- Ruch Chorzów jest już od dziewięciu spotkań ligowych bez wygranej
- W sobotni wieczór Niebiescy podzielili się punktami z Puszczą Niepołomice
- Opiekun chorzowian podsumował starcie z ekipą Tomasza Tułacza
Trener Ruchu po meczu z Puszczą
Ruch Chorzów przedłużył serię bez wygranego meczu, która liczy już dziewięć spotkań. Ostatnie zwycięstwo podopieczni Jarosława Skrobacza zaliczyli z ŁKS-em (2:0). Od tamtej pory na koncie Ruchu jest pięć porażek i cztery remisy.
– Znów fajne widowisko dla publiczności. Myślę, że to, co stworzyliśmy w drugiej połowie, mogło się podobać. Nie ustrzegliśmy się błędów w pierwszej części. Wiedzieliśmy praktycznie wszystko o stałych fragmentach Puszczy i w sposób, który mieliśmy rozpracowany, tracimy bramkę – mówił Jarosław Skrobacz cytowany przez KSRuch.com.
– Drugi gol – znamy przepisy, z tym nie ma co dyskutować, tak się zdarza. Ta bramka do szatni, stracona jeszcze po powtórzonym karnym, pewnie niejedną drużynę by podłamała. W szatni też zastaliśmy mocno pochylone głowy i trzeba było dużo energii włożyć, żeby na drugą połowę wyjść z innym nastawieniem. Po przerwie byliśmy zespołem, który był w stanie zdominować rywala. Dążyliśmy do zdobycia bramek i możemy tylko ubolewać, że ten drugi gol nie padł wcześniej. Byłaby bardzo ciekawa końcówka i myślę, że ten mecz nie zakończyłby się remisem. Niemniej przegrywając 0:2, doprowadzenie do remisu w takich okolicznościach, w ostatnich sekundach, na pewno zasługuje na słowa uznania. Dziękuję zawodnikom za tę walkę i wiarę do końca – dodał opiekun Niebieskich.
Czytaj więcej: Ruch odżył w drugiej połowie, Feliks uratował punkt Niebieskim [WIDEO]
Komentarze