Brzmi dziwnie. Ale tylko dla kogoś, kto nie śledzi PKO BP Ekstraklasy. Stal Mielec może być bowiem pewnym wyznacznikiem tego, jak powinna grać reprezentacja Polski. I dziś postaram się to udowodnić.
- Stal Mielec przykładem dla reprezentacji Polski
- Ekipa Adama Majewskiego stawia na solidną organizacje gry – pragmatyzm nie musi wiązać się wyłącznie z murowaniem
- Piłkarze Stali odczuwają radość z gry
Nie jesteśmy wirtuozami techniki. Poza kilkoma piłkarzami z prawdziwego TOP-u, dysponujemy raczej średniej półki talentami. Niemniej kłamstwem byłoby stwierdzenie, jakoby nasi kadrowicze mieli w DNA wyłącznie tak zwaną murarkę. Możemy od nich oczekiwać również miłego dla oka futbolu.
A ten nie musi wiązać się wyłącznie z wysokim posiadaniem piłki. Powinien zakładać przede wszystkim solidną defensywę, która ma być podstawą koncepcji Fernando Santosa, a przy okazji wyróżniać się odwagą w poczynaniach z przodu. Wspomniana obrona nie musi być pasywna. Powinna zaś być aktywna. Zamiast przesuwania, powinniśmy spodziewać się w znacznej większości agresji po stracie piłki. Niemniej można te elementy łączyć w jedną całość i prezentować je w zależności od faz gry. Bo tak dzisiaj gra się w piłkę. Tak też gra w naszej rodzimej lidze Stal Mielec.
Odwaga odwadze nierówna
Adam Majewski nigdy nie ukrywał, że nie ma zamiaru, aby jego podopieczni mieli grać za wszelką cenę wielki futbol. Bywały mecze, w których jego ekipa prezentowała się bardzo słabo. Jednakże biorąc pod uwagę potencjał kadrowy, jakim dysponują mielczanie – na przestrzeni niecałych dwóch lat trener wykonał w Mielcu kawał solidnej roboty. Nikt nie oczekiwał od niego specjalnych cudów, choć i tak można by określić utrzymanie Stali w poprzednich rozgrywkach. Nikt nie sądził, że uda mu się ot tak poprawić świetny wynik z poprzedniej jesieni w obecnym sezonie. A jednak dziwnym trafem jego drużyna zaskakuje. I to dużo częściej pozytywnie.
Dziś wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Stal to bardzo niewygodny przeciwnik. Że bazuje na świetnej organizacji gry, która jest podstawą i od której wszystko się zaczyna. Dokładnie tak samo ma być w reprezentacji Polski.
Pragmatyzm nie musi być nudny
Kadra ma grać pragmatycznie, ale ten pragmatyzm nie zakłada tak zwanego lagowania, choć pewnie i takowe się w pewnych fazach meczu czasami zdarzy, wyłącznie bronienia czy po prostu bierności z przodu. Pragmatyzm ma oznaczać solidność w defensywie, podstawie, od której wszystko to ma się zaczynać. W drugiej kolejności należy wspomnieć o odwadze i pressingu. Nie ukrywamy, że jeśli ktoś nie ogląda naszej rodzimej ligi, pewnie się zdziwi, ale Stal jest drużyną, która nie przepada za wybijaniem piłki na oślep. Ma w zwyczaju rozgrywać od tyłu i jest – choć to się ostatnimi czasy zmienia na duży plus – tutaj pewnym wyjątkiem. Bo nie tylko Lech, Raków czy Legia, czyli drużyny najczęściej będące na świeczniku w naszym sportowym mainstreamie, zaczynają grę krótkimi podaniami od tyłu. Są nimi również chociażby te ciutkę mniejsze – Warta, Widzew, Wisła Płock czy wspomniana Stal Mielec.
Sam Majewski w wielu wywiadach opowiada, że wymaga od swoich piłkarzy odwagi. Żeby nie lękali się wysokiego pressingu rywali, żeby parli do przodu, czasami nie zważając na konsekwencje. Z tego względu zdarzało się w przeszłości, w szczególności w poprzednich rozgrywkach, głupio tracić gole. Ale im dalej w las, tym umiejętność wyprowadzania piłki od własnej bramki działała coraz lepiej. Jak to się kiedyś mówiło: jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz.
- Zobacz także: Ekstraklaso, nareszcie jesteś!
Fazy przejściowe to klucz
Nie będziemy ukrywać, że jesteśmy dyletantami, a na pewno kimś takim jest autor tego tekstu, który nigdy nie miał przyjemności wąchać przepoconych getrów w piłkarskiej szatni. Jednakże warto odnotować pewne fakty, o których czasami zapominamy. Mecz ma swoje fazy. Drużyna musi nie tylko dobrze bronić czy atakować, ale powinna wiedzieć, co robić po stracie piłki, czyli przechodząc z ataku do obrony, a także, co robić po jej odzyskaniu, czyli wtedy, kiedy przechodzi z obrony do ataku. Jeśli ekipa ma bazować na grze z kontry, fazy przejściowe, bo tak to się zowie, musi opanować jak najlepiej.
A Stal, zachowując odpowiednie proporcje, umie to niczym reprezentacja Maroka, którą zachwycano się podczas mundialu. Reprezentacja, która bazowała na solidnej, ale przede wszystkim aktywnej defensywie, powinna być dla nas przykładem. Szybkie przechodzenie z obrony do ataku, agresja po stracie piłki – tego powinniśmy oczekiwać od naszej kadry. Stal również lubi podejść nieco wyżej i wyjść z założenia, że najlepszym rozgrywającym może być skok pressingowy, a tak to już jest, że kiedy stracisz piłkę wysoko na połowie przeciwnika, szybko postarasz się ją odzyskać, wykorzystasz moment, kiedy defensywa ekipy przeciwnej nie jest zorganizowana, robi się bardzo dużo miejsca. Na tyle dużo, że można pokusić się o doskonałą okazję. Kiedyś wspomniał o tym Ralf Rangnick, opatentował to Juergen Klopp, a teraz mówi się o tym “gegenpressing”, czy bardziej po polsku “kontrpressing”.
– Niedawno byliśmy postrzegani jako zespół, który bazuje wyłącznie na długich piłkach. Teraz wygląda to inaczej, staramy się rozgrywać od tyłu, utrzymywać przy piłce. Nie kojarzymy się z tzw. “lagowaniem”. (…) Szybko przyjęliśmy wizję nowego szkoleniowca, bo jego styl to również większa przyjemność z gry dla zawodników – mówił niedawno Krystian Getinger w rozmowie z TVP Sport.
Czy nie tego oczekujemy od naszej kadry?”
Komentarze