Samuel Cardenas dla Goal.pl: nieporozumienia normalne w relacji trener-dyrektor, ale współpraca układa się dobrze

- Opinie nie zawsze są prawdą. Oczywiście nieporozumienia są rzeczą normalną w relacji trener-dyrektor, ale ostatecznie chodzi o otwartą dyskusję i wzajemne wysłuchanie. Ze swojej strony uważam, że nasza współpraca układa się pozytywnie. Codziennie rozmawiamy o naszym zespole. Podobnie jak Marek chciałbym mieć gotowy zespół już pierwszego dnia przygotowań, jednak rzeczywistość rynkowa nie zawsze nam tu sprzyja - mówi w rozmowie z Goal.pl Samuel Cardenas, dyrektor sportowy Rakowa Częstochowa.

Samuel Cardenas i Marek Papszun
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Samuel Cardenas i Marek Papszun
  • Samuel Cardenas zapewnia, że polityka transferowa Rakowa będzie nastawiona na sprowadzanie młodych zawodników, których cechować będzie głód sukcesu
  • – Michał Świerczewski oczekuje sukcesu i tego, że w zespole będziemy mieć większą liczbę zawodników posiadających wartość sprzedażową – twierdzi dyrektor Rakowa
  • Rozmowa została przeprowadzona 1 lipca w Arłamowie

Ostrożność przede wszystkim

Czytaj także nasze rozmowy z Markiem Papszunem oraz Dawidem Szwargą

Z Samuelem Cardenasem spotkaliśmy w poprzedni poniedziałek się podczas obozu w Arłamowie, na którym Raków przygotowywał się do nowego sezonu. Dyrektor sportowy klubu z Częstochowy był chętny na samą rozmowę, jednak dość szybko zaznaczył, że jednej granicy nigdy nie przekracza – nie odpowie jasno i klarownie na pytania, które choć w minimalnym stopniu mogą zaszkodzić klubowi na rynku transferowym. Przekonałem się o tym kilkukrotnie w trakcie wywiadu, gdy Cardenas w sposób grzeczny, ale stanowczy, mówił, że musi daną kwestię przemilczeć. Dlatego tych pytań w wywiadzie nie znajdziecie – pytań między innymi o konkretne nazwiska przewijające się w kontekście Rakowa, o to, na jakie pozycje priorytetowo szuka zawodników, jaką kwotę z transferów wychodzących będzie mógł zainwestować w transfery do klubu.

Ostrożność Samuela Cardenasa wyszła także po wywiadzie, gdy i tak mocno bezpiecznie dla siebie przeprowadzoną rozmowę w kilku miejscach poprawił na jeszcze bezpieczniejszą. Poprosił o wykreślenie niektórych odpowiedzi w całości, niektóre zmodyfikował. Można się było tego spodziewać, bo zaraz po zakończeniu wywiadu stwierdził wprost, że nie ma dla niego niczego ważniejszego niż interes klubu i że zdecydowanie nie jest typem dyrektora, który kontaktuje się z dziennikarzami, by rzucić im informacją transferową. Szanuję to i rozumiem takie podejścia. Tych kilka zdań wstępu napisałem, by czytelnik miał świadomość, że finalnie opublikowana rozmowa odbiega w pewnym stopniu od pierwotnego planu na nią.

Tylko u nas

Samuel Cardenas: Raków chce głodnych i młodych piłkarzy

Przemysław Langier (Goal.pl): Czego Michał Świerczewski oczekuje od ciebie?

Samuel Cardenas (dyrektor sportowy Rakowa Częstochowa): Przede wszystkim tego, żebyśmy zaliczyli udany sezon, a ja jestem częścią tej układanki. Druga rzecz – chcemy mieć młodszą drużynę z większą liczbą zawodników posiadających wartość sprzedażową. Więc generalnie moja praca polega na połączeniu tych dwóch elementów. Sukcesu i sprowadzeniu młodych chłopaków.

Z niższych lig w Polsce, czy z zagranicy?

Jeśli moglibyśmy wybierać, wybralibyśmy każdego zdolnego chłopaka z Polski. Ale rzeczywistość polskiego rynku jest taka, że ​​wielu młodym graczom nie zależy ani na pozostaniu w Polsce, ani na powrocie do kraju. Poza tym młody Polak jest drogi. Częścią rozwiązania tego problemu musi być nasza akademia, ale nie jest to proces z dnia na dzień.

Pomysłem było też sprowadzenie młodych piłkarzy z Afryki, których wypożyczyliście do niższych lig. Będziecie to kontynuować?

Zrobiliśmy te transfery, bo chcieliśmy zobaczyć, jak będzie przebiegał proces integracji. Do tej pory Raków nie miał takich doświadczeń. Zobaczyliśmy, że jest to dość trudne, choć nie zamykamy się na tę drogę. Jest pomysł, by utworzyć klub partnerski i na moje oko, to zadziała z korzyścią dla takich ruchów.

Czujesz identyczne zaufanie do ciebie, jak na początku?

Nie mam co do tego żadnych obaw.

Jednym z zarzutów do poprzedniego okienka był brak transferu napastnika. Teraz będzie inaczej?

Mamy kilka pomysłów, jak wypełnić tę lukę. Ale jedyne, co mogę powiedzieć, to że mam nadzieję, że w ciągu najbliższego czasu kadra zostanie skompletowana.

Ale jeśli mówimy o napastniku, pytanie brzmi: dlaczego dopiero teraz, skoro był potrzebny już zimą?

Zimą sporo o tym dyskutowaliśmy z Dawidem i Michałem, ale trzeba być świadomym realiów, w jakich można poruszać się w przerwie między rundami. Po pierwsze generalna pula graczy, na których nas stać i którzy są dostępni w tym terminie, nie jest zbyt duża, a po drugie liczba zawodników, w których my widzieliśmy wzmocnienie drużyny też była dość mała. Intensywnie pracowaliśmy nad tym tematem, ale ostatecznie powiedzieliśmy sobie: nie. Mamy Ante Crnaca, wierzymy w niego, mamy jasny plan na jego rozwój i myślę, że ostatnie pół roku pokazało, że podjęliśmy słuszną decyzję.

Oglądaj także: Najnowsze Uniwersum Ekstraklasy

Chodzą słuchy, że w przyszłości będzie to najdrożej sprzedany piłkarz Rakowa.

Przede wszystkim mam nadzieję, że dostarczy nam wielu bramek i dobrych występów.

Jakiego typu napastnika szukacie?

Najłatwiej odpowiedzieć, że takiego, który będzie strzelać bramki.

Zimą mocno interesowaliście się Lasse Nordasem, młodym Norwegiem, o którym dużo można było powiedzieć, ale nie to, że strzela dużo goli. Co w nim widzieliście?

Wybacz, ale moja filozofia oparta jest na tym, że nie komentuję żadnych spekulacji. To nigdy nie pomaga klubowi.

Samuel Cardenas o Marku Papszunie

Zazwyczaj dyrektor sportowy ma duży wpływ na to, kto zostaje trenerem, ale w przypadku powrotu Marka Papszuna spodziewam się, że było inaczej.

Byłem mocno zaangażowany w poszukiwania nowego trenera we współpracy z Michałem. Intensywnie przeszukaliśmy rynek, stworzyliśmy poważną bazę danych, a nawet przeprowadziliśmy kilka rozmów z potencjalnymi kandydatami. W pewnym momencie możliwość sprowadzenia Marka stała się realna, więc naleganie na tę opcję było logicznym wyborem.

Twoja rola zmieniła się od momentu, gdy Marek Papszun ponownie wszedł do szatni?

Nie, rola jest dokładnie taka sama, jak przy Dawidzie. To jest naprawdę prosty mechanizm – kiedy dokonujemy transferów, trener jest podpięty pod ten proces. Nie wyobrażam sobie sprowadzić kogoś, kogo nie chce trener.

Pytam, bo sporo było opinii, że na tej linii może iskrzyć.

Opinie nie zawsze są prawdą. Oczywiście nieporozumienia są rzeczą normalną w relacji trener-dyrektor, ale ostatecznie chodzi o otwartą dyskusję i wzajemne wysłuchanie. Ze swojej strony uważam, że nasza współpraca układa się pozytywnie. Codziennie rozmawiamy o naszym zespole. Podobnie jak Marek chciałbym mieć gotowy zespół już pierwszego dnia przygotowań, jednak rzeczywistość rynkowa nie zawsze nam tu sprzyja, a sezon w Ekstraklasie rozpoczyna się bardzo wcześnie. Naszym wyraźnym celem jest jak najszybsze sfinalizowanie tej sprawy.

Zimowe okienko nie było dla was udane.

Wielu zawodników bez wątpienia grało poniżej poziomu, którego oczekiwaliśmy, ale to nie dotyczyło tylko tych, których pozyskaliśmy zimą – choć oczywiście ich też. Wiele rzeczy nie zadziałało, może także nie wszystko poszło dobrze pod kątem integracji. Ale trudno jest mi opowiadać o poprzednim okienku, bo przybyłem do klubu stosunkowo późno. Nie miałem tak wielkiego wpływu na przygotowania, na proces transferowy, jak jest to obecnie. Nigdy nie jest tak, że transfery w przerwie zimowej przygotowujesz w grudniu. To trwa znacznie dłużej. Cały sezon był mocno rozczarowujący, na każdej płaszczyźnie. Natomiast nie ma sensu już patrzeć wstecz. Przeprowadziliśmy analizę i wyciągnęliśmy konsekwencje.

Dyrektor sportowy klubu w Polsce, czyli moc wyzwań

W takim razie czego możemy teraz oczekiwać po Rakowie?

Że będziemy mieć głodną drużynę, nieco odmłodzoną. Wierzymy, że to uczyni Raków mocniejszym niż był. Zależy nam na tym, by zawodnicy, którzy będą do nas trafiać, byli nastawieni na sukces, pragnęli go. I nawet jeśli sięgniemy po kogoś z niższych lig, będziemy przekonani, że to odpowiedni typ mentalności. Możemy to nazwać poszukiwaniem własnej niszy na rynku transferowym, bo sposób naszego patrzenia na pozyskiwanie piłkarzy może się różnić od innych czołowych klubów w Polsce. Przed nami pewne wyzwania, z którymi być może nie spotkają inni, dlatego wracamy do naszego DNA i tego, co uczyniło Raków silnym.

Ilu nowych piłkarzy trafi do Rakowa?

To zależy. Wciąż nie wiemy na przykład, ilu zawodników odejdzie, a przecież to ma bezpośredni wpływ na politykę transferową. Powiedzmy, że w tej chwili w toku jest kilka spraw.

Do tej pory podpisaliście jednego piłkarza – Vassiliosa Sourlisa. Co to za zawodnik?

To piłkarz, który jest bardzo mocny fizycznie. Agresywny w odbiorze, o świetnym mentalu i chęci do pracy zgodnej z naszym DNA. Gwarantuje dużą jakość w środku pola, a poza tym jest w wieku, w którym może się wciąż poważnie rozwinąć.

Co sprawia największą trudność w byciu dyrektorem sportowym Rakowa?

To dobre pytanie, ale myślę, że będę mógł na nie odpowiedzieć dopiero po okienku.

Nie zadowolę się taką odpowiedzią.

Ale ona jest prawdziwa! Ocena tego, co sprawiło mi największą trudność zależy od tylu czynników, że jeszcze nie wiem, który będzie najbardziej uciążliwy… ale widzę, że chcesz coś powiedzieć.

Tak, chcę podsunąć tezę. Że problemem w sprowadzeniu zawodników może być infrakstruktura, która w poprzednim sezonie wygenerowała kilka kontuzji w zespole.

Szczerze mówiąc największy problem widzę w czymś innym. Nie w Rakowie, a generalnie w polskiej lidze. Gdybym miał wskazać to, co zaskoczyło mnie najbardziej, to ilu piłkarzy nie chce przyjść do Ekstraklasy, bo ma nie najlepszą opinię o tych rozgrywkach. Wielu myśli, że nie jest to dobry krok w karierze, że to liga być może dla starszych graczy… Uważam, że na tym polu leży największe wyzwanie dla mnie, ale prawdę mówiąc widzę też w tym szansę dla nas. Bo nie chcemy sprowadzać tu piłkarzy, dla których główną motywacją będzie zarobienie pieniędzy, a takich, którzy uwierzą, że Raków jest najlepszym projektem, w jakim mogą aktualnie uczestniczyć. Powinni przyjechać ze względów sportowych, rozwojowych i mieć duże ambicje.

Zetknięcie z tym problemem musiało być trudne po pracy w Belgii, której liga ma znacznie wyższy status w Europie.

Będąc szczerym – tak. W Belgii wyglądało to zupełnie inaczej pod wieloma względami – innych warunków finansowych, innym spojrzeniu zawodników na ligę. Ale nie traktuję tego jako problemu, a jako wyzwanie. Moim zadaniem jest przekonywanie piłkarzy, że właśnie tutaj mogą iść w górę, że damy im odpowiednie narzędzia do rozwoju, ponieważ Raków jest atrakcyjnym klubem.

W takim razie na koniec – jaką mamy ligę?

Znałem ją już wcześniej, bo siedzę mocno w temacie, i uważam, że Ekstraklasa to bardzo dobre miejsce jako łącznik przed pójściem do lig top 5, może top 8. Rozgrywki są mocno fizyczne, wymagające, dobrze sprofilowane pod ambitnych zawodników, którzy chcą coś osiągnąć. Poza tym widzę tutaj spory potencjał na rozwój całej ligi. Na pewno nie jest tak, że Ekstraklasa dziś znajduje się na szczycie swoich możliwości.

Komentarze