Defensywa Lechii na wakacjach, Radomiak gromi

Radomiak - Lechia
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Radomiak - Lechia

Na start niedzielnych zmagań piątej kolejki Ekstraklasy kibice mieli okazję obejrzeć bardzo ciekawe starcie. Lechia Gdańsk przyjechała do Radomia kompletnie nieprzygotowana, co poskutkowało wysoką porażką. Lokalny Radomiak zdołał wbić cztery bramki i osiągnąć w pełni zasłużone zwycięstwo.

  • Lechia Gdańsk szybko straciła dwie bramki i nie była już w stanie doprowadzić do wyrównania
  • Radomiak bezlitośnie wykorzystał problemy gości w defensywie i czterokrotnie pakował im piłkę do siatki
  • To dla ekipy z Radomia drugie ligowe zwycięstwo z rzędu

Kabaret w defensywie Lechii

Lechia Gdańsk na starcie sezonu 2022/2023 wygląda dość przeciętnie. Szybko wypisała się z gry w eliminacjach Ligi Konferencji Europy, a ponadto wygrała zaledwie jedno z trzech ligowych spotkań. W niedzielę do Radomia jechała z nadzieją na korzystny wynik, co brutalnie przekreślił sam początek rywalizacji.

Problemy gości zaczęły się już w czwartej minucie spotkania. Duży błąd popełnił Michał Nalepa, a bierność defensorów Lechii wykorzystał Maurides, który wtargnął z piłką w pole karne i strzałem po ziemi wyprowadził Radomiak na prowadzenie. W 18. minucie gospodarze świętowali już drugie trafienie – dośrodkowaną przez Mauridesa futbolówkę do bramki strzałem z woleja skierował Roberto Alves.

Gdańszczanie się jednak nie poddawali i chwilę później mieli wyśmienitą okazję do bramki kontaktowej. Sędzia Tomasz Musiał podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Flavio Paixao. Na przerwę schodziliśmy więc z wynikiem 2-1.

Bierność gości w drugiej odsłonie

Kiedy wydawało się, że po trafieniu Paixao spotkanie nieco bardziej się wyrówna, Radomiak znów ruszył do ataków. W 55. minucie to gospodarze otrzymali rzut karny, który skutecznie sfinalizował Filipe Nascimento. Podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego nie ustawali i dążyli do kolejnych trafień. Ich wysiłek został wynagrodzony na kwadrans przed końcem – debiutancką bramkę w sezonie zdobył Michał Feliks.

Fatalnie dysponowana Lechia nie była w stanie odeprzeć ataków rywala, a ponadto sama nie potrafiła skutecznie atakować. Do końcowego gwizdka arbitra nie oglądaliśmy już żadnych trafień – Radomiak wygrał w pełni zasłużenie, a gdańszczan czeka smutna podróż z Radomia.

Lechia wciąż znajduje się w strefie spadkowej, a na swoim koncie ma zaledwie trzy punkty. Dzięki niedzielnemu zwycięstwu Radomiak przesunął się na szóste miejsce w ligowej tabeli.

Komentarze