Rafał Górak przeanalizował spotkanie GKS Katowice – Piast Gliwice
GKS Katowice do niedzielnej rywalizacji z Piastem Gliwice przystępował, będąc głodnym trzeciego z rzędu zwycięstwa w 2025 roku. Beniaminek rozgrywek był jednocześnie opromieniony zwycięstwem nad Rakowem Częstochowa (2:1). Finalnie jednak zespół Aleksandara Vukovicia wysoko zawiesił poprzeczkę katowiczanom, o czym mówił trener GieKSy.
– Skończyło się remisem i można by było dorabiać do tego dużo ideologii. Spotkanie miało dużo z wyspiarskiego stylu, czyli było dużo walki. Przeciwnik grał bardzo pragmatycznie i nie za bardzo pozwalał nam na naszą grę. Mieliśmy kilka swoich sytuacji, ale przyjmuję ogólnie ten wynik. Pod względem spotkania derbowego to było to, czego mogliśmy się tak naprawdę spodziewać – rzekł Rafał Górak w trakcie pomeczowej konferencji prasowej.
- GKS Katowice – podsumowanie rundy jesiennej
– Piast postawił swoje warunki. My staraliśmy się trochę pokrzyżować plany rywala. Dobrze, że moi gracze nie przepadli w tej bezpośredniości. Być może brak Oskara Repki miał też wpływ na taki obraz naszej z gry. Z nim w składzie nasza bezpośredniość mogłaby być lepsza – dodał trener GKS-u.
W najbliższym czasie katowiczan czekają starcia z Motorem Lublin i Jagiellonią Białystok. Trener GieKSy dał do zrozumienia, że z tymi zespołami beniaminek nie będzie tak pozbawiony swoich atutów, jak przy okazji konfrontacji z Niebiesko-czerwonymi.
– Motor i Jagiellonia to drużyny, mające inny pomysł na grę. Trenerzy Mateusz Stolarski i Adrian Siemieniec to bardzo dobrze taktycy w PKO BP Ekstraklasie, więc przypuszczam, że będą przede wszystkim przywiązywać dużą wagę do gry swojego zespołu. Spodziewam się zatem, że te ekipy będą chciały grać z nami na swoich atutach – powiedział Górak.
Kibice GieKSy przed startem niedzielnej potyczki przygotowali oprawę, nawiązującą do tego, jak wyglądało kibicowanie w latach 90. Na ten temat szkoleniowiec katowickiej ekipy też się wypowiedział.
– Będąc na co dzień przy Bukowej, to tak naprawdę ja z tych lat 90. nie wyszedłem. Panuje tutaj specyficzny klimat. Jesteśmy w oldschoolowym miejscu. Powoli zbliżamy się do końca. Fajne są te oprawy, bo kiedyś będziemy mogli rzucać na to okiem. Dzisiaj wiadomo, że scena kibicowska opiera się na racowiskach i wielkich flagach, a kto mógł pamiętać o serpentynach. Wielu młodych ludzi mogło zapytać: “Po co tyle papieru na mecz?”. Kiedyś to natomiast był jeden z głównych elementów opraw kibicowskich. Fajnie, że fani o tym myślą i w taki sposób to aranżują – podsumował szkoleniowiec.
Katowiczanie starcie z Motorem rozegrają w poniedziałek 24 lutego. Spotkanie zacznie się o godzinie 19:00.
Komentarze