- Były reprezentant Polski wypowiedział się w temacie Bartosza Salamona
- Kontrola antydopingowa u piłkarza Lecha Poznań po meczu z Djurgårdens IF dała wynik pozytywny
- Substancja w próbce A to diuretyk mający maskujące działanie
“To może być koniec”
Po meczu Lech Poznań – Djurgårdens IF, w próbce A testu antydopingowego u Bartosza Salamona wykryto obecność chlortalidonu, stosowanego w leczeniu nadciśnienia. Suplement ten może maskować wcześniej zażywane środki dopingujące przez, co jest zakazany. Sytuacja doświadczonego obrońcy Lecha Poznań i reprezentacji Polski wydaje się być bardzo złożona i trudna. Nie wiadomo, czy zawodnik ostatecznie po przebadaniu próbki B nie zostanie zawieszony. W tej sprawie wypowiedział się Radosław Kałużny.
– Już szykowaliśmy go na lidera defensywy, a niektórzy nawet na lidera kadry. Trochę sobie żartuję, choć wiem, że Salamonowi ani trochę do śmiechu nie jest. Jeśli wynik się potwierdzi, jego kariera w poważniejszej piłce znajdzie się na ostrym zakręcie, a nawet może dobiec końca. Wtedy zostanie Wieczysta, z całym szacunkiem dla krakowskiego klubiku – powiedział w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” były reprezentant Polski.
– Dziś kłopoty z dopingiem wynikają chyba z nieuwagi, lekkomyślności, nawet głupoty, a nie świadomego działania. Nie wierzę, że ci, których przyłapano na stosowaniu niedozwolonych środków, zażyli je świadomie. Nie wierzę – dodał Radosław Kałużny.
Czytaj więcej: Co grozi Bartoszowi Salamonowi? Mamy komentarz z POLADA
Komentarze