Szalona końcówka w Płocku. Precyzyjny strzał za trzy punkty dla Pogoni

Sebastian Kowalczyk
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Sebastian Kowalczyk

Pogoń Szczecin rzutem na taśmę pokonała na wyjeździe Wisłę Płock. W doliczonym czasie gry zwycięstwo Portowcom zapewnił Wahan Biczachczjan, który skutecznie trafił zza pola karnego.

  • Pogoń Szczecin pokonała Wisłę Płock 1-0
  • Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w doliczonym czasie gry Wahan Biczachczjan
  • Nafciarze zanotowali czwartą porażkę z rzędu

Szczęście uśmiechnęło się do Pogoni

Pierwsza połowa starcia w Płocku przebiegała w bardzo szybkim tempie. Obie drużyny uchodzą za dobrze zorganizowane i skuteczne w ofensywie, więc spotkanie oglądało się z dużą przyjemnością. Sporo ożywienia w poczynaniach Nafciarzy wprowadził Bartosz Śpiączka, który kilka dni po przenosinach do nowej drużyny już zagrał od pierwszej minuty. Do przerwy brakowało jednak goli. Najbliżej świętowania bramki był Mateusz Szwoch, który piekielnie mocno uderzył zza pola karnego. Piłka trafiła jednak w spojenie słupka z poprzeczką i odbiła się do boku pola karnego.

Po zmianie stron lepiej radzili sobie goście, którzy długimi fragmentami zamykali rywali na własnej połowie. Szczególnie aktywny był Kamil Grosicki, poszukujący swojego dziesiątego trafienia w tym sezonie Ekstraklasy. W 54. minucie Adam Chrzanowski nieodpowiedzialnie zachował się we własnym polu karnym i sfaulował Lukę Zahovicia, nie pozostawiając sędziemu żadnych złudzeń. Do jedenastki podszedł Sebastian Kowalczyk, który trafił do bramki. W momencie strzału skiksował i dotknął piłkę obiema nogami, co jest niedozwolone. Arbiter nie uznał więc gola i nakazał Wiśle Płock wznowienie od bramki.

Portowcy się nie podłamali i dążyli do uzyskania prowadzenia. W 67. minucie zza pola karnego uderzył Pontus Almqvist, lecz trafił w poprzeczkę. Był to w tym meczu już trzeci strzał, który zatrzymał się na obramowaniu bramki.

Pogoni tego dnia brakowało szczęścia. Przełamać defensywę Wisły Płock udało się dopiero w doliczonym czasie gry. Skuteczny z dystansu okazał się wprowadzony chwilę wcześniej Wahan Biczachczjan. Krzysztof Kamiński nie zdołał obronić jego strzału po ziemi. Portowcy wywieźli z Płocka komplet punktów.

Komentarze