Raków szybko wyszedł na prowadzenie
Raków Częstochowa w niedzielnym hicie Ekstraklasy podejmuje u siebie Legię Warszawa. Gospodarze walczą o mistrzostwo Polski, które wydaje się już poza zasięgiem Wojskowych. Kilka dni temu goście rywalizowali z Molde o awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji, więc do tego starcia przystąpili po znacznie krótszym odpoczynku. Dla ekipy Marka Papszuna to znakomita szansa, aby zdobyć bardzo cenne trzy punkty.
Od pierwszej minuty Raków zdawał się mieć optyczną przewagę. Dominował w statystykach posiadania piłki, gdyż Legia skupiła się na defensywie, unikając wysokiego pressingu. Goncalo Feio postawił w tym meczu na skuteczne kontrataki, ale kluczowa była skoncentrowana gra w obronie. Medaliki okazały się bezwzględne, wychodząc na prowadzenie już w dziesiątej minucie rywalizacji.
Po rzucie rożnym jeden z zawodników Legii wybił piłkę z pola karnego, ale ta szybko wróciła do gości. Ivi Lopez ponowił próbę dośrodkowania z bocznej strefy boiska, tym razem trafiając na głowę Stratosa Svarnasa. Obrońca Rakowa skierował ją do siatki, pozostawiając w tej sytuacji Kacpra Tobiasza bez szans na skuteczną interwencję. Po analizie VAR nie doszukano się spalonego, więc gospodarze mogli świętować ważne trafienie już na samym początku meczu.
Komentarze