Raków Częstochowa nie rozgrywał w niedzielę wielkich zawodów, ale i tak pokonał Wisłę Kraków 2:0.
Błędy krakowskiej defensywy
Pierwsza połowa nie dostarczyła kibicom oczekiwanych emocji. Dogodnych okazji było jak na lekarstwo. Godny odnotowania był tylko płaski strzał z 11. metrów Bena Ledermana ze strony Rakowa w 27. minucie oraz niewykorzystana sytuacja “sam na sam” z Jana Klimenta z Vladanem Kovaceviciem ze strony Wisły.
Druga odsłona pod względem sytuacji strzeleckich była już zdecydowanie lepsza. W 53. minucie w polu karnym Vladislavsa Gutkovskisa powalił Maciej Sadlok. Jedenastkę pewnie wykorzystał Fran Tudor. Biała Gwiazda próbowała odpowiedzieć, ale jedyne na co było ją stać, to niezbyt mocny strzał Josepha Colley`a. Gospodarze z kolei nie zadowolili się skromnym prowadzeniem. W 72. minucie pod bramką Mikołaja Biegańskiego mieliśmy ogromne zamieszanie. W doskonałej sytuacji Lederman przerzucił jednak piłkę nad krakowskim golkiperem.
Kilka chwil później po interwencji Biegańskiego, futbolówka odbiła się od Mateusza Wdowiaka i wpadła do bramki Wisły. Pierwotnie sytuacja była jeszcze sprawdzana na VARZE, ale sędziowie nie dopatrzyli się spalonego ani ręki gracza Rakowa.
Komentarze