GKS zawiesił wysoko poprzeczkę Rakowowi
GKS Katowice mierzył się z Rakowem Częstochowa w roli gospodarza w Ekstraklasie w sobotnie popołudnie po raz pierwszy od 1997 roku. Wówczas górą w starciu na obiekcie przy ulicy Bukowej była GieKSa, a do wygranej katowiczan poprowadził Sławomir Wojciechowi, notując dwie asysty i trafienie. Takim bohaterem mógł być Bartosz Nowaka w szeregach GKS-u w meczu trzeciej kolejki PKO BP Ekstraklasy. Mógł, ale nie był przez jeden z punktów umowy, który nakładał na katowicki klub uregulowanie dodatkowej opłaty za taką możliwość. Z tego rozwiązania GieKSa nie skorzystała, licząc na to, że los spłata psikusa rywalom i skoro nie może przeciwnika pokarać pozyskany dopiero pomocnik, to może trzeba liczyć na Jakuba Araka z przeszłością w klubie z ulicy Limanowskiego. Zatem zapowiadało się ciekawe widowisko.
Pierwsze fragmenty rywalizacji upłynęły pod znakiem ostrożnej gry z obu stron. Gospodarze skupili się między innymi na tym, aby pozbawić Raków atutów w grze skrzydłami. Jednocześnie kilka razy zespół Rafała Góraka zaniepokoił defensywę Czerwono-niebieskich. W rolach głównych wystąpili Adrian Bład czy Borjan Galan, ale żadnemu z wymienionych nie udało się skierować piłki do siatki.
Jean Carlos wykorzystał zagapienie Adriana Błąda
Wynik spotkania został natomiast otwarty w 29. minucie. Tak naprawdę po raz pierwszy częstochowianie szukali swojego szczęście na skrzydle. Z dobrej strony pokazał się Fran Tudor, popisując się fantastycznym dośrodkowaniem. Gdyby piłka leciała w kierunku wysokiego Lukasa Klemenza, najpewniej sytuacja zostałaby szybko wyjaśniona. Niemniej gospodarze mieli pecha, bo na nadbiegającego Adriana Błąda naskoczył Jean Carlos i z zimną krwią zdobył bramkę na 1:0 dla gości. Na przerwę zatem zespół Marka Papszuna udał się w lepszych nastrojach.
Pierwsza groźna sytuacja po zmianie stron wyszła z kolei z inicjatywy gospodarzy. Najpierw na uderzenie z mniej więcej 16 metrów pozwolił sobie Adrian Błąd w 49. minucie, ale próba była nieznacznie niecelna. Z kolei w 57. minucie Lukas Klemenz stanął przed szansą strzelenia gola, oddając strzał głową. Ze świetnej strony spisał się jednak tym razem Kacper Trelowski i wciąż to Raków był na prowadzeniu. Chociaż miał kłopot ze złapaniem oddechu, bo katowiczanie napierali z minuty na minutę coraz bardziej na przeciwnika.
Do końca zawodów rezultat już się nie zmienił i trzy oczka zainkasowali goście. Raków wygrał zatem drugie spotkanie w tym sezonie. Z kolei drugą porażkę w tej kampanii w roli gospodarza poniosła GieKSa. W następnej kolejce katowiczanie zmierzą się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Z tej okazji z trybun sobotnie spotkanie śledził Aleksandar Vuković. Z kolei częstochowian czeka szlagier z Lechem Poznań.
GKS Katowice – Raków Częstochowa 0:1 (0:1)
0:1 Jean Carlos 29′
GKS Katowice utrzyma się w sezonie 2024/2025 w PKO BP Ekstraklasie?
- Tak
- Nie
- Trudno powiedzieć
Komentarze