Radomiak Radom nie wykorzystał w pierwszej połowie swojej przewagi i na przerwę schodził przegrywając 0:1. Nie lepiej, a nawet gorzej było w drugiej odsłonie meczu. Korona na parę minut przed końcem udokumentowała swoją wyższość, strzelając bramkę na 2:0.
- Pierwsza połowa mimo przewagi gospodarzy zakończyła się wynikiem 1:0 dla Korony
- W drugiej odsłonie meczu Radomiak przeważał, ale nie mógł zawiązać akcji, która zapewniłaby mu bramkę
- W 83 minucie gola na 2:0 strzelił Błanik, czym przypieczętował losy tej rywalizacji
Śpiączka bohaterem pierwszej połowy
Spotkanie Radomiaka Radom z Koroną Kielce niosło ze sobą ogromny bagaż emocjonalny animozji między mieszkańcami obu miast. Nie przeniosło się to w pierwszej połowie spotkania na wydarzenia boiskowe. Obie drużyny miały problem z zawiązywaniem udanych akcji ofensywnych, a kibicom zdecydowanie brakowało w nich polotu.
Impas przełamała wreszcie w 35 minucie Korona, która nieoczekiwanie wyszła na prowadzenie. Mięciutkie dośrodkowanie w pole karne posłał wówczas Dalibor Takac, a z pomiędzy obrońców w górę wyfrunął nagle Bartosz Śpiączka, który główkował celnie. Piłka otarła się jeszcze o słupek, ale ostatecznie wylądowała w siatce. Takac w 44 minucie mógł podwyższyć prowadzenie gości, ale jego uderzenie wybronił Filip Majchrowicz.
Radomiak bezzębny
W 63 minucie po kontrze w pole karne Korony wpadł Maurides, który po kontakcie z obrońcą rywali padł jak rażony piorunem. Sędzia nie zdecydował się jednak na odgwizdanie jedenastki. Goście cofnęli się mocno w obronie, jednak podopieczni Mariusza Lewandowskiego nie byli w stanie tego wykorzystać. Radomiak grał słabo, a w 83 minucie jego problemy powiększyły się jeszcze, bo bramkę na 2:0 zdobyła Korona. Niefrasobliwe zachowanie defensorów gospodarzy wykorzystał Dawid Błanik, który mocnym strzałem zza pola karnego po długim słupku nie dał szans Majchrowiczowi na skuteczną interwencję.
Komentarze