Janusz Niedźwiedź po meczu Ruch Chorzów – Widzew Łódź
Ruch Chorzów praktycznie po zremisowanym bezbramkowo spotkaniu z Puszczą Niepołomice mógł pogodzić się ze spadkiem z PKO Ekstraklasy. W każdym razie trener Niebieskich cały czas przekonywał, że dopóki piłkarze w w grze, to wszystko jest możliwe. W sobotni wieczór nie miał jednak powodów do zadowolenia.
– Byliśmy świadkami wydarzenia w XXI wieku. Ponad 50 tysięcy widzów. To pokazuje, jak kibice żyję z klubem. Mimo że wyniki nie rozpieszczają. Zespół bardzo mocno chce, aby te wyniki zmienić. Pod względem zaangażowania na pewno nie można nic zarzucić. Na pewno jednak kuleje nasza gra w trzeciej tercji. Pod tym względem brakuje nam konkretów. To jest nasza bolączka i to nie jest tak, że wyjdzie się na trening i to się poprawi. Poprawiliśmy jednak zabezpieczenie naszych ataków. Popełniliśmy jednak błędy, które zaważyły o stratach bramek. Na pewno nie zwiesimy głów i będziemy chcieli dać 100 procent, aby zacząć wygrywać. Nie myślimy już o tym, czy uda się utrzymać, czy nie. Nie chcemy prorokować, jak wyglądać będzie tabela za pięć kolejek. Chcemy natomiast zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zacząć wygrywać i poprawić się wynikowo – rzekł trener Janusz Niedźwiedź na pomeczowej konferencji prasowej.
– Sporo pracy we wtorek poświęciliśmy na zabezpieczenie ataku. Przyglądamy się każdej bramce. Analizujemy, co możemy więcej zrobić. To dzisiaj wyglądało lepiej. Przy pierwszej bramce mogliśmy jednak zachować się lepiej. Podobnie przy drugiej. Trzecia bramka. Widziałem powtórkę. Za takie sytuacje nie chciałbym widzieć kartek – kontynuował szkoleniowiec Ruchu.
– Mamy kilka mniejszych celów. Mamy do wygrania dwa mecze z rzędu, zagrać dwa-trzy spotkania z rzędu, nie tracąc bramki, wygrać na wyjeździe. Ja cały czas wierzę. Nie wiem, czy do utrzymania potrzebne będzie 34, czy 37 punktów. Jeśli jednak punktów zabraknie, mam plan, aby drużyna zrobiła wszystko, co mojej mocy, aby drużyna mogła zakończyć sezon z podniesioną głową. Musimy budować swoją mentalność, aby się nie poddawać – powiedział Niedźwiedź.
– Może nadzieje już prysły. Nie będziemy dyskutować z matematyką. Jeśli chodzi o zmiany, to w każdym tygodniu one zachodzą. Nie pierwszy już raz spotykam się ze stwierdzeniami, że w momencie, gdy razi skuteczność, to trzeba zrobić trening strzelecki. To jednak nie zawsze się sprawdza. Dzisiaj oddaliśmy sześć czy siedem strzałów, to jest pewnego rodzaju progres – podsumował szkoleniowiec Niebieskich.
Czytaj więcej: Nowy prezydent Chorzowa dla Goal.pl: Ruch to klejnot w koronie miasta [WYWIAD]
Komentarze