe decyzje. Wszystkie stracone gole były efektem popełnionych przez nas błędów. Piłka nożna to gra błędów, ale popełniliśmy ich za zdecydowanie za dużo.
– Kiedy przegrywasz mecz u siebie 1:3, to znaczy, że gdzieś źle wykonałeś robotę. I moim też zadaniem jest przeanalizowanie tego spotkania. Bo trudno zrozumieć, dlaczego dwa tygodnie po meczu w Warszawie z Legią, gdzie zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie, dzisiaj tak łatwo traciliśmy bramki – powiedział opiekun poznaniaków.
Zobacz również: Trener Widzewa wbił szpilkę Lechowi po wygranej. “To Real Madryt polskiej ligi”
Komentarze