Szóste zwycięstwo w tym sezonie odnieśli w sobotni wieczór piłkarze Rakowa Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna potwierdzili wysoką formę i pokonali na wyjeździe 2:1 Śląsk Wrocław. Dla drużyny Jacka Magiera to druga porażka w obecnych rozgrywkach.
Dwa ciosy Rakowa
Spotkanie mogło fantastycznie rozpocząć się dla Rakowa, gdy w siódmej minucie przed szansą stanął Wdowiak. Po zagraniu Tudora wzdłuż linii bramkowej z prawej strony pomocnika Rakowa nie zdołał czysto sięgnąć futbolówki na piątym metrze i ta minęła bramkę. W kolejnych minutach obie drużyny szukały swoich okazji, ale za z początku była zdecydowanie najgroźniejsza w pierwszej części spotkania. Na przerwę obie jedenastki schodziły przy bezbramkowym remisie.
W pierwszym kwadransie drugiej połowy obie drużyny miały po jednej dobrej okazji. Najpierw po szybkim kontrataku dobrej sytuacji nie zdołał wykorzystać Pich, a w odpowiedzi nieznacznie niecelnie uderzał Gutkovskis.
Napastnik Rakowa większa precyzją popisał się w 64. minucie, kiedy ładnym uderzeniem z powietrza wykorzystał świetne podanie Iviego Lopeza w pole karne. Goście nie zamierzali na tym poprzestawać i poszli za ciosem. Po pięciu minutach od zdobycia pierwszego gola podwyższyli na 2:0. Po prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam ze Szromnikiem znalazł się Ivi Lopez i z zimną krwią trafił do siatki.
Śląsk nie zamierzał się jednak poddawać. W 75. minucie świetnie w bramce Rakowa spisał się Kovacević, który obronił groźne uderzenie Picha. Kilka chwil później nie miał już jednak nic do powiedzenia po świetnym strzale Praszelika z lewej strony pola karnego.
Komentarze