- Stal Mielec rozbiła u siebie Śląsk Wrocław (3:1)
- Bramki dla gospodarzy zdobyli Koki Hinokio (dwie) oraz Michał Trąbka. W końcówce spotkania Erik Exposito wykorzystał rzut karny, ustalając wynik na 3:1
- W pierwszej połowie sędzia nie uznał jednego gola dla wrocławian, z kolei Piotr Wlazło przegrał pojedynek z Kacprem Trelowskim po uderzeniu z jedenastego metra
Hinokio-show przeciwko Śląskowi, pierwsze zwycięstwo Stali Mielec
Śląsk Wrocław mógł świetnie wejść w spotkanie. Już w piątej minucie Erik Exposito posłał świetne podanie do Mateusza Żukowskiego. Polak miał sporo szczęścia, ale piłka odbiła się od niego i trafiła do bramki. Arbiter dostrzegł jednak, że 21-latek skierował futbolówkę do siatki ręką i unieważnił gola.
A później oglądaliśmy już głównie popisy graczy Stali Mielec. W 36. minucie gospodarze przeprowadzili akcję, po której ręką zagrał Petr Schwarz. Sędzia podyktował rzut karny, ale Piotr Wlazło przegrał pojedynek z Kacprem Trelowskim.
To był jeden z ostatnich dobrych zagrań 19-letniego golkipera. Tuż przed przerwą Koki Hinokio dojrzał jego złe ustawienie i huknął z dystansu, otwierając wynik spotkania.
Początek drugiej połowy nadal należał do mielczan. Już w 53. minucie Hinokio ładnym podkręconym strzałem podwoił prowadzenie gospodarzy. Po chwili załamanie piłkarzy Śląska wykorzystał jeszcze Michał Trąbka, pieczętując dominację swej drużyny.
Wrocławianie wzięli się do pracy dopiero w samej końcówce. Już w doliczonym czasie gry sędzia podyktował kolejną jedenastkę za zagranie piłki ręką, a Exposito wykorzystał stały fragment gry. Zabrakło jednak czasu na dogonienie wyniku.
Stal Mielec rozegrała bardzo dobre spotkanie i zgarnęła pierwszy komplet punktów w tym sezonie. Z kolei Śląsk po trzech kolejkach ma na koncie zaledwie oczko – jeżeli nie chcą ponownie walczyć o utrzymanie do samego końca rozgrywek, muszą szybko wziąć się w garść.
Komentarze