Sędzia Frankowski przeprasza i tłumaczy. “Głupie żarty”

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski - o tym duecie jest wyjątkowo głośno. Niestety, nie z pozytywnych względów. Sędzia Frankowski w rozmowie z Jakubem Kłyszeką z TVP Sport opowiedział o nocnym skandalu.

Bartosz Frankowski
Obserwuj nas w
Adam Starszyński / PressFocus Na zdjęciu: Bartosz Frankowski

Bartosz Frankowski: to była idiotyczna zabawa

Tomasz Musiał wypowiedział się jako pierwszy. Sędzia wysłał oświadczenie do redakcji lovekrakow.pl, w którym przeprasza za swoje zachowanie. Nieco później poznaliśmy zdanie Bartosza Frankowskiego na temat. On także wystosował przeprosiny, które przesłał do redakcji Kanału Sportowego.

Szanowni Państwo!

Pragnę wyrazić swoje ubolewanie z powodu wydarzeń z moim udziałem, do których doszło w nocy z 5 na 6 sierpnia. Niezmiernie mi przykro, że jednym nieodpowiedzialnym zachowaniem nadwyrężyłem Państwa zaufanie.

Przepraszam UEFA, Polski Związek Piłki Nożnej, wszystkich członków Kolegium Sędziów, Ekstraklasę oraz kibiców piłki nożnej, których mój występek mógł zgorszyć.

Przeprosiny kieruję także do swoich Najbliższych, których zawiodłem i naraziłem na przykre doświadczenia.

Pragnę zauważyć, że w trakcie zajścia nie byłem agresywny, współpracowałem z funkcjonariuszami policji, a na koniec ukarany zostałem mandatem.

Wspomniane wydarzenie było pierwszym takim z moim udziałem, a przez dwadzieścia dwa lata swojego sędziowania starałem się wypełniać swoje obowiązki profesjonalnie i unikać skaz na wizerunku.

Popełniłem okropny błąd, którego bardzo żałuję. Przyjmę czekające mnie konsekwencje z pokorą, lecz jednocześnie chciałbym liczyć, że będzie mi dane kiedyś odbudować Państwa zaufanie.

Jeszcze raz pokornie przepraszam!

Bartosz Frankowski

Po zamieszonym wyżej oświadczeniu pojawiła się rozmowa sędziego Frankowskiego z Jakubem Kłyszejką z portalu TVP Sport. Arbiter został zapytany o to, jaki przebieg miało spotkanie z policją:

– Panowie podjechali samochodem. Z tego co później przekazał mi jeden z policjantów, nasza eskapada została zauważona na monitoringu. Poproszono o interwencję. Chciałbym, aby to wybrzmiało, że nie zachowywaliśmy się w żaden sposób agresywnie. Były to głupie żarty. Nie podejrzewaliśmy, że to może zostać tak odebrane. Nie mieliśmy złych intencji. Ten znak to była idiotyczna zabawa… Teraz, jak patrzę na to wstecz, nie był to rozsądny pomysł. (…) Nie zachowywaliśmy się agresywnie, współpracowaliśmy z policją. Wszystko przebiegło w spokojnej atmosferze.

Teraz obaj sędziowie czekają na decyzję Sekretarza Generalnego PZPN i Komisji Dyscyplinarnej PZPN. Konsekwencje ich nocnych wybryków mogą być poważne.

Komentarze