Kolejna zmarnowana szansa Wisły

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Śląsk Wrocław - Wisła Kraków

Piłkarze Wisły Kraków po raz kolejny pluć sobie w brodę. W piątkowym meczu 17. kolejki PKO Ekstraklasy tylko zremisowali 1:1 na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Tylko, ponieważ przeważali przez większą część meczu oraz nie wykorzystali rzutu karnego.

Jeszcze kilka godzin przed spotkaniem wydawało się, że spotkanie rozegrane zostanie na dobrze przygotowanej murawie. Wszystko pokrzyżowały jednak intensywne opady śniegu, które nadciągnęły nad Wrocław tuż przed meczem. Biały puch pokrył murawę Stadionu Miejskiego i miały duży wpływ na poczynania obu zespołów.

W roli faworyta do meczu przystępowali podopieczni Petera Hyballi, którzy w pierwszych dwóch tegorocznych kolejkach zaprezentowali się zdecydowanie lepiej od Śląska. Od początku spotkania inicjatywa należała do wiślaków, którzy już w trzeciej minucie mogli wyjść na prowadzenie. Na uderzenie z kilkunastu metrów zdecydował się Felicio Brown Forbes, ale świetną interwencją popisał się Matus Putnocky.

Wisła starała się atakować, ale to Śląsk jako pierwszy wyszedł na prowadzenie. Gospodarze w 23. minucie wykorzystali dwa kiksy rywali, a na listę strzelców uderzeniem z bliska wpisał się Mathieu Scalet. Goście z Krakowa po stracie bramki ponownie ruszyli do ataku i siedem minut później udało im się doprowadzić do wyrównania. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Yaw Yeboah i piłka wylądowała w siatce po rykoszecie. Wynik 1:1 utrzymał się do końca pierwszej połowy.

Dziesięć minut po przerwie prowadzący o spotkanie sędzia Bartosz Frankowski podyktował rzut karny dla Śląska za zagranie piłki ręką przez Marcela Zyllę. Wymarzonej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał jednak Brown Forbes, którego uderzenie z jedenastu metrów wybronił Putnocky.

Od 64. minuty gospodarze musieli grać w osłabieniu, bowiem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Zylla. Mimo gry w dziesiątkę wrocławianie bardzo dobrze bronili dostępu do własnej bramki. Wiślacy choć się starali, to nie potrafili w żaden sposób znaleźć sposób na defensywę rywali. Wynik 1:1 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.

Komentarze