- Dzięki bramce Piaseckiego piłkarze Rakowa schodzili do szatni prowadząc 1:0
- W drugiej połowie kolejne gole dołożyli Kochergin i Papanikolau
- Wynik meczu na 4:0 ustalił już w doliczonym czasie gry Gutkovskis
Lechia otrzymała bramkę do szatni
Spotkanie z Lechią Gdańsk miało być dla Rakowa Częstochowa spacerkiem. Mimo to zespół z Gdańska był w stanie w 1. połowie meczu 30. kolejki Ekstraklasy postawić się faworytowi, choć na przerwę schodził przegrywając 0:1. W 45. minucie zankomitym podaniem za plecy obrońców Lechii popisał się Bogdan Racovitan, a do piłki dopadł Fabian Piasecki. Napastnik wykorzystał fakt, że z bramki wybiegł Buchalik i miękkim lobem pokonał bramkarza.
Kolejne gole przyszły z łatwością
W 76. minucie meczu gola na 2:0 strzelił Kochergin i nie było już wątpliwości, kto wygra piątkowe spotkanie w Częstochowie. Pomocnik wykorzystał świetne podanie od Frana Tudora, z zimą krwią położył bramkarza i spokojnie wpakował piłkę do siatki. Rozbita psychicznie Lechia chwilę później otrzymała kolejny cios. Po składnej i liczącej wiele podań akcji piłka trafiła do Papanikolau, który precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Nie popisał się w tej sytuacji Buchalik, który miał już futbolówkę na ręce.
Goście myślami byli już w szatni, kiedy bramkę na 4:0 strzelił w doliczonym czasie gry Vladislavs Gutkovskis. Architektem całej akcji był Wiktor Długosz, który przejął piłkę, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów i dograł zewnętrzną częścią stopy do Łotysza. Napastnikowi pozostało już tylko dopełnić formalności.
Komentarze