Raków Częstochowa w pierwszym sobotnim spotkaniu 19. kolejki PKO Ekstraklasy zmierzy się w roli gospodarza z Piastem Gliwice. Medaliki mają zamiar zrehabilitować się za zremisowane starcie z Wartą Poznań (1:1). O wyzwaniach przed meczem, a także najbliższym rywalu wypowiedział się trener lidera rozgrywek.
- Bardzo ciekawie zapowiada się batalia Rakowa z Piastem
- Przed sobotnią potyczką głos zabrał trener Marek Papszun
- Szkoleniowiec Medalików wypowiedział się na temat zimowej aury, która jest nad Polską
- Opiekun częstochowian wrócił też do zajścia z udziałem Frana Tudora
Trenera Rakowa przed meczem z Piastem
Raków Częstochowa w pierwszym spotkaniu w 2023 roku zdecydowanie rozczarował. Ekipa Marka Papszuna miała od pierwszego meczu w drugiej części sezonu zmierzać do celu w postaci mistrzostwa Polski, ale już pierwsza przeszkoda sprawiła psikusa Medalikom.
Nikt w klubie nie wyobraża sobie natomiast, aby w sobotnie popołudnie Raków stracił punkty. Chociaż pogoda w województwie śląskim ostatnio nie rozpieszcza. Nawiązał do tego opiekun ostatniego triumfatora Fortuna Pucharu Polski.
– Szykujemy się do inauguracji na swoim boisku. Walczymy przede wszystkim z warunkami atmosferycznymi. To dzisiaj dla nas największe wyzwanie. Wierzę, że pogoda dopisze i stan boisko nie przeszkodzi w stworzeniu dobrego widowiska. Zagramy z Piastem Gliwice, który jest silną drużyną. Po zmianie trenera widać w tej ekipie dobrą energię – mówił Marek Papszun na konferencji prasowej.
Antybohaterem meczu z Wartą Poznań w szeregach Medalików był Fran Tudor. Zawodnik zobaczył czerwoną kartkę za uderzenie jednego z rywali łokciem. Chorwat został ukarany zawieszeniem na trzy mecze. Na ten temat głos też zabrał opiekun lidera rozgrywek.
– Było przewinienie i pojawiła się kara. Trudno mi jeszcze cokolwiek powiedzieć. Nie analizowałem tego, czy kara jest za niska, czy za wysoka. Co do samego zachowania, to trzeba znać cały kontekst sprawy. To, co widać na materiałach wideo, nie do końca jest tak dramatyczne. To ciąg zdarzeń, które doprowadziły do tej sytuacji. Bez wątpienia niedopuszczalne jest zachowanie Frana Tudora, który sam przyznał, że nie powinien się tak zachować. Tutaj jest pełna zgoda. Są jednak pewne okoliczności, które do tego doprowadziły. Mam na myśli zachowanie przeciwnika. Tak się nie gra w piłkę nożną. Fran Tudor nie podszedł do Miłosza Szczepańskiego i go uderzył, tylko starał się wyrwać z klinczu. On nie prowokował tej sytuacji. Prowokatorem był Szczepański, co doprowadziło do zdarzenia, które nie powinno mieć miejsca – tłumaczył trener częstochowian.
Czytaj więcej: Raków Częstochowa – Piast Gliwice: typy, kursy, zapowiedź (04.02.2023)
Komentarze